|
| GrandF Panfil Łukasz LKS Maraton Turek
Ostatnio zalogowany 2024-10-17,17:31
|
|
| Przeczytano: 725/1657069 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
HME Weteranów - ponadczasowa Królowa | Autor: Łukasz Panfil | Data : 2015-01-28 | Lekka Atletyka jako najbardziej wymierna dyscyplina sportu była wielokrotnie doskonałym studium na temat nieodwracalnych procesów starzenia się organizmu. Bieg, skok i rzut. Metry i sekundy. Najprostsze formy ruchu określane podstawowymi jednostkami miar dają najlepszy obraz poziomu cech motorycznych. A te nieuchronnie maleją w miarę oddalania się od brzegu trzydziestego roku życia.
Przez dziesięciolecia panowania Królowej Sportu na światowych arenach trzydziestka stanowiła granicę, której przekroczenie w zdrowiu i dyspozycji z poprzedniej dekady było już sukcesem samym w sobie. W miarę zacieśniania wąskiego gardła specjalizacji, żywotność sportowców zaczęła się wydłużać. Na lekkoatletycznym rynku pojawiło się wiele alternatyw pozwalających zawodnikowi funkcjonować bez uszczerbku honoru i pojawienia się rdzy na jego dawnej świetności. Kiedy blask gwiazdy światowych biegów długich Hailego Gebrselassie zaczął przygasać, jego sztab postanowił podtrzymać jak najdłużej tlące się wciąż światełko wspaniałości „Cesarza”.
Rozpoczęło się wyszukiwanie najbardziej zapomnianych rekordów i mniej prestiżowych imprez, równych jednak medialnością tym najznakomitszym. Wykopano między innymi popularną niegdyś formułę biegu godzinnego i przyzwoity, acz możliwy do poprawienia rekord świata Arturo Barriosa, podopiecznego Polaka Tadeusza Kępki. Organizatorzy mitingu Grand Prix IAAF w Ostrawie zadbali o oprawę i głośne, medialne echo sześćdziesięciominutowej walki Haile kontra bieżnia. Gebrselassie poprawił rekord Meksykanina o 184 metry. Masowa publiczność nie analizuje, nie rozkłada wyników na czynniki pierwsze i nie interesuje jej, że Etiopczyk minął półmaraton w mniej więcej 59 i pół minuty – czasie świetnym, ale nienadzwyczajnym. Publiczność żąda rekordów. A rekord padł, żądze gawiedzi zaspokojone, głód emocji nasycony godzinnym posiłkiem w tempie 2:49/km.
W kolejnych latach Hailemu odkładały się coraz większe porcje sekund obciążając jego doskonałe, sportowe CV. Gwiazda świeciła słabiej, ale nadal spajała dwie dekady długiego biegania na świecie. Przed dwoma laty Haile wystartował w Buppa Great North, półmaratonie niekoniecznie obfitującym w doskonałe rezultaty, ale słynącym z frekwencji i zapraszania garstki fantastycznych zawodników. Ponad 50 tysięcy biegaczy na starcie, a tuż przy linii Mo Farah, Kenenisa Bekele i sam Gebrselassie. Efekt osiągnięto. Haile mimo iż był trzeci cieszył się w oczach światowej publiczności chyba największym uznaniem.
Wszelkie zabiegi wizerunkowe, fortele mające na celu utrzymanie zawodnika na światowym topie muszą jednak w końcu przegrać z nieuchronnym procesem utraty funkcji organizmu na rzecz coraz wyższego wieku. Pokutujące przez lata przekonanie, że sport to obszar zarezerwowany wyłącznie dla młodych już dawno przestało funkcjonować. Mamy narzędzie pozwalające realizować się sportowo zawodnikom w każdym wieku. Najlepszym przykładem, że „w każdym” jest nasz Staszek Kowalski – sprinter, który w biogramie zaskakuje nie tylko wynikami, ale przede wszystkim datą urodzenia – 1910! Narzędziem tym jest sport weterański.
