|
| Jarek Cie¶la Jarosław Cie¶la Olsztynek Biegaj±ce Małżeństwo
Ostatnio zalogowany 2024-05-02,19:47
|
|
| Przeczytano: 1187/1455864 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Biegowi szaleńcy | Autor: Ela i Jarek Cieśla | Data : 2014-12-16 | On:
Bieganie działa jak magnes. Jak już raz spróbujesz wpadłeś po uszy. Często staje się pasją, która powoduje, że kiedy nawet na krótko przestajesz biegać, zresztą z różnych powodów, to czegoś brakuje.
Ona:
Czyli uzależnia?
On:
Niektórych na pewno. Jednak chodzi mi oto, że staje się jednym z elementów życia, bycia i pewnego rodzaju myślenia. Czasami powoduje, że w pewnym stopniu stajesz się wariatem, szalonym człowiekiem.
zdjęcie ze strony Maraton Poznań, foto: Adam Ciereszko
Ona:
Daleko idące stwierdzenie, ale chyba rzeczywiście coś w tym jest, bo czyż nie jest szaloną osoba np. w wieku około 35-40 lat, matka, żona, poważna pracownica na etacie, która co drugi lub co trzeci dzień wychodzi na trening, a w weekend ma zawody biegowe? Przecież mogłaby po pracy jakieś spokojne zajęcie sobie znaleźć, np. książkę poczytać. A ona wskakuje w buty do biegania i pędzi na trening. Niezależnie od tego czy na dworze wieje, jest mróz, czy upał. Jak ją spytasz, to ci powie, że przygotowuje się do maratonu. Takie wyzwania czynią ludzi właśnie wariatami, jak mówisz lub szaleńcami.
On:
Sam pomysł pokonania dystansu ponad 42 kilometrów, przyprawia o zawrót głowy tych którzy nie biegają, a co dopiero, gdy ktoś chce robić to codziennie przez cały rok? To jest dopiero szaleństwo! Pan Ryszard Kałaczyński od połowy sierpnia tego roku codziennie pokonuje dystans maratonu.
Ona:
Rok temu w ciągu 7 dni przemierzył całą Polskę od Zakopanego do Sopotu. Przebiegł w sumie 800 kilometrów.
Ryszard Kałaczyński - zdjęcie z profilu na Fb: 366 maratonów w 366 dni
On:
I jak tu nie myśleć o biegaczach jak o szaleńcach?
Ona:
Ale to takie pozytywne szaleństwo. Trzeba być niezwykle optymistycznie nastawioną osobą, do tego odważną i ufną w swoje umiejętności, żeby dokonywać rzeczy wielkich. A niewątpliwie biegacze tacy są i to na całym świecie. Maraton codziennie w ciągu roku pokonał Belg Stefaan Engels, a w 2013 roku para ponad sześćdziesięcioletnich biegaczy z Australii Janette Murray-Wakelin i Alan Murray. Natomiast Hiszpan Ricardo Abad biegał tak przez 500 dni.
On:
Szaleństwo! Jakie trzeba mieć zdrowie, żeby coś takiego wytrzymać?
Ona:
Tu opinie są różne. Wystarczy poczytać komentarze na forach społecznościowych. Ja tego nie oceniam. Opisana wcześniej Janette usłyszała od lekarzy, że ma raka piersi i zostało jej pół roku życia. Zaczęła biegać i przeżyła ten wyrok. Chora na stwardnienie rozsiane mieszkająca w Danii Annette Fredskov, postanowiła też codziennie pokonywać dystans maratonu.
On:
Podziwiam ultramaratończyków, biegaczy śmigających po górach i tych, którzy w greckim Spartathlonie pokonują aż 246 kilometrów! Wielki szacun dla tych wszystkich „szaleńców”!
Ona:
Gdyby ich nie było to pewnie nie powstałby wątek w filmie „Forrest Gump”, w którym to tytułowy bohater biegł przez 3 lata 2 miesiące 14 dni i 16 godzin. To dopiero hardcore!
On:
Ciekawe co ludzi do tego ciągnie? Chęć sprawdzenia się? Przygoda? Udowodnienia sobie czegoś?
Ona:
A czy to ważne? Może po prostu lubią być szczęśliwi. Wiesz, te endorfiny…
On:
A słyszałaś o biegaczach, którzy trasę maratonu pokonują na bosaka? Trochę mi wstyd jak na nich patrzę, bo ja dobieram sobie buty na grubej podeszwie z amortyzacją, a oni biegną bez żadnej osłony. Twardziele.
Ona:
Jednym z takich osób był Abebe Bikila. Królewski dystans na Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie pokonał właśnie na bosaka i do tego jeszcze zwyciężył.
On:
Są też tacy, którzy biegają boso przez cały rok.
Ona:
Zimą też?
