2008-12-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| ¶winia lubi pływać... (czytano: 280 razy)
to była propozycja nie do odrzucenia. MURZASICHLE! no jedziemy, oczywi¶cie, że jedziemy! w ¶rodę telefon, szybka akcja, zmiana planu na weekend (znów remont poszedł sam się realizować ;)), spakowani i gotowi mkniemy zakopiank± pod Tatry :)
to, że będzie ciężko, to wiedzieli¶my już z do¶wiadczeń poprzedniego roku. BO ¦WINIA LUBI PŁYWAĆ ;)
a i pobiegać wypadało. no bo to niby jak... w górach i bez biegania?!? nie godzi się. i sumienie czyste.
to było.
pierwszego dnia pierwszy ciężki trening, trzeba było podłoże przygotować dla ¶wini. trener nadawał tempo, interwał za interwałem, krótkie serie odpoczynku. wszyscy starali się jak mogli, trzymali. zgrana kompania. czyste niebo i -7 stopni... hm... nie ma lekko, trzeba grzać!
i tak grzali¶my do pierwszej w nocy. co wybiło nam skutecznie z głowy wszelkie pomysły na przed¶niadaniowe bieganie. za to potem....
nastał czas na przełaj po okolicznych lasach. temperatura podskoczyło powyżej 0, ¶nieg zacz±ł topnieć w zastraszaj±cym tempie. halny nastał.
to było mokro. i zimno. trzeba było rozgrzać się. pikna knajpa była :)
straszne rzeczy ;)
wieczorkiem przyszła kolej na długo oczekiwane klu wyprawy: ¶winia pieczona w piecu chlebowym! palce lizać :) kto nie spróbował, niech żałuje ;) warta grzechu
a że ¶winia lubi pływać..... tyż multidyscyplinarna była ;)
więc i kolejny ciężki trening wpadł.
rano nie mieli¶my wyboru. zapasy kalorii wci±gnięte poprzedniego dnia rwały nóżki do biegu. oj biegło się biegło.... że hej! tak szybko nie biegałam od majowej imprezy w Skotnikach. samo się działo :)
no cudnie było.
¶nieg co prawda zd±żył niemal całkiem znikn±ć... a narty już szykowałam... podobno na ¶więta co¶ ma sypn±ć...
na pożegnanie jeszcze basenik termalny. tu się trochę ugotowałam... chyba jednak wolę chłodny prysznic...
no... to tak na zakończenie roztrenowania się zdarzyło. bo od poniedziałku już regularnie i bez taryfy ulgowej ;)
[a Staszek fotki pstrykał, też z nami pobrykał - tam w górze po prawej to wieloskoki pod smrekami hasamy :)]
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marysieńka (2008-12-02,12:12): Oj....Naprawdę się działo:)))
Miło się czytało:))) jacdzi (2008-12-03,09:13): Musialo byc super! pozazdroscic. A ja wole cieplutka kapiel zamiast zimnego prysznica, on kojarzy mi sie z masochizmem o ktory Cie nie podejrzewam. Katarina (2008-12-04,10:51): tzn jak się siedziało na chłodnym dworze w cieplutkiej wodzie było super, ale wieczorkiem to byłam po tym straszliwie zmulona ;) a po zimnym prysznicu to można drugi trening robić ;) straszek (2008-12-06,15:32): Rzeczywi¶cie tam byłem, andrzejkowo się bawiłem, fotki towarzystwu między bieganiem robiłem, teraz bloga z przyjemno¶ci± wyczytałem. Więc do następnego razu!
|