22 marca w Toruniu będziemy świadkami wielkiego wydarzenia – X Halowych Mistrzostw Europy Weteranów. Toruńska hala lekkoatletyczna wygląda fantastycznie i pierwsze mitingi rozegrane w jej wnętrzu potwierdzają jej doskonałą funkcjonalność. Swoistą magią dla zawodników, może być fakt rywalizacji na bieżni przeniesionej prosto z Sopotu, tuż po zakończeniu Halowych Mistrzostw Świata. Na niebieskim tartanie o mistrzowskie tytuły najlepszych na świecie pod dachem walczyły całe zastępy najwspanialszych lekkoatletów świata. Coraz częściej Ci najlepsi po zakończeniu karier decydują się na ich kontynuację lub wznowienie w kategoriach weterańskich.
Na przestrzeni kilkunastu lat rozgrywania Halowych Mistrzostw Europy Weteranów mogliśmy obserwować starty zawodników zdobywających wcześniej najwyższe laury Królowej Sportu. Kogo mogliśmy obserwować w gronie zawodników po 35-ym roku życia?
Wiele emocji w hali wzbudzał Węgier, którego koronną konkurencją była ta, rozgrywana na wolnym powietrzu. 51-letni dziś młociarz Tibor Gecsek, czołowy zawodnik lat dziewięćdziesiątych i jeden z głównych rywali naszego Szymona Ziółkowskiego wybrał pod dachem rzut ciężarkiem. Konkurencja mająca pewne tradycje i rozgrywana ostatnimi czasy w konkursach pokazowych gromadzi w swoich szeregach głównie młociarzy. A Tibor był jednym z najdoskonalszych. Dwukrotnie sięgał po brązowy medal Mistrzostw Świata (Stuttgart i Goeteborg) Zdobywał tytuł Mistrza Europy w Budapeszcie17 lat temu. Najdalej posłał młot na odległość 83.68m co plasuje go dziś na dziesiątej pozycji wszechczasów w tej konkurencji (tuż przed Pawłem Fajdkiem).
Wśród miotaczy warto również wspomnieć o Niemcu Andym Dittmarze, który zaledwie dziewięć lat temu plasował się na piątym miejscu Mistrzostw Europy w Goeteborgu. Dittmar pchał swojego czasu kulę na odległość dwudziestu metrów i pięćdziesięciu trzech centymetrów.
W bloku skoków na płaszczyźnie weterańskiej warto wspomnieć o dwóch zawodnikach. Rumun Bogdan Tudor i Mattias Sunneborn ze Szwecji byli w latach dziewięćdziesiątych czołowymi skoczkami w dal zarówno w Europie jak i na świecie. Można o nich powiedzieć: Tudor – mistrz odległości, Sunneborn – mistrz skuteczności. Ten pierwszy posiada doskonały rekord życiowy – 8.37 i średnią dziesięciu najlepszych wyników na poziomie 8.16. Dorobek w postaci brązowego medalu Halowych Mistrzostw Europy z Paryża ’94 jest jednak znacznie skromniejszy od wydawałoby się skromniejszego Sunneborna. Szwed potrafił w maksymalny sposób wykorzystać swoje nienadzwyczajne w stosunku do światowej czołówki możliwości. Mimo niezwykle skromnego rekordu życiowego 8.21 (8.20 w hali) sięgnął w połowie lat dziewięćdziesiątych po tytuł halowego wicemistrza świata, a rok później został najlepszym skoczkiem Europy pod dachem. Sunneborn zadziwia do dziś. Dwa sezony temu, jako 43-latek uzyskiwał:
10.99 na 100, 21.93 na 200, 48.77 na 400 metrów i 7.40m w skoku w dal! Z tytułu swojej niezwykłej wszechstronności zwyciężył przed rokiem na Halowych Mistrzostwach Świata Weteranów w biegach na 200 i 400m (22.27 i 49.57). Poukładany zarówno na skoczni, bieżni jak i w życiu codziennym Sunneborn bywa komentatorem najważniejszych imprez lekkoatletycznych na świecie.
