|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | biegowaamatorszczyzna (2016-08-12) | Ostatnio komentował | KKFM (2016-08-12) | Aktywnosc | Komentowano 2 razy, czytano 718 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2016-08-12, 09:04 Wojna na półmaratony
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/ |
W przyszłym roku czeka na weekend, podczas którego osoby biegające będą miały niemały zawrót głowy. W przedostatni weekend ( a w zasadzie ostatni, gdyż 31 będzie już tylko sobota, czyli pozostanie nam półweekend) marca 2017 czekają nas dwa największe półmaratony w kraju.
Oznacza to, że zarówno w Poznaniu, jak i Warszawie spotkają się biegający na korespondencyjnej wojnie: gdzie będzie nas więcej biegło. Bo trudno inaczej wytłumaczyć tę sytuację. A może chodzi o określenie jaką mamy „przepustowość” biegających i ilu jednocześnie w różnych miejscach może wystartować? W końcu, co by było weselej dzień wcześniej, czyi 25 marca odbędzie się jeszcze półmaraton Ślężański. Przyznam szczerze szukam jakiegoś logicznego wytłumaczenia tej zbitki terminarzowej i trudno mi ją znaleźć. Dlaczego wszyscy zdecydowali się akurat na ten dzień, na ten weekend.
Ale tak logicznie myśląc, to można zaryzykować postawienia trzech tez tłumaczących. Pierwsza, że to zupełny przypadek, że i w Warszawie i w Poznaniu wybrano akurat ten dzień. Trochę na zasadzie, wieszamy kalendarz na ścianie, rzucamy lotką, gdzie wypadnie tam będzie. Warszawscy organizatorzy tłumaczą, że u nich zawsze półmaraton przypada w ostatnią niedzielę marca i tradycji musiało się stać zadość. Poznańscy organizatorzy nic nie tłumaczą, bo po co. Ale co w tej kombinacji robi Sobótka, to już bardzo trudno zrozumieć. to trochę muszą się martwić ci, którzy chcą zdobyć Koronę Półmaratonów Polski. 3 półmaratony wchodzące w skład wymagań koronnych wypadają w tym samym czasie. Na szczęście pozostanie jeszcze 7 innych terminów, więc wybierając jeden pozostałą czwórkę się gdzieś uzbiera.
Jak pisałem, jedna teza głosi, że stało się tak przez przypadek. Drugie założenie jest takie, że decyzja nad wyborem jednego terminu zapadła z premedytacją. Specjalnie zbito w jeden weekend trzy wiosenne półmaratony, z czego dwa najpopularniejsze w kraju, by się przekonać, gdzie pobiegnie najwięcej biegających i który region naszego Kraju zasługuje na miano centrum narodowego biegania: dolnośląskie, mazowieckie, czy poznańskie. Można także już przyjmować zakłady, gdzie pobiegnie więcej biegaczy. Ta druga teza może być określona, jako wojna na półmaratony: ciekawe, kto ją wygra i gdzie pobiegnie więcej osób.
No i trzecia teza łącząca jakby dwie pozostałe. Tak na zasadzie: po prostu tak wybiegło, już nie odbiegnie, bo w końcu i tak mało kto decydował się na start w obu, czy wszystkich półmaratonach w ciągu jednego roku, I tak biegacze wybierali jeden, a teraz dzięki temu będzie można poczuć jakiś smak lekko hazardowego podniecenia. Gdzie pobiegnie więcej. Myślę, że decydująca walka rozgorzeje między Poznaniem i Warszawą. W Sobótce ponad limit 4000 biegających zbytnio pewno nie podbiegną Tylu było w tym, tylu zapewne będzie w przyszłym. No, ale zapewne Poznań z Warszawą pobiegną na masę i to ostro. W Warszawie w tym roku było prawie 13000 biegających a Poznaniu na listach startowych 130000, Ciekawe czy padną magiczne liczby 15000 biegających na każdą z połówek i która w tej bezpośredniej frekwencyjnej wojnie zwycięży. No, ale pytanie, a ilu dobiegło, bo to chyba ważniejsze. W Poznaniu ukończyło półmaraton ukończyło 11347 osób, a w Warszawie 12735. Przyznam szczerze, że różnica szokująca na korzyść Warszawy. Aż nie chce się wierzyć, że praktycznie wszyscy, którzy wystartowali ukończyli. W Poznaniu zapewne sporo osób nie wystartowało, a Warszawa się w pełni zmobilizowała. Pełne chapeau bas dla Stolicy. |
| | | | | |
| 2016-08-12, 17:15
2016-08-12, 09:04 - biegowaamatorszczyzna napisał/-a:
W przyszłym roku czeka na weekend, podczas którego osoby biegające będą miały niemały zawrót głowy. W przedostatni weekend ( a w zasadzie ostatni, gdyż 31 będzie już tylko sobota, czyli pozostanie nam półweekend) marca 2017 czekają nas dwa największe półmaratony w kraju.
