|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Admin (2003-03-18) | Ostatnio komentował | morito (2003-03-19) | Aktywnosc | Komentowano 6 razy, czytano 227 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(Admin) | 2003-03-18, 21:40 Przygoda na treningu
Właśnie wróciłem z treningu. Udało mi się wyciągnąć Smolnego (niektórzy znają tego zawodnika z tras maratońskich...) na wieczorny trening. Biegaliśmy sobie ciemną nocką po osiedlu ZWM w Opolu - mamy tam kółko w parku o długości około 1100-1200 metrów.
Byliśmy gdzieś tak po 30 minutach biegu, kiedy mijaliśmy grupkę młodzieńców/wyrostków. W wieku toto było około 14-16 lat, sztuk mniej więcej dziesięć. Oczywiście nie obeszło się bez zaczepek w stylu Ej, Hej, a dokąd to biegniecie. W miarę kulturalna młodzież - bić nas nie chcieli, chociaż jakbym był biegnącą kobietą, to miałbym prawo się wystraszyć.
Któryś z podrostków krzyknął za nami WOLNIEJ BO SIĘ ZMĘCZYCIE. Hmy... może i dużo ostatnio nie biegamy, ale na pewno byle podrostek nie będzie pluł nam w twarz. Odkrzykneliśmy, że stawiamy pół litra temu, kto wytrzyma z nami 10 okrążeń.
Chłopaki się zajarali i heja za nami. Zaraz się dopytywać zaczeli, czy na pewno im postawimy, i pół litra czego. No to my na to, że dostaną nawet litr czystej wyborowej, jeżeli dobiegną. Biedacy - nie zdawali sobie sprawy ile to jest 10 okrążeń... Bractwo się zapaliło niesamowicie, i biegną z nami. Grube, zimowe kurtki, jeansy... Śmiać mi się zachciało, mówię im że to przynajmniej 40-50 minut biegu. A Ci się cieszą, że będą mieli na piątkową imprezę...
Wystartowało z nami ośmiu. Po trzystu metrach pierwsi zaczeli odpadać z okrzykiem PIERDOLĘ TO albo KURWA, NIE DAM RADY. No to my ze smolnym w śmiech. Po kilometrze zostało dwóch najtwardszych, biegną za nami kilka kroków i opowiadają coś tam o zawodach sportowych. Myślimy sobie - trzeba chłopaków sprawdzić. Ale rozmawiać z nimi nie będziemy, najpierw niech udowodnią, że są coś warci.
Smolny przyśpiesza, osiągamy prędkość naddzwiękową (4,30/km), czyli nasze maksimum. Zaczynami kończyć drugie okrążenie, chłopaki za nami but w but. Juz zaczynałem się zastanawiać, czy nie trafili mi się jacyś sportsmeni, kiedy patrzę, a chłopaki pod górkę zaczynają wymiękać. Smolny też to zauważył, i jak to on (3 lata kolarstwa wyrobiły w nim instynkt walki) od razu przyciska tempo. Pięćset metrów, i chłopaki pasują.
Polska złota młodzież. Mocni w gębie, ale zaciętości niewiele. A szkoda - na prawdę chciałem, żeby te chłopaki okazali się twardzielami z werwą. |
| | | | | |
ANONIM
(Jarro) | 2003-03-18, 21:49 4:30
Na 4:30 to mieliście przynajmniej z 8 okrążeń. Wstyd mi za Was, mogliście zarazić biegactwem dwóch młodzieńców, a wy ich okrutnie zgasiliście. Zero pedagogicznego podejścia do problemu. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(darro) | 2003-03-18, 21:55 isostar
Adminie
Następnym razem zamiast półlitrówki zaproponuj pól kilo isostaru i baton energetyczny. Może to bardziej zmotywuje do walki twoich opolskich młodych przyjaciół. A swoją drogą bardzo ciekawa i warta naśladowania, acz nieco ryzykowna (bo porażka wk...wia) metoda krzewienia kultury fizycznej. |
| | | | | |
ANONIM
(Mariusz N) | 2003-03-19, 08:39 Trochę szkoda
U nas na treningu było podobnie, choć okrążenia mamy różne;
najkrutsze 600m, potem 1000m, i najdłuższe 1600m - my zastosowaliśmy inną taktyke - kto wytrzyma z najmłodszym ?(ośmiolatek), tak trochę wjechaliśmy im na ambicje, bo były też dziewczyny.Tym sposobem rozegraliśmy kilka potyczek,
doszło nawet do sprintów na 100m, które przegraliśmy, niestety już na dłuższy dystans nie chcieli biegać.
Teraz spotykamy się tylko przelotnie, nimniej chyba osiągneliśmy coś pozytywnego - szacunek i uśmiech.
Może kiedyś przyjdą na zawody. Pozdrawiam |
| | | | | |
ANONIM
(Prezes) | 2003-03-19, 18:14 Inny pojedynek
Mirek Szraucner będąc na robotach w Niemczech spotykał się z wieloma docinkami współtowarzyszy niedoli, gdy przerywał pracę i szedł na trening. W dodatku nigdy nie mógł im powiedzieć że wrócił z zawodów jako zwycięzca. A jakieś tam inne miejsca to była dla nich plama. W końcu postanowił nauczyć ich szacunku i poszło o zakład. Skrzynka piwa dla niego lub po skrzynce dla nich. Spotkali się na stadionie. Malkontenci tworzyli sztafetę 10 x 1000 m. Nie dane im było jej ukończyć. Zrezygnowali po połówce. :-)) |
| | | | | |
ANONIM
(morito) | 2003-03-19, 18:42 oto moja przygoda
Dzis rano wracajac z treningu o 7.00 /biegam tak wczesnie bo droga jest jeszcze zamrorzona i nie musze sie taplac w blocie. mialem w spodniach przygotowane 2.40 zlotego na mleko. oczyma wyobrazni przez 10km widzialem 2 kubki jeden z goracym kakao a drugi z letnim mlekiem. Wiec kupilem sobie kartonik mleka i biegne zadowolony do domu. W domu myslalem ze mnie szlag trafi. z kartonu wylalo sie.... przepraszam wylala sie woda!!! I to smierdzaca serwatka. Ogladam ten cholerny karton i znajduje tel do jakies infolinii. dzwonie i dowiaduje sie ze wygralem... zestaw domatora. zeby chociaz kubek to nie cholera uszczesliwili mnie szlafrokiem i kapciami w laty. Dodatkowo na kartonie doczytalem ze dostane 2 litry mleka. Myslaem ze jak sobie pojde do sklepu to mi dadza te mleko ale nie ma je deosta za 2 tygodnie. A mi jezyk przysychal do podniebienia. W domu znalazlem jeszcze 20 groszy a do bankomatu szmat drogi. Wiec przyszlo mi uzupelniac plyny przy pomocy herbatek zilowych. A oczyma wyobrazni i takimiz uszami slysze smiech jak na jakims z maratonow wyskocze na noclegu w laciatym zestawie domatora!!!
Niech zyja promocje i niech je szlag!!! |
|
|
|
| |
|