Również czołowi sprinterzy kontynentu po wykorzystaniu maksymalnych możliwości motorycznych organizmu zaczęli czerpać to co jeszcze pozostało. A pozostało wiele. Włoch Mario Longo, który 25 lat temu w Splicie wraz z trzema kolegami sięgał po brązowy medal Mistrzostw Europy w sztafecie 4x100m (38.39) zajął się po latach… skokiem w dal. Longo po „czterdziestce” wielokrotnie ocierał się o granicę siedmiu metrów nigdy jej jednak nie przekraczając – 6.98, 6.96, 6.94… Pierwszym z tych rezultatów sięgnął po srebrny medal Halowych Mistrzostw Świata Weteranów (M 40) w austriackim Linz przed dziewięcioma laty.
Również w Linz, również w skoku w dal, jednak w kategorii „oczko niższej” złoto zdobył również były sprinter. 45-letni dziś Erik Wijmeersch szczyci się doskonałymi rekordami życiowymi – 10.17, 20.42, 32.52 odpowiednio na 100, 200 i 300 metrów. Tak jak Longo, zamienił biegi sprinterskie na skok w dal. Najwiekszym sukcesem Wijmeerscha było zdobycie złotego medalu Halowych Mistrzostw Europy w Sztokholmie 96 roku.
W ciągu ostatniej dekady na lekkoatletycznych imprezach wśród weteranów mogliśmy podziwiać doskonałych przed laty średnio i długodystansowców. Przed rokiem wicemistrzostwo świata w kategorii M40 na krosowej, budapesztańskiej trasie wywalczył Fabian Roncero, legenda hiszpańskich biegów długich. Wcześniej był brązowym medalistą Przełajowych Mistrzostw Europy. Osiągnięte na przestrzeni seniorskiej kariery wyniki do dziś plasują go na czołowych pozycjach europejskich zestawień wszechczasów. 27:14.44 na 10000m, czy 59:22 w półmaratonie leżą raczej w sferze marzeń aktualnych (nie licząc naturalizowanych), czołowych biegaczy Starego Kontynentu.
Baczni obserwatorzy studiując komunikaty końcowe Halowych Mistrzostw Świata i Europy Weteranów mogą dostrzec nazwisko innego Hiszpana. Domingo Ramon. Jego osoba nierozerwalnie łączy się jednym epizodem z naszym Bronisławem Malinowskim. Historią moskiewskiego biegu po złoto. Ramon brał udział w olimpijskim finale moskiewskich igrzysk 80 roku kiedy nasz Bronek we wspaniałym stylu sięgał po mistrzowski tytuł:
O godzinie 20:00 dwunastu zawodników stanęło na linii startu. Strzał startera wyzwolił wszystkie emocje. Bardzo zachłannie pozycję lidera objął Filibert Bayi przekonany o konieczności prowadzenia od początku, jakby to było warunkiem zdobycia złota. Rękawicę podniósł jedynie Eshetu Tura tak jak to było w półfinale. Malinowski oddzielony od Afrykanów Hiszpanem Domingo Ramonem hamował naturalny odruch zwycięzcy zmuszający do pogoni prowadzącej grupy. Bayi minął 1-szy kilometr w 2:39.3 - tempie wskazującym na 7-sekundową poprawę ówczesnego rekordu świata! Malinowski mimo iż opanowany przebiegł 1000m w 2:41.4 czyli również szybko.
Postawa Ramona, przyćmiona pogonią Malinowskiego za Tanzańczykiem jest godna uwagi. Ramon mając tylko 22 lata wykazał się niezwykłą walecznością, graniczącą nieco z szaleństwem. Mimo tej niekoniecznie logicznej szarży Domingo ustalił ostatecznie swój rekord życiowy. 8:15.74 uzyskane w tamtym pamiętnym biegu pozostało na zawsze najlepszym wynikiem w jego sportowym biogramie. Ramon zajął czwarte miejsce co było zdecydowanie wydarzeniem numer dwa moskiewskiego finału „przeszkód”. Dwa lata później Hiszpan zdobył brąz Mistrzostw Europy w Atenach przybiegając pozycję niżej od naszego Bogusława Mamińskiego. Po latach zapragnął znów zasmakować międzynarodowej rywalizacji – stąd jego obecność na drugim stopniu podium Halowych Mistrzostw Świata Weteranów (M 50) pięć lat temu w biegu na 3000m.