Paweł Mej - bosy biegacz - zdjęcie z profilu Fb: Paweł mej - bosy biegacz
On:
Może nie codziennie, ale zdarza się. Przecież jeśli można morsować, to dlaczego by nie biegać bez butów? Kwestia przyzwyczajenia, hartu ducha i...
Ona:
…fantazji. To genialne poczuć pod stopami ziemię, trawę, igliwie w lesie albo morski piasek. Pamiętam jak biegaliśmy brzegiem morza o poranku. Niesamowite uczucie. Nie dziwię się, że są miłośnicy tej formy biegania.
On:
Na maratonie w Poznaniu minąłem dwóch takich zawodników. Jednym z nich był znany długodystansowiec, biegający z flagą w naszych barwach narodowych, Pan Paweł Mej. Bardzo wesoły człowiek. Pozdrawiał innych maratończyków, rozmawiał z nimi, dowcipkował. To musiało być trudne, żeby zwracać uwagę, gdzie się stawia stopy, jedną rękę mieć całkowicie wyłączoną, bo trzymał w niej flagę i do tego jeszcze skupiać się na pogawędkach. Gigant!
Ona:
A co powiesz na to, gdy ktoś biegnąc pcha wózek z dzieckiem.
On:
Świetna sprawa. Taki maluch od początku oswoi się z biegowym „szaleństwem” i jak nic zarazi się tym bakcylem.
Ona:
Pierwszy raz widziałam taką sytuację na półmaratonie w Olsztynie. Medal za ukończony bieg dostał nie tylko tata, który dzielnie pchał wózek, ale również będąca w nim pociecha. Kiedyś na trening Biegam Bo Lubię, też w stolicy Warmii i Mazur, przyszedł ojciec z wózkiem, w którym były… bliźniaki. Akurat na zajęcia były zaplanowane podbiegi. I on z podwójnie „obciążonym” wózkiem ten trening wykonał.
zdjęcie ze strony Maraton Poznań
On:
To musiało być mu nielekko. Jednak co powiedzieć o uczestnikach Runmageddon Rekrut, gdzie na ponad 6 kilometrowej trasie, czekało na nich wiele przeszkód do pokonania, takich jak bagna, okopy, zasieki, ścianki oraz wspinanie się po linach. Jak by tego było mało, to trzeba było również zmierzyć się z przeszkoda lodową. W lipcu! Zazwyczaj startując w zawodach po prostu się biegnie, a tu oprócz tego było czołganie, skakanie przez np. kłody drewna, wspinanie się po linie.
Ona:
Już spotkałam się z tym, że po kilku miesiącach biegania ludzie chcą spróbować czegoś innego, czasami bardziej szalonego. Samo pokonywanie szosowej trasy nie wystarcza. Tak pewnie jest z tymi, którzy startują w takich „wariackich” biegach. Jeszcze trudniejszy jest 15 kilometrowy "Tough Guy" w miejscowości Perton w Anglii. W śniegu, po lodzie, błocie, w wodzie, przechodząc po linie przy minusowej temperaturze to już „zabawa” dla prawdziwych twardzieli.
On:
Raczej horror! Mnie podobają się zwariowane biegi, ale w nieco luźniejszej formie. Gdzie np. trzeba się przebrać, wystąpić w kostiumie. Tu też widać, że organizatorzy szukają jakiejś alternatywy do zwykłego ścigania się. Sympatycznym pomysłem na urozmaicenie startów jest Bieg Truskawki. Jedną z konkurencji jest klasyfikacja par, gdzie liczy się wynik ostatniego zawodnika w drużynie. Nie można też oddalić się od partnera na odległość 10 metrów. Super pomysł, bo jedna osoba wspiera drugą. Wystartujemy w następnym roku?
Ona:
Jasne, że tak! Ale wariacki bieg odbywa się również w Krakowie, gdzie, kobieta i mężczyzna startujący w jednej parze są ze sobą powiązani metrową… smyczą.
On:
Co takiego? Na smyczy chcesz mnie uwiązać?
zdjęcie ze strony Maraton Poznań
Ona:
Poważnie, tak jest napisane w regulaminie. W USA co roku odbywa się też bieg par małżeńskich na dystansie 250 metrów.
On:
Ekstra! Możemy wystartować. Tylko co w tym szalonego? Dystans prawie żaden. Pokonamy go migiem. Super sprawa.
Ona:
Tylko, że mąż biegnie z żoną na… plecach. Przez przeszkody i rów z wodą. Też podoba mi się ten pomysł. Zapiszę nas.
On:
Wiedziałem, że gdzieś jest haczyk. Chociaż to musi być zabawny widok. Swoją drogą to wiele ciekawych sytuacji można zobaczyć na trasach biegowych. Kiedyś mijałem drużynę Spartan na zawodach, jednak największe wrażenie zrobił na mnie Marszałek Piłsudski podczas Biegu Niepodległości w Warszawie. Młody chłopak w czapce z orzełkiem i przyklejonymi wąsami oraz w mundurze uczcił tak dzień 11 listopada pokonując dystans 10 km.
