Marcin Chabowski - lekkoatleta z Wejherowa, długodystansowiec. Mistrz Europy Juniorów i Rekordzista Polski Juniorów na dystansie 3000m z przeszkodami. Wielokrotny Mistrz Polski we wszystkich kategoriach wiekowych. Czterokrotny mistrz polski w biegach przełajowych. Trzykrotny mistrz Polski w biegu ulicznym na 10 km. Mistrz kraju w półmaratonie. Sprawdziliśmy, jakie plany na resztę sezonu ma ambasador ASICS.
Zacznijmy od kontuzji. Boryka się Pan z powracającą kontuzją kolana, z tą samą która uniemożliwiła Panu start w igrzyskach w Londynie w 2012 roku?
Przed IO w Londynie doznałem kontuzji lewego kolana. Ból pojawił się znikąd, kolano zaczęło boleć mnie z dnia na dzień. Żadne badania diagnostyczne nie wskazywały nieprawidłowości w stawie kolanowym, ale ja nie mogłem przebiec nawet wolnym truchtem kilometra. Po dwóch miesiącach prób diagnostyki zdecydowałem się na zabieg artroskopii. Okazało się, że miałem pod rzepką niewielką narośl (tzw. osteofit), który drażnił mi inne tkanki w kolanie. Taka narośl powstawała przez lata treningu i tak naprawdę miałem wtedy pecha, ponieważ ból mógł pojawić się np. miesiąc po IO. Natomiast moja ostatnia kontuzja prawego kolana z roku 2013 była skutkiem upadku na treningu w terenie leśnym. Nieszczęśliwa wywrotka wyeliminowała mnie na 2.5 miesiąca, ponieważ doszło do mikropęknięcia chrząstki. Obecnie od końca 2013 r. trenuję już w pełnym wymiarze - w przygotowaniach do łódzkiego maratonu miałem tylko 3-tygodniową przerwę z powodu urazu mięśnia przywodziciela uda.
Jak skomentuje Pan wynik Henryka Szosta w OWM 2014?
Uzyskał wartościowy wynik i miejsce. Cieszę się z możliwości naszego pojedynku w Zurichu, ponieważ w obecnej chwili zdrowia mi nie brakuje i powinienem być dobrze przygotowany do tego startu.
Przejdźmy do startu w Łodzi. Długo przygotowywał się Pan do udziału w pierwszym maratonie po kontuzji?
Przygotowania do Łodzi rozpocząłem praktycznie od zera. Miały trwać 4 miesiące, niestety w międzyczasie przyplątał się wyżej wspomniany uraz mięśnia. Myślę, że powodem tego urazu była właśnie wcześniejsza kontuzja kolana, która spowodowała spadek mojej siły mięśni. Po wznowieniu treningu zostało ostatnie 8 tygodni finalnych przygotowań do mojego maratonu, po 2 latach przerwy w startach na tym dystansie.
W jaki wynik Pan celował? Myślał Pan o pobiciu rekordu z Dusseldorfu, czy raczej o wypełnieniu wskaźnika PZLA i kwalifikacji do mistrzostw w Zurichu?
Cóż, mówiąc prawdę moje przygotowania nie były optymalne. Uraz wybił mnie z rytmu treningowego i znowu trzeba było „gonić czas” i szukać formy trochę na skróty. Przed startem czułem się dobrze i myślałem o wyniku w granicach mojego rekordu życiowego. Maraton jest specyficznym dystansem i wiele czynników musi się zgrać, aby pobiec dobrze. W Łodzi niestety tak nie było. O wskaźniku na ME w Zurichu nie myślałem w ogóle, zarówno w przygotowaniach jak i podczas biegu. Dopiero na mecie moja żona uświadomiła mnie, że to jest wskaźnik na europejski czempionat. Z wyniku na mecie oczywiście nie jestem zadowolony.
Start w Ołomuńcu. Czeski półmaraton był startem kontrolnym. Jak ocenia Pan swoją formę po biegu?
Bardzo dobrze. Biegło mi się luźno i dobrze zniosłem ten start „mięśniowo”. Gdybym pobiegł znacznie szybciej, to nie byłby to dobry znak, ponieważ forma mogłaby przyjść dużo wcześniej niż zakładałem. Muszę także dodać, że trasa w Czechach nie należy do łatwych i szybkich. Dla mnie ważniejszą kwestią było to, jak będę czuł się na treningach bezpośrednio po tym starcie, ponieważ da to obraz tego, w jakiej kondycji jest mój organizm. Nie czułem wielkiego zmęczenia po tym biegu i trening idzie w dobrą stronę. Jestem optymistą.
Jak przygotowuje się Pan do mistrzostw? Zdradzi Pan jakieś szczegóły z przebiegu treningów?
Głównym etapem moich przygotowań jest długie zgrupowanie w Sankt Moritz. Mój cykl treningowy się zmienił, ponieważ od maratonu w Łodzi nie współpracuję już z Leonidem Shvetsovem. Mój obecny trener wprowadził trochę inne metody szkoleniowe i mam nadzieję, że nowy bodziec wpłynie na mnie pozytywnie. Biegam dużo w urozmaiconym terenie, zaliczam dużo podbiegów pod górę. Zacząłem stosować więcej biegów z narastającą prędkością, kończąc często odcinki bardzo szybko. Oczywiście mam świadomość, że nowy trening w tak krótkim czasie przed Mistrzostwami Europy cudów nie zdziała, ale czuję się dobrze i moje wskaźniki treningowe wyglądają obiecująco.