Dzięki zawodnikom, jeszcze nie tak dawno okupującym czołowe pozycje tabel światowych poziom niektórych konkurencji w weterańskich kategoriach podniósł się zdecydowanie. Nadzwyczajne wyniki padły przed rokiem na Halowych Mistrzostwach Świata Weteranów w Budapeszcie. Znakomitą część zasług na tym polu przypisać należy Europejczykom. Fantastycznym wynikiem 1:52.60 w biegu na 800m „rozjechał” konkurencję Brytyjczyk Anthony Whiteman. Jego 3:57.00 na 1500m pozwoliło mu finiszować z 9-sekundową przewagą nad drugim zawodnikiem. Trzeci, również złoty krążek wywalczył Whiteman na najdłuższym, oficjalnym dystansie rozgrywanym w hali – 3000m. W kategorii M35 aż sześciu zawodników zeszło poniżej bariery 4 minut. Zwycięzca James Thie (3:54.38) triumfował również na 800m osiągając metę w 1:53.56. Złotą serię zamknął Thie w identyczny sposób jak jego starszy, reprezentacyjny kolega Whiteman – zdobył trzeci tytuł na trzy kilometry. Walka na „trójkę” w kategorii M35 była fantastycznym widowiskiem – 8:20.84, 8:21.97 i 8:24.23. Imponujące rezultaty.
Wyniki Brytyjczyków nie są przypadkiem. Budapesztańska hala dla Jamesa Thie była już szczęśliwą dokładnie 10 lat wcześniej. Podczas Halowych Mistrzostw Świata zajął wówczas czwarte miejsce (piąty był nasz Mirek Formela). Przegrana z trójką medalistów – Korirem, Heshko i Rotichem na pewno wstydu mu nie przyniosła. Thie legitymuje się dobrym rekordem życiowym na 1500m – 3:37.06, aż sześciokrotnie zszedł poniżej magicznej bariery czterech minut na milę.
Na zupełnie oddzielny wątek, właściwie szeroki artykuł zasługuje Anthony Whiteman. Ten przesympatyczny reprezentant Wielkiej Brytanii to nieco „zacieniona” legenda biegów średnich w historii Zjednoczonego Królestwa. Na liście najlepszych brytyjskich „milerów” figuruje na pozycji nr.6 w biegu na 1500m (3:32.34). Pomijając nr 1, którym jest „przy okazji” Mo Farah, do miejsc 2,3 i 4 przypisane są nazwiska – Cram, Coe i Ovett. Niewdzięczny obowiązek przejęcia pałeczki i dźwigania ciężaru sukcesów tej trójki przypadł właśnie Whitemanowi i Mayockowi (nr.5). Jako, że prezentowali poziom nieco niższy niż poprzednicy i doświadczyli zupełnie nowego zjawiska – zderzenia z armią średniodystansowców kenijskich, ich nazwiska nie są aż tak znane. Anthony Whiteman mając na koncie wyniki – 1:45.81 na 800, wspomniane 3:32.34 na 1500m i 3:51.90 na milę pozostał z zaledwie jednym medalem dużej imprezy – srebrem Halowych Mistrzostw Europy ’96. Anthony oficjalnie zakończył karierę w roku 2004 mając 33 lata. Po sześciu latach odwiesił kolce „z kołka” i wrócił do średniego biegania na bardzo wysokim poziomie mając na uwadze jego wiek. Jako 43-latek w ubiegłym roku uzyskał na otwartym stadionie 1:48.05 na 800 i 3:44.28 na 1500 metrów!
