Kenijczycy - Rodgers Rop i Margeret Okayo - zostali triumfatorami 106. edycji najstarszego biegu ulicznego na świecie - "Boston Marathon". Szczególnie zadowolona była biegnąca w czapeczce Okayo, która oprócz 80 tysięcy dolarów za zwycięstwo, otrzymała dodatkowe 25 000 "zielonych" za rekord trasy, który od poniedziałku wynosi 2:20:43. Dotychczasowy był gorszy ponad minutę i od 1994 roku należał do Niemki, Uty Pippig.
W historii żeńskiego maratonu tylko trzy zawodniczki pobiegły szybciej od Okayo - Catherina Ndereba, która tym razem musiała uznać wyższość rodaczki (2:18:47), Brytyjka Paula Radcliffe, która w minioną niedzielę uzyskała w Londynie 2:18:56 oraz Japonka Naoko Takahashi (2:19:46). Identyczny czas jak Okayo osiągnęła - zwyciężając w Berlinie przed dwoma laty - inna Kenijka, Tegla Loroupe.
Okayo, po porywającym biegu, miała nawet szansę - jako czwarta w historii - na pokonanie bariery dwóch godzin i dwudziestu minut, jednak trasa w Bostonie okazała się zbyt mordercza. Polka, Małgorzata Sobańska nie ukończyła biegu.
Zmagania panów zakończyły się generalnym sukcesem Kenijczyków. Aż czterech przedstawicieli tego kraju uplasowało się w czołowej czwórce. Tym samym Afrykanie powrócili na "bostoński tron", na którym nieprzerwanie zasiadali w latach 1991-2000. Dopiero w ubiegłym roku Koreańczyk z Południa - Lee Bong-Ju - pokonał koalicję biegaczy kenijskich. Ci wzięli jednak w tym roku srogi rewanż - Azjata był dopiero piąty. 26-letni Rodgers Rop, rekordzista świata na 25 km, uzyskał w Bostonie czas 2:09.02, wyprzedzając o 20 metrów swojego rodaka Christophera Cheboibocha. W tegorocznym maratonie wystartowało ponad 17 tys. osób. Organizatorzy zawodów za najlepszy wynik w historii maratonu gotowi byli wypłacić 50 tysięcy dolarów.
|