2009-12-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| I na zwen±trz (czytano: 436 razy)
Dzisiaj dla odmiany postanowiłam walczyć z ekstrem±, tym bardziej, że wczorajsze doswiadczenie z bieżni± mechaniczn± nie natchnęło mnie optymizmem. Dlatego odziałam się cebulkowo i do¶ć grubo i postanowilam zaatakować to minus 12. Wyruszyłam w las.
Łatwo nie było. Przede wszystkim - ¶nieg u wej¶cia do lasu był już do¶ć mocno wydeptany i miejscami stwardniał. Do tego te nasze piach mazowieckie... Ehhh. Jak już krajobraz zrobił sie nieco bardziej dziewiczy, trzeba było uważać na ¶lady biegówek. Nie bardzo wiem, co chodzi z tym ¶ladem, ale podobno nie powinno sie go niszczyć. Wszystko to fajnie, jak jest jeden ¶lad. Ale jak jest 5 sladow na cał± szeroko¶ć drogi i jedne nachodz± na drugie - można sie lekko pogubic. W koncu przestalam aż tak bardzo uważać. Był też ¶nieg kopny z pojedynczymi ¶ladami, nie tylko psimi (jak mniemam).
Ryłam się w tym ¶niegu powoli, toczyłam się dostojnie, przyspieszaj±c nieco na plaskich odcinkach albo tam, gdzie przejechał samochod. Po 10 km zaczęłam lekko odczuwać, że wczoraj dołozyalm sobie dawkę nowych ćwiczeń. Ale postanowiłam zrobić jeszcze kilka ¶nieżnych podbiegów. Powolutku wspinałam się na wydmę, zbiegałam, szukalam kolejnej scieżki w górę, znowu w dół - i tak kilka razy.
Po 15 km dobiegłam na odległo¶ć 300 m do domu i postanowiłam zrobić sobie szybki spacerek, wzbudzajac nieklamane zainteresowanie s±siadów.
"Cała twarz w lodzie?" - zapytał jeden pan pakuj±c się do samochodu... U¶miechnęłam się. No, tak. Ale jaka ładna :)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora jacdzi (2009-12-19,21:49): Aniu,
telepatycznie podobnie spedzalismy poranek na prawym brzegu Wisly, ale bylas lepsza o 3km.
|