2011-01-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Nowy Rok (czytano: 408 razy)
Nowy Rok zaczął się od .... zabawy biegowej, której nie udało mi się skończyć. Po pierwsze było za mocno w stosunku do panujących warunków, po drugie jeszcze przed treningiem miałam jakieś takie wątpliwości co do chęci jego zrobienia, po trzecie ... nawet Garmin miał tego dosyć i po prostu się zablokował.
Nie da się ukryć, że optymistyczne to nie było ale ... w kolejnym dniu treningowym wszystko się naprostowało :) .
A co w tym roku? Jakie plany?
Plan najważniejszy - robić wszystko tak, by uniknąć kontuzji! Rozcięgno (odpukać) jak na razie nie daje znać o sobie. Gorzej z achillesami, które bardzo sobie spaskudziłam :( . Zatem ostrożnie, bez szaleństw. Plany startowe - startować, ale z umiarem. To już nie te czasy, gdy imprez było mało i we wszystkich sie startowało. Zatem selekcja i regularny trening pod uzyskanie lepszych wyników (może życiówek) w konkretnych imprezach. Na jesieni jakiś maraton. Może tym razem Warszawa? Aż wstyd, że w swoim rodzinnym mieście mam najgorsze maratońskie czasy (raptem dwa starty: 4:51:37 i 4:16:26). Fajnie by było zrobić w Warszawie maratońską życiówkę :) .
Na razie skupię się jednak na krótszych startach, bo przede wszystkim tutaj jest bardzo dużo do zrobienia. No cóż, po prostu zawsze trenowałam pod maraton a życiówki w krótszych biegach "wychodziły" w trakcie. Teraz w bardziej świadomy sposób będe próbowała przyspieszyć, co wcale nie jest takie proste, gdy jest sie już takim "udeptanym" biegaczem. Czas pokaże.
Jeśli chodzi o triathlon, to wybiłam go sobie z głowy. Nie mam (a może nawet bardziej nie chce mi się)poświęcać tyle czasu na trening trzech dyscyplin. O ile pływanie jest obecne w mojej aktywności sportowej, traktowane jednak tylko jako relaks i regeneracja, bez nacisku na osiąganie jakiś celów (no może oprócz jednego, żeby czuć się pewnie w wodzie i przełamać w sobie tę okrutną fobię wody otwartej - i nad tym niewątpliwie muszę popracować). Rower ... no tak, mam wyrzuty sumienia. O ile kolarkę odpuściłam już dwa lata temu, to jednak górala chciałam trochę pomęczyć (w sensie nabyć umiejętności jazdy terenowej) ale ... nie starczyło mi czasu. Ze wstydem muszę przyznać, że w ubiegłym roku przejechałam całe ... 100km .
Mam jeszcze jedną sportową pasję, którą chcę w tym roku nadal kontynuować a nad rozpoczęciem drugiej myślę od dwóch lat. Z zimowych sportów - łyżwy zapuszczone (a kiedyś naprawdę bardzo dobrze jeździłam), narty zjazdowe ... no nie wiem, czy w tym roku gdzieś wyjadę, biegówki ... czekają od baaaardzo dawna.
A z tych planów nie związanych ze sportem - żyć w zgodzie z sobą.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora DamianSz (2011-01-07,13:26): Życzę aby spełniły się Twoje zamierzenia, z tym że;
zjazdówki zostaw sobie na starość, bo to nudne.-) Biegówki jak najbardziej. Co do triathlonu i rowerku to podobnie...
mam chęć, ale czasu mało i samozaparcia-( Marfackib (2011-01-12,12:25): W takim razie Jolka, życzę kilku biegowych zycióweczek :-)))
|