Oznacza to, że zarówno w Poznaniu, jak i Warszawie spotkają się biegający na korespondencyjnej wojnie: gdzie będzie nas więcej biegło. Bo trudno inaczej wytłumaczyć tę sytuację. A może chodzi o określenie jaką mamy „przepustowość” biegających i ilu jednocześnie w różnych miejscach może wystartować? W końcu, co by było weselej dzień wcześniej, czyi 25 marca odbędzie się jeszcze półmaraton Ślężański. Przyznam szczerze szukam jakiegoś logicznego wytłumaczenia tej zbitki terminarzowej i trudno mi ją znaleźć. Dlaczego wszyscy zdecydowali się akurat na ten dzień, na ten weekend.
Ale tak logicznie myśląc, to można zaryzykować postawienia trzech tez tłumaczących. Pierwsza, że to zupełny przypadek, że i w Warszawie i w Poznaniu wybrano akurat ten dzień. Trochę na zasadzie, wieszamy kalendarz na ścianie, rzucamy lotką, gdzie wypadnie tam będzie. Warszawscy organizatorzy tłumaczą, że u nich zawsze półmaraton przypada w ostatnią niedzielę marca i tradycji musiało się stać zadość. Poznańscy organizatorzy nic nie tłumaczą, bo po co. Ale co w tej kombinacji robi Sobótka, to już bardzo trudno zrozumieć. to trochę muszą się martwić ci, którzy chcą zdobyć Koronę Półmaratonów Polski. 3 półmaratony wchodzące w skład wymagań koronnych wypadają w tym samym czasie. Na szczęście pozostanie jeszcze 7 innych terminów, więc wybierając jeden pozostałą czwórkę się gdzieś uzbiera.
Jak pisałem, jedna teza głosi, że stało się tak przez przypadek. Drugie założenie jest takie, że decyzja nad wyborem jednego terminu zapadła z premedytacją. Specjalnie zbito w jeden weekend trzy wiosenne półmaratony, z czego dwa najpopularniejsze w kraju, by się przekonać, gdzie pobiegnie najwięcej biegających i który region naszego Kraju zasługuje na miano centrum narodowego biegania: dolnośląskie, mazowieckie, czy poznańskie. Można także już przyjmować zakłady, gdzie pobiegnie więcej biegaczy. Ta druga teza może być określona, jako wojna na półmaratony: ciekawe, kto ją wygra i gdzie pobiegnie więcej osób.
No i trzecia teza łącząca jakby dwie pozostałe. Tak na zasadzie: po prostu tak wybiegło, już nie odbiegnie, bo w końcu i tak mało kto decydował się na start w obu, czy wszystkich półmaratonach w ciągu jednego roku, I tak biegacze wybierali jeden, a teraz dzięki temu będzie można poczuć jakiś smak lekko hazardowego podniecenia. Gdzie pobiegnie więcej. Myślę, że decydująca walka rozgorzeje między Poznaniem i Warszawą. W Sobótce ponad limit 4000 biegających zbytnio pewno nie podbiegną Tylu było w tym, tylu zapewne będzie w przyszłym. No, ale zapewne Poznań z Warszawą pobiegną na masę i to ostro. W Warszawie w tym roku było prawie 13000 biegających a Poznaniu na listach startowych 130000, Ciekawe czy padną magiczne liczby 15000 biegających na każdą z połówek i która w tej bezpośredniej frekwencyjnej wojnie zwycięży. No, ale pytanie, a ilu dobiegło, bo to chyba ważniejsze. W Poznaniu ukończyło półmaraton ukończyło 11347 osób, a w Warszawie 12735. Przyznam szczerze, że różnica szokująca na korzyść Warszawy. Aż nie chce się wierzyć, że praktycznie wszyscy, którzy wystartowali ukończyli. W Poznaniu zapewne sporo osób nie wystartowało, a Warszawa się w pełni zmobilizowała. Pełne chapeau bas dla Stolicy. |
130000 w Poznaniu ??????????????????? |
|
|
|
| |
|