Co Pan myśli o koncepcji ASICS Mix Up Your Run? Jak urozmaica Pan swój trening biegowy?
Koncepcja nie jest nowa i jest realizowana już od dawna przez zawodników wyczynowych. Ciało sportowca, nie tylko biegacza musi być sprawne i wzmocnione na wielu płaszczyznach. Im silniejsze i elastyczniejsze są mięśnie i ścięgna, tym ryzyko kontuzji jest mniejsze. Ja od wielu lat w tym celu stosuję ćwiczenia specjalistyczne, typowe dla biegaczy, na siłowni oraz ćwiczenia na płotkach biegowych, czy z piłkami lekarskimi. Od 2011 r., wykonuję ćwiczenia ogólnorozwojowe na TRX i BOSU. Oczywiście natężenie tych dodatkowych treningów jest uwarunkowane okresem przygotowań. Im bliżej do startu docelowego, tym tych ćwiczeń jest mniej.
Jak chce Pan pobiec w Zurichu? W jaki wynik Pan celuje?
Odnośnie startu w Zurichu trzeba mówić o miejscach, a nie wynikach. Trasa jest bardzo wymagająca oraz przypuszczam, że start odbędzie się w upale, co stanowi dużą przeszkodę dla maratończyków. Uważam, że bieg będzie taktyczny, a moim planem będzie utrzymywanie się w ścisłej czołówce do samej mety. Jestem jeszcze młodym maratończykiem, w końcu mam ukończone tylko 3 maratony. Celuję w TOP 8, a medal byłby miłym akcentem. Trening do maratonu jest trudny, jest wyzwaniem. Dlatego też ciężko trenując, muszę myśleć o zdobyciu medalu, to daję mi motywację do ciężkiej pracy.
Co może Pan doradzić osobom, które właśnie zaczynają swoją przygodę z biegami na długich dystansach?
To pytanie pojawia się bardzo często. Zawsze odpowiadam, że początkujący, ale też zaawansowani biegacze długodystansowi muszą być roztropni i systematyczni.
A co poradziłby Pan amatorom, w kwestii poprawy osiąganych wyników?
Powinni skupić się na sprawności swojego ciała. Początkujący biegacz przede wszystkim powinien być sprawny, dobrze porozciągany. Powinien pracować nad techniką biegu oraz koordynacją ruchową. Błędem wielu z nich jest szybka specjalizacja, gdyż sądzą, że bieganie odcinków specjalnych polepszy ich poziom sportowy. To jest droga na krótką metę, a potem zaczynają się problemy ze zdrowiem, bądź stagnacja formy. W biegach do wyników trzeba dochodzić stopniowo. Problemem dla wielu amatorów jest tutaj brak wyspecjalizowanej osoby, która pokarze prawidłową technikę ćwiczeń i przypilnuje nowicjuszy. Do tego moda na plany treningowe znajdowane w Internecie jest tutaj szczególnie krzywdząca dla wielu biegaczy. Na tzw. rynku biegowym ogłasza się też wielu „pseudotrenerów” personalnych. Trzeba mieć szczęście, aby trafić na odpowiedniego trenera, gdyż w gąszczu internetowych ofert tych dobrych i mających doświadczenie jest naprawdę niewielu.
Jakie ma Pan plany na resztę sezonu 2014?
Po Mistrzostwach Europy będę reprezentował w połowie października barwy Wojska Polskiego na Mistrzostwach Świata w maratonie, które odbędą się w Eindhoven. Po tym starcie najprawdopodobniej zakończę sezon i rozpocznę okres regeneracyjny.
Co z kolejnym rokiem, w jakich startach chciałby Pan wziąć udział?
To zależeć będzie od tego, jak wypadnę w dwóch czekających mnie maratonach. Jaki będzie mój stan organizmu po tych startach. Na pewno pod koniec roku wyjadę do Meksyku na zgrupowanie wysokogórskie i wtedy zdecyduję jakie będą moje plany startowe w sezonie 2015.
Zakończmy planami długodystansowymi. Jakie ma Pan plany na dalszą karierę biegową? Co chciałby Pan osiągnąć w dłuższej perspektywie?
Przede wszystkim chciałbym być zdrowy, aby kontuzje i urazy omijały mnie szerokim łukiem. W ostatnich 2 latach tego brakowało mi najbardziej, czyli ciągłości treningu. Miarą mojej satysfakcji sportowej są wartościowe rezultaty, więc chciałbym w najbliższej przyszłości poprawić moje rekordy życiowe na dystansach od 5000m do maratonu. Moje cele będę starał się realizować od początku 2015 roku.
Zapraszamy do odwiedzania strony Marcina Chabowskiego:
www.marcinchabowski.pl/
oraz fanpage"a na portalu facebook:
www.facebook.com/Chabowski.Marcin
|