Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [34]  PRZYJAC. [52]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
ZBYSZEK1970
Pamiętnik internetowy
TRUCHTEM PRZED SIEBIE

Zbyszek Mamla
Urodzony: 1970-02-03
Miejsce zamieszkania: Warszawa
18 / 52


2009-06-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Legionowska Dycha a ze zdrowiem kicha... (czytano: 196 razy)

 

Po przyjeździe z Rudawy nie biegałem do piątku. Niestety infekcja jakiej się nabawiłem okazała się na tyle groźna, że wolałem nie ryzykować. Poza tym po debiucie w półmaratonie ogarnęło mnie zwyczajne lenistwo i żadna siła nie zmusiła by mnie do treningu. Niby narzekałem na wynik, ale w gruncie rzeczy z debiutu byłem zadowolony. To trochę tak z tym biegiem jak z pierwszą miłością. Zostanie na zawsze w pamięci pomimo nie zawsze takiego finału jakiego się spodziewaliśmy. No i można wyciągnąć z takiej lekcji trochę wniosków, które być może w przyszłości zaowocują lepszymi wynikami. Na pewno lepiej poznałem swoje słabe strony w Rudawie i wiem co musze koniecznie poprawić. W piątek wieczorem zdecydowałem się jednak na to, by przerwać błogie lenistwo i wyszedłem na trening. Miałem do pokonania ok. 10,5 km. Jedną z natarczywie powracających myśli jakie miałem przez ok. 6-7 kilometrów tego biegu była był głos mówiący: Daj sobie spokój, przecież wszystko Cię boli i wcale nie masz ochoty na to bieganie. Kurde chyba nie służy mi kilkudniowe lenistwo. Na szczęście nie dałem się zwieść tym podszeptom i już od 7 km biegło mi się znacznie lepiej. Postanowiłem pójść za ciosem i pobiegałem sobie też w sobotni wieczór pomimo planowanego niedzielnego startu w Legionowie. Tego mi było trzeba, by wygonić z siebie lenia! Jeszcze, żeby gardło i krtań były do końca wyleczone, a tak to niby leń na jakiś czas został zneutralizowany, za to głosik nijak nie potrafił powrócić do swojej naturalnej postaci. Jeszcze przed sobotnim bieganiem pojechałem do Legionowa po odbiór pakietu startowego. W biurze pusto, załatwiam więc szybko swoje sprawy, przy okazji zapisując dzieci do biegów które mają się odbyć w niedzielę rano. I tu pierwsze zaskoczenie na plus dla organizatora. Dzieci otrzymują koszulki i… bony żywnościowe. Miły gest w stronę dzieciaków. Następnego dnia przed 9.00 meldujemy się całą rodzinką na starcie. Kasia i Tomek dzielnie walczą ze starszymi dzieciakami i pomimo ich odległych miejsc jestem z nich dumny. Przed 10.00 odwożę rodzinę do domu i po kilkudziesięciu minutach wracam do Legionowa. Panuje tu już ożywiony ruch. Przed ratuszem truchta sporo biegaczy. Odnajduję szatnię, potem depozyt i już za parę minut dołączam do tego barwnego grona. Spotykam tu Gosię z Maćkiem oraz inne znajome z wspólnych startów osoby. Po chwili odnajduje mnie Piotrek. Rozmowy, rozmowy… Okazuję się, że na I Legionowską Dychę przyjechało tak dużo biegaczy, że zabrakło Organizatorom numerów startowych, sporo z nich pobiegnie dziś z numerem wypisanym flamastrem na kartce. Z drugiej strony w biurze zawodów zostało bardzo dużo nieodebranych numerów zarezerwowanych przez Internet. Szkoda, być może obowiązek opłaty przy rezerwacji ograniczył by do minimum taką sytuację. Ostatnie przygotowania