2008-11-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dużo się pozmieniało (czytano: 1480 razy)
Naprawdę dużo się pozmieniało przez te kilka tygodni mojej nieobecności tutaj.
Co najważniejsze, w końcu i na mnie przyszedł czas, czyli musiała się przybłędać jakaś kontuzja, na domiar złego w szkole na wfie, czyli tam gdzie jest to dla mnie najbardziej irytujące. Nie na treningu, nie na zawodach, tylko na jakiejś tam śmiesznej lekcji:/ Skręcona kostka oznaczała 2 tygodnie bolesnego rozstania z bieganiem i DRAMATYCZNY spadek formy. Żeby się kompletnie nie zastać został mi tylko rower, a to i tak dopiero pod koniec 2 tygodnia kontuzji zacząłem jeździć. W sumie udało mi się 2 razy wyskoczyć na 2 kółkach robiąc koło 90 km, co jak na siebie uważam za standardowy wynik, przynajmniej z czasów kiedy jeździłem sobie rekreacyjnie niemal codziennie. Ale było minęło 2 tygodnie minęły i można było wrócić do biegania. Chciałem zacząć na alejce czwartkowej, jednak w końcu debiut wypadł na mojej trasie krosowej. I widać strasznie było moje roztrenowanie. W środę tętno skakało jak oszalałe, jednak jakimś cudem udało mi się w jednym kawałku zaliczyć to trochę ponad 6 km. W czwartek było już trochę lepiej z tętnem, jednak tempo siadło okrutnie. Ostatnim razem takie czasy kręciłem w czerwcu, tak więc poprzednie 3 miesiące bieganie przepadły w zaledwie 2 tygodnie... Koszmar! Jednak jestem dobrej myśli. Teraz przerwa do niedzieli i wtedy albo wycieczka do lasu trochę dłuższa niż poprzednie (czyli co najmniej 30 minut) lub też bulwar, jednak skończy się chyba jeszcze na mięciutkiej ziemi w lesie. Na chwilę obecną moim priorytetem jest odzyskanie jako takiej sprawności przed 30 listopada, a więc Krosem GT, który to będzie moimi ostatnimi zawodami w tym roku. Miał być jeszcze Półmaraton w Toruniu, ale no właśnie...
Wybrałem się w zeszłym piątek na zajęcia na AWF z prof. Ratkowskim w celu konsultacji z nim długości dystansów, które byłyby dla mnie odpowiednie i się zawiodłem... Żadnych Maratonów i Półmaratonów przez najbliższy czas (kilka lat), najlepiej tylko krótsze dystanse 10km i mniej. Tak więc nie ma co myśleć już o Dębnie i Poznaniu na przyszły rok, tylko po dojściu do formy wziąć się do roboty na tyle porządnie, żeby na Bieg Europejski w maju być gotowym połamać 40 minut a może i 39. Tak wiem, nierealne, ale jak zaczynałem biegać to Maraton też był dla mnie czymś nierealnym:)
Życzcie mi szczęścia;)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora BULEE (2008-11-14,20:29): Będzie dobrze, Fifi. Miałem tak samo, ale tu trzeba być cierpliwym - powolutku, krok po kroku . I lepiej zacząć miesiąc później, niż dzień za wcześnie.
|