Ona:
Rzeczywiście różne osoby można spotkać na zawodach. Nie każdy starty traktuje ze śmiertelną powagą i niektórzy starają się dobrze bawić. Chociaż są tacy, którzy łączą rywalizacje z radością biegania. Na jeden z biegów przełajowych w Olsztynie przybył… Pan Więzień. Nie dość, że wystąpił w stroju więziennym, to jeszcze wygrał ten bieg ustanawiając rekord trasy.
zdjęcie ze strony Maraton Poznań, foto: Jakub Kaczmarczyk
On:
Ja raz widziałem Batmana podczas Biegowego Pucharu Olsztyna. Dzieciaki, które wcześniej startowały miały potem niezłą zabawę, robiąc sobie zdjęcia z filmowym bohaterem. Na którymś z masowych biegów był też Superman.
Ona:
Na maratonie poznańskim moją uwagę zwróciło kilka osób w koronach, które symbolizowały zdobycie odznaki Korona Maratonów Polskich. A swoją drogą jak oni w nich wytrzymali przez cały dystans?
On:
W koronach to jeszcze nic, ale widziałem jedną parę w całym stroju królewskim. To dopiero był szyk i elegancja!
Ona:
Ostatnio słyszałam o biegu charytatywnym na 500 metrów w sukniach ślubnych. Wyobrażasz sobie biec w takim stroju? Biała suknia i buty biegowe. Czad!
On:
Są nawet specjalnie organizowane biegi dla przebierańców. Kto wie może kiedyś warto by było poszaleć na trasie w jakimś stroju. Ja mógłbym być np. Rumcajsem, a Ty Hanką.
Ona:
Jasne, a nasz syn Cypiskiem. Istna rodzina rozbójników. Ty to masz pomysły!
On:
W Internecie też nie brakuje „szaleńców” związanych z bieganiem. Wiele osób pozakładało blogi i strony na profilach społecznościowych informując cały świat o swojej pasji. Wśród nich są np. tacy którzy Biegają Bo Lubią. Spotykają się co tydzień w wielu regionach kraju. Fotografują swoje treningi i wymieniają poglądami. Zdarzają się również takie osoby, które Biegają Bo Muszą. Jest ich już nawet pokaźna grupa. Jest też pewna żona, która Biega bo ją mąż wkurzył. Ciebie Twój chyba jeszcze nie?
zdjęcie ze strony Maraton Poznań, foto: Jakub Kaczmarczyk
Ona:
Na razie jakoś z nim wytrzymuję. To żart. Ja oczywiście lubię biegać z moim mężem i oznajmiać to całej ludzkości na naszym blogu.
On:
Ja również. A propos ludzkości. Jest taka osoba, która Biega bo ją (właśnie) ludzkość wku… znaczy się denerwuje. Ostatnio na tym profilu napisano o tym jak to pewien biegacz, gonił za kobietą, bo mu się jej nogi podobały.
Ona:
I co z tego wynikło?
On:
Zaczęli biegać razem. Jakie to wzruszające. Historia po prostu z życia wzięta.
Ona:
O, jak romantycznie. Ludzie, którzy mają oryginalny styl i do tego świetne pióro często decydują się opisać światu swoje odczucia, przemyślenia i podzielić się doświadczeniem. Blogerzy biegacze to kolejni zwariowani, pozytywnie zakręceni ludzie. Jest wśród nich pewien twórca, który postanowił pisać wierszem swoje spostrzeżenia, uwagi i opinie. To Narodowy Tekściarz Biegowy. Opisuje on różne postacie ze świata biegowego, komentuje też zdarzenia związane ze sportem. Wierszokleta czy poeta? Nieważne. Jest na pewno kimś, kto urozmaica i ubarwia i tak już kolorowy świat biegaczy. Albo pewna Owca na wypasie, co to lubi biegać z muzyką.
zdjęcie ze strony Maraton Poznań, foto: Przemysław Szyszka
On:
Wiele jest takich „wariatów” i można by o nich pisać jeszcze długo. Grunt, że realizują swoją pasję i marzenia.
Ona:
O spełnianiu marzeń porozmawiamy sobie już niebawem.
Autorzy: Ona - Elżbieta Cieśla, On - Jarosław Cieśla.
Biegające małżeństwo z województwa Warmińsko-Mazurskiego, zdobywcy 4 miejsca w oficjalnych I Mistrzostwach Małżeństw w Półmaratonie z 2014 roku w Skarżysku Kamiennej.
Prowadzą blog: biegajacemalzenstwo.pl i profil na Fb o bieganiu we dwoje: www.facebook.com/pages/Biegające-Małżstwo
|
|
| |
|