Rekordy świata są kolejną, zawsze jednak niedokończoną odpowiedzią na pytanie – gdzie leżą granice możliwości ludzkiego organizmu. A czym są występy zawodników nie bójmy się tego określenia - starszych? Dokładnie tym samym. Powtarzając - przesuwaniem możliwości ludzkiego organizmu. 43-latek uzyskujący 1:48.05 na 800m, 52-letnia Merelene Ottey z 11.82 na 100m, Ed Whitlock z maratońskim 2:54:48 w wieku lat 73, czy 105-letni Stanisław Kowalski i jego toruńskie 19.72 na 60 metrów. To nie inny wymiar sportu. Wciąż ten sam, zmuszający do poszukiwań, nakazujący sięgnąć do maksymalnych, ukrytych rezerw. Odwiedźmy toruńską halę w dniach 22 – 28 marca i bądźmy świadkami sześciodniowych, intensywnych poszukiwań... |
| | Autor: Henryk K, 2015-03-29, 09:15 napisał/-a: długość trasy crossu - zmierzył mi Garmin to 4300m (u innych było 4290,4310). Nigdy nie możemy porównywać czasu przełajów z trasa płaska. ja biegłem na MP 28 II.2015 i teraz na ME. Tu liczy się miejsce. ja teraz pobiegłem około 30 sek. lepiej niż na MP.Pozdrawiam | | | Autor: Cynka, 2015-03-29, 22:25 napisał/-a: Wymieniony w artykule biegacz na 400 m, który przewróciła się tuz przed metą i straciła ZŁOTY MEDAL , to nie Bogumił Żurawski tylko Jan Cząstka z Przemyśla, Byłam osobiście na hali, znam ich obu i bieg widziałam
| | | Autor: henry, 2015-03-29, 23:11 napisał/-a: Janina Rosińska jest 1936 rok urodzenia. | | | Autor: masters, 2015-03-31, 08:26 napisał/-a: Polska w klasyfikacji medalowej powinna być na 2 miejscu , ale nie było wcześniej informacji o klasyfikacji drużynowej w crossie I złote medale w starszych kategoriach przepadły
Brakowało jak w innych ekipach masażystów I fizjoterapeuty, jak chce si poważnie podejść do mistrzostw
. | | | Autor: henry, 2015-03-31, 14:24 napisał/-a: Mam pytanie , czy polska ekipa miała jakieś kierownictwo , czy ktoś się ekipom zajmował , pomagał czy każdy zajmował się sam sobą. ? | | | Autor: Kamus, 2015-03-31, 16:32 napisał/-a: W zasadzie nazwa mówi za siebie..ale ogłaszać w całej Europie, że 5 km cross będzie miał!!!a wyszło 4,3 coś lub ktoś powinien się rumienić za to !
Pozdrawiam | | | Autor: Wojtek G, 2015-03-31, 18:03 napisał/-a:
Jeżeli były takie różnice to chyba Pan Janusz Szydłowski wystawił biegom jakieś ulgowe certyfikaty. Dla Ciebie Kaziu będą na pewno normalne, a może i po ulgowej cenie.
PZLA ze swoją tajemniczą grupą chcą robić porządki na naszym podwórku, a nie potrafią tego zrobić na swoim. A tak przy okazji kończy się pierwszy kwartał 2015 roku, a Pan Janusz coś obiecał.
| | | Autor: Kamus, 2015-03-31, 21:02 napisał/-a: Gdzie są nasze dyskusje Wojtku ?
Czasem na ostro, czasem z żartami, ale tęskniliśmy do spotkań na maratonach. Dzisiaj wszystko inne.Trudniej się poznać. Nowe generacje.Ja jakoś sobie biegam.Trochę prowadzam kobitki z kijami i tak jakoś...życie płynie. Zbyszek G.- nie biega, Marian C nie biega, Jurka S nie ma. Z kim tutaj się trochę podroczyć i rywalizować? Kiedy sobie biegnę i patrzę na kogoś w moim wieku mówię -" dziadki zawsze w cenie".
Pozdrawiam Wojtku Ciebie i Twoją Rodzinę
P.S.
Co do Instytucji z Warszawy to wiem,że tam same chytre :) hehe. | | | Autor: evik18, 2015-04-07, 20:15 napisał/-a: Nikt się na mistrzostwach nami nie zajmował. Jeżeli chodzi o ze Związku. Pomoc wolontariuszy jeżeli mieliśmy z czymś problem ale jako grupa pod czyjąś opieką to nie. | | | Autor: henry, 2015-04-07, 21:53 napisał/-a: Tak też mi się wydawało , to taka impreza dla wszystkich co chcą zapłacić wysokie wpisowe. | |
|
| |
|