i pora ruszać. Godzina 12.00 i strzał z zabytkowego moździerza daje sygnał do rozpoczęcia biegu. W czołówce Kenijczyk i kilku Ukraińców nadaje tempa tym zawodom. Jest ciepło, duszno – ogólnie pogoda przedburzowa – więc biegnie się ciężko. Ciężko też kontrolować tempo bo brak jest wyraźnych oznaczeń kilometrów. Za to trasa płaska, łatwa i miejscami dość kręta. Walczę z sobą, bo nie czuje się najlepiej. Mimo to na półmetku mam czas ok. 25 minut na stoperze. Niby dobrze. Tracę trochę na punkcie z wodą, bo akurat skończyła się woda w kubkach i Panie muszą ja nalać. Trochę to irytujące, piję zatem 2-3 łyki odstawiam kubek i znowu walka ze swoimi słabościami. W walce tej pomaga mi wydajnie Sławek – nowopoznany biegacz, którego staram się trzymać gdzieś od 3 do 7 kilometra. Mimo męczącego mnie kaszlu wyprzedzamy kilka osób. Na ok. 7 kilometrze odbiega mi kolega, a ja staram się by nie wyprzedzało mnie już zbyt wielu biegaczy. A nawet wyprzedzam jeszcze kilka osób. Jest ciężko, to nie jest mój dobry dzień. Kończę drugą pętle i wybiegam na ostatnią prostą. Jeszcze kilkaset metrów. Widać już metę, jednak ciężko się zdobyć na żwawszy krok. Udaje mi się to na ok. 150 metrów przed metą, finiszuję wyprzedzając jeszcze dwie osoby. Z trudem łapię oddech, czas 0:51:58, sporo wolniej od własnego rekordu! Odbieram medal i czekam na Piotra. Na 50 metrów przed metą przybijam mu piątkę i biegnę do depozytu i szatni. Na pogawędki będzie czas później. Spotykamy się potem przy grochówczce, poznaje sympatyczną rodzinkę Piotra i jego kolegę. Nie zabrakło oczywiście wspólnego zdjęcia i rozmów ze znajomymi, oraz oklaskiwania zwycięzców podczas dekoracji. Dekoracji która okazała się najsłabsza stroną tej imprezy. Pomyłki w kolejności pierwszych 6 miejsc i odbieranie wręczonych już pucharów, tego stanowczo nie może być na takiej imprezie. Mam nadzieję, że organizatorzy wyciągną wnioski przed kolejną edycją tego biegu, bo naprawdę niewiele trzeba poprawić by Legionowo miało bardzo dobre zawody. Atmosfera wspaniała, wystarczy się do niej dostosować i będzie super. W trakcie dekoracji losowano wiele nagród rzeczowych i to było bardzo miłe. Miłe tym bardziej, że moi przyjaciele z Siedlec nie wrócili po nim do domu z pustymi rękami. Gratuluję i myślę, ze zobaczymy się tu znowu za rok.

Zdjęcie po biegu z Piotrkiem (piter73)

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


golon (2009-06-22,20:46): też mi się ciężko biega jak jest duszno nie lubię takiej pogody na zawodach ;/ fajna fota i okulary fajne są :D
Ja0306 (2009-06-28,19:40): Jak czytam o pomyłkach nagrodowych to mi w głowie wraca Glinojeck i zdenerwowanie że w kategorii miałem kolejno 2,3,4 miejsce. A jeszcze kiepsko z początkiem biegu miałem bo mnie jeden wywalił na bieżni i na przepraszał mnie, ale kurcze to wkurzające. No i opóźnione agrafki do numerów ech, GLINOJECK Nigdy więcej!







 Ostatnio zalogowani
fit_ania
11:09
Henryk W.
11:07
42.195
10:54
martinn1980
10:39
Bartuś
10:38
zbig
10:22
StaryCop
10:05
Rychu67
08:59
anielskooki
08:47
marek.d
08:27
Bartaz1922
08:07
Zulus
06:00
biegacz54
04:59
Arti
03:01
Struś Emu
01:40
zby
00:04
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |