|
| Przeczytano: 639/1676264 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Jak wyznaczać cele w triathlonie? | Autor: Marek Olszewski | Data : 2013-12-09 | Foto: olshcoaching.com
Jak wyznaczać sobie cele sportowe w triathlonie to jeden z najważniejszych tematów, wartych zgłębienia. W mojej opinii jest tylko jedna dobra odpowiedź:
Tak aby nie ucierpiało nasze zdrowie!
Niech powyższa myśl będzie przewodnią nie tylko podczas czytania tej publikacji
ale i całego waszego okresu treningowego.
Marketing
Od kilku lat odnoszę wrażenie, że w związku z dynamicznie rozrastającym się zainteresowaniem triathlonu w naszym kraju następuje zjawisko… falowego przeceniania własnych możliwości zdrowotnych. Dobrze działający marketing owego multisportu wpływa na wzrost liczby startujących z roku na rok, co jest najważniejszym krokiem w rozwoju każdej dyscypliny sportowej. Uważam jednak, że stosunkowo mało mówi się o ostrożności z jaką powinno się podejść do jednego z najtrudniejszych sportów wytrzymałościowych na świecie. Triathlon bowiem to rekreacja ruchowa możliwa do uprawiania przez każdego. To sport dający niespotykaną dotąd szansę na poprawę ogólnego stanu zdrowotnego polskiego społeczeństwa.
Triathlonem „zarazić” można biegacza, pływaka, kolarza i każdego dobrze prowadzącego się Kowalskiego. W tym miejscu możliwości na polu edukacji prozdrowotnej są ogromne i warto je wykorzystać. Tymczasem mam wrażenie, że coraz częściej kierunek marketingu w triathlonie idzie w przeciwną stronę… nacisk na życiówki w pierwszych sezonach, szybkie zaliczenie IronMan, wykonanie jak największej liczby treningów, do tego najlepiej jak najdłuższych i jak najcięższych itp...Przestrzegam przed takim podejściem każdego rozpoczynającego swoją przygodę z tym pięknym ale i bardzo wymagającym sportem.
Decyzja
Decyzja o podjęciu rękawicy i wystartowaniu w triathlonie ma najczęściej podłoże ambicjonalne lub zdrowotne. W przypadku tej drugiej grupy chęć zdrowego podejścia do sprawy jest często rzeczą naturalną, do tego z dodatkiem dużej dawki ostrożności i dystansu do własnych możliwości. W tym miejscu triathlon (lub każdy inny sport) jest punktem zaczepienia w walce z nadwagą, nałogami, słabą kondycją czy też brakiem pewności siebie. To dobre podejście często zakończone osiągnięciem celu lub nawet zrealizowaniem „nad limitów” wyznaczonych sobie przed sezonem.
Problem jaki obserwuję jako trener pojawia się znacznie częściej w grupie ludzi, podchodzących do multisportu z powódek czysto ambicjonalnych (często nie znaczy zawsze). Wygórowana ambicja i nadzieje zwykle powodują przetrenowanie, kontuzje, nie zrealizowane limity czasowe dla danych dyscyplin sportu, nadużywanie zdrowia, częste choroby, przygnębienie, niesportowe zachowanie czy też nieustanne dręczenie siebie samego i innych myślami o treningu czy startach co zwykle powoduje uczucie długotrwałego napięcia…
Trening
Skrupulatnie budowany stereotyp triathlonu jako sportu, w którym aby być na przyzwoitym poziomie trzeba znosić jakieś niebotyczne objętości treningowe rozmazuje w moim przekonaniu wielowymiarowość i dostępność tej dyscypliny dla społeczeństwa. Nie jest prawdą, że aby być triathlonistą trzeba jeździć w kółko i nabijać nudne kilometry czy to w bieganiu czy kolarstwie. Aby pływać na fajnym poziomie wcale nie trzeba realizować jednostek po 4km każda i więcej... Systematyczność jest bardzo ważna ale trening może być ciekawy i wiele zależy od naszej czy też trenera kreatywności. Tak jak wspominałem w ostatniej publikacji, narzędzia treningowe powinny być dobrane i jak najlepiej inscenizujące warunki panujące podczas startu docelowego. Triathlon to multisport łączący w sobie 3 przeciwstawne dyscypliny. Najważniejsze jest połączenie w całość wszystkich elementów. Łączmy pojedyncze jednostki.
Foto: olshcoaching.comWydłużymy wtedy czas pojedynczego treningu skracając jednocześnie czas treningowy, który poświęcilibyśmy na dwa osobne. Przykładowo zamiast 4h roweru wykonanego w południe i 90’ wybiegania zrobionego wieczorem, wykonajmy 2h roweru + 40’ biegu. Ta druga opcja będzie dla triathlonisty dużo bardziej efektywna pod każdym względem. Będzie ciekawsza i sprawi więcej zabawy. Nikt nie trenuje po to aby się znudzić i załamywać przed wykonaniem kolejnego treningu. Oczywiście, że w planie musi być miejsce na mocny bodziec dla naszego ciała ale owe bodźce nie mogą być codziennością… Trening to jeden z elementów budowania wyniku, takich jak sen, jedzenie czy regeneracja. Najlepszy trening nie odda nam wykonanej pracy, jeśli za mało czasu przeznaczymy właśnie na regenerację. Im dłuższa/cięższa/mocniejsza jednostka tym dłuższe i bardziej kompleksowe powinno być doprowadzenie. Chyba, że naszym celem nie jest udany start, tylko sprawdzenie miejsca naszego „pęknięcia” fizycznego i mentalnegolub ustanawianie rekordów w liczbie i intensywności wykonanych jednostek treningowych. Ilość nie znaczy jakość a pojedynczy trening musi mieć sens. Sztuczne nabijanie kilometrów zbuduje tylko iluzję o formie a nie solidną wytrzymałość.
Starty
Trudność triathlonu wynika nie tylko z długich dystansów a co za tym idzie długiego czasu wysiłku ale i specyfiki. W sporcie tym mamy pomieszane trzy zupełnie przeciwne sobie dyscypliny. Poziom obciążeń jakie w triathlonowym boju znosić ma nasz organizm jest wysoki. Uważam, że dużym błędem jest szybkie zapisywanie się na dłuższe starty niż ¼ IronMan. W literaturze australijskiej napisane jest, że aby ukończyć pełny dystans IronMan należy trenować 6-8 lat. Nie ma w tym przypadku. Zdecydowanie jestem zwolennikiem takiego podejścia- podejścia z chłodną głową. Obciążenia serwowane dla układu mięśniowego, krwionośnego i stawów są znaczące. Warto wiedzieć, że wszelkie zmiany zachodzące w organizmie człowieka wymagają czasu. Można przygotować się do IronMan w rok czy dwa ale czy zastanawialiśmy się jak wpłynie to na nasze szeroko rozumiane zdrowie. Jeśli mówi się powszechnie, że sport wyczynowy to igranie ze zdrowiem to rekreacja ruchowa jaką większość z nas uprawia ma być tego przeciwieństwem.
Jaki więc sens dla organizmu ma obciążanie go do granic możliwości? Gdzie tu logika? Granice możliwości wcale nie muszą oznaczać przyjazdu z treningu kolarskiego i wchodzenia do domu na kolanach. Przykładowo treningiem do granic możliwości może być obraz sytuacji, gdzie mając do dyspozycji 3h na jednostkę treningową rano (np. kolarstwo) zawodnik jeździ przez 2.50h, bierze błyskawiczny prysznic, zjada coś na szybko lub nawet w aucie i pędzi do pracy. Jestem absolutnie przekonany, że organizm nie odda nam tak wykonanej pracy w postaci przyrostu formy! Lepszym posunięciem będzie zrealizowanie 2h jazdy, następnie skonsumowanie lekkiego posiłku węglowodanowego, spokojny prysznic i 30’ regeneracji/uspokojenia. Jadąc do pracy będziemy zrelaksowani, wypoczęci i zmotywowani do kolejnego wyzwania triathlonowego. Szanujmy swój czas i organizm. Duże obciążenia, gonitwa nic nie poprawią.Stawy i mięśnie to nie twardy dysk, który można w każdej chwili sformatować, tu wszystkie nieprawidłowości zostają.
Wyżej opisana sytuacja ma tak samo miejsce w dobieraniu startów. Bierzmy udział w zawodach spokojnie wybierając kalendarz. Nie śpieszmy się bo takie podejście nie prowadzi do dobrych wyników. Początkujący triathlonista powinien zaliczyć dużą liczbę startów na krótkich dystansach w ciągu pierwszych 2-3 sezonów. Obciążenia występujące na sprintach są znacznie mniejsze aniżeli na dystansach ½ IronMan. Wskazane jest brać udział w 3-4 sprintach lub dystansach ¼ IronMan na początku swojej przygody. Takowe zawody dają tak samą dużą dawkę doświadczenia jak dystanse długie a stopniowo przygotowują organizm do nowych warunków. Świadomość jaką nabędziemy stopniowo podwyższając sobie poprzeczkę jest bezcenna. Czasu nie cofniemy więc warto roztropnie nim dysponować. Po kilku sezonach na krótszych dystansach nadejdzie czas na ½ IronMan- w tej chwili najpopularniejszy dystans. Przygotowujmy się spokojnie i z pełną świadomością wystartujmy na połówce najdłuższego dystansu. Owa świadomość pozytywnie wpłynie na każdy trening i start.
Myślę, że nie ma nic lepszego jak satysfakcja z kilku lat dobrze wykonanej pracy. Nasze ciało i umysł to największe skarby jakie mamy. Przed podjęciem tak trudnego wyzwania jakim jest triathlon warto dobrze i racjonalnie przemyśleć drogę jaką chcemy podążać. Nie dajmy się ponieść emocjom ponieważ ciało może tego nie wytrzymać. Bądźmy dorośli i szanujmy możliwości jakie daje nam nasz organizm. Chory i kontuzjowany nic nie osiągnie a uraz jest najczęściej zmarnowaniem wielu tygodni/ miesięcy pracy. Pracy w którą włożyliśmy masę poświęcenia i emocji. Jeśli potrafimy patrzeć w przyszłość planując kalendarz startów, zaplanujmy też stan naszego zdrowia na miesiące/ lata po osiągnięciu linii mety.
Z okazji zbliżających się świąt zapraszam na dwa otwarte treningi biegowe. Będzie to świetna okazja do wymiany doświadczeń biegowo-triathlonowych. Zapraszam na rozbiegania w Krakowie w dniach 15 i 22 grudnia o godzinie 10.00h. Więcej informacji drogą mailową- olshcoaching@op.pl.
Dziękując za poświęcony czas
Marek Olszewski
|
| | Autor: impactor, 2013-11-14, 19:29 napisał/-a: Poprzedni tekst (różne aspekty pracy z trenerem) był dużo lepszy, miał walory edukacyjne, chociaż nie ze wszystkimi tezami się zgadzałem. Ten jest zdawkowy i nie wychodzi poza sprawy oczywiste. Marku, chcą pokazać istotę pracy bez trenera skoncentruj się na jednym aspekcie (np. ryzyko przetrenowania) i opisz go szczegółowo. Szczególnie początkujący wiele z niego skorzystają. Pozdrawiam ,MS | | | Autor: MarekOlsh, 2013-11-16, 17:00 napisał/-a: Dzięuję za opinię. Tak zrobię. | | | Autor: MarekOlsh, 2013-11-16