Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 622 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Maraton Debno 2002
Autor: Walczewski Michal
Data : 2002-04-17

Jak opisać doskonały bieg aby nie zostać posądzonym o pseudoreklamę i stronnicze sprzyjanie organizatorowi ? Taki oto problem miałem zasiadając do komputera z myślą o opisaniu tegorocznego Maratonu Dębno. Jak opowiedzieć o wszystkich tych rozkoszach których doznali zawodnicy, aby czytelnik nie skrzywił się z nadmiaru słodyczy ? Podejrzewam, że nie ma na to sposobu. Niemniej wszystkich, którzy spróbują podważyć prawdziwość poniższej bajki wyzywam na pojedynek pieszy, konny lub wirtualny by dowieść, że choć w każdej bajce jest ziarenko prawdy, to w tym przypadku cała bajka jest rzeczywistością.

Wraz z pozostałymi członkami WKB META Lubliniec przybyłem do Dębna w sobotni wieczór poprzedzający zawody. Nienaganna i sprawna organizacja biura zawodów (3 lekarzy prowadzących badania, żadnych kolejek !) sprawiła, że zapisy stanowiły przyjemność okraszoną suvenirami i spotkaniami z przyjaciółmi. Obiecałem zaznaczyć w mojej relacji, że przedstawiciele PZLA wykazali się wielkim zrozumieniem i chęcią pomocy, dzięki czemu niektórzy z bardziej roztargnionych zawodników WKB mogli uczestniczyć w Mistrzostwach Polski (osobna klasyfikacja). Jak obiecałem tak czynię, i dodaję jeszcze wielkie DZIĘKUJĘ !

Noclegi były, pomimo zróżnicowanego standardu, godne pochwały. Pokoje czyste, ciche, obsługa miła i skłonna do natychmiastowej pomocy. Prysznice w odpowiednim stanie - nie zdewastowane i zapuszczone tak jak nakazuje rodzima Polska tradycja. Wieczorna Pasta Party pyszna - najeść się można było po „sufit” w super kameralnej atmosferze okraszonej przez wyświetlany non-stop dwugodzinny filmy video z zeszłorocznej edycji biegu. Nie muszę chyba dodawać, że setka zawodników co chwila radośnie nagradzała pojawienie się na ekranie znajomych biegaczy... Przyjacielstwo organizatorów wręcz przysłowiowe - nawet nie mogłem sobie samodzielnie posłodzić herbaty () - wszystko robiły chętne do pomocy młode i piękne wolontariuszki. Czułem się doprawdy jak „święta krowa”, ze wszystkich stron obdarzana uśmiechami, głaskana, chuchana, pielęgnowana.

Głównym sponsorem imprezy była firma Buderus - Technika Grzewcza, której silna ekipa marketingowa, wsparta przez liczne grono zespołów uderzeniowych w postaci członków Klubu Biegacza Buderus, była widoczna dosłownie wszędzie. Czołem biję o posadzkę w kierunku takiego fachowego i zaangażowanego sponsora.

Mimo, że Maraton Dębno był jednocześnie Mistrzostwami Polski, to fakt ten nie przesłonił ani na chwilę organizatorom obecności 260 zawodników-amatorów.

Nie potrafię opowiedzieć tego co działo się na trasie. Spontaniczny, wręcz ogłuszający aplauz kilku tysięcy publiczności (!!!) zgromadzonej na 3 kilometrowym odcinku w Dębnie oraz we wszystkich mijanych na trasie wioskach, był jak co roku niepowtarzalny. Pod tym względem Dębno stanowi klasę samo dla siebie, jest niedoścignionym wzorem, rezerwatem spontaniczności w oblewającej nas zewsząd niechęci i braku zrozumienia dla sportu. Żadne inne miasto w Polsce nie ma takiej publiczności choćby w 50 procentach.

Trasa - idealna. Płaska, w większości prowadząca lasami (osłonięta przed wiatrem), malownicza. Punkty odświeżania liczne i dobrze zaopatrzone, także medyczne oraz masaży. Największa rozkosz czekała na wszystkich jednak dopiero na mecie: medale, pamiątkowe koszulki, mata zapobiegająca wychłodzeniu organizmu. Każdy biegacz na mecie traktowany jest niczym zwycięzca - otrzymuje osobistego opiekuna, który prowadzi go niemal trzymając w objęciach do budynku mieszczącego masaże, prysznice, posiłki. Wszystkiego pod dostatkiem. Rwące się wręcz do pomocy wolontariuszki ponownie nie pozwalają nawet stanąć w kolejce po posiłek - sadzają zawodnika przy stole i przynoszą wszystko wprost pod zmęczone nosy: gorąca herbata, gorąca zupa, kiełbasa, chleb, ketchup. Dodatkowo pełna torba żywności regeneracyjnej na drogę powrotną - tzw. suchy prowiant - piwo, soki, isostar, pomarańcze, cytryny, czekolada, herbatniki, jabłka... pełna torba jedzenia.

Mógłbym tak ciągnąć w nieskończoność a i tak wszystkiego nie byłbym w stanie wymienić (choćby bezpłatny transport na zawody ze stacji PKP, samochody osobowe jako nagrody dla Mistrza i Mistrzyni Polski, doskonała medialność imprezy itd.)

Myślę, że doskonałym podsumowaniem tej imprezy jest stwierdzenie: organizatorzy zaczerpnęli z krajowych imprez wszystko co najlepsze, dodali swoje własne doskonałe pomysły, i wszystko to zrobili na najwyższym poziomie ustrzegając się jakichkolwiek wpadek.

Kto nie wierzy, kto ma wątpliwości, niech spojrzy na wystawiane przez internautów oceny w dziale Ranking. Niespotykana jednomyślność jest dowodem. Dowodem na to, co można zrobić jeżeli się chce.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
Januszz
06:56
42.195
06:48
jaro109
06:18
biegacz54
05:04
Jarek42
04:24
Serce
00:08
przemek300
23:36
Citos
23:23
Namor 13
23:18
necropoleis
23:02
STARTER_Pomiar_Czasu
22:21
lordedward
22:21
maratonek
21:44
kos 88
21:38
Wojciech
21:25
troLek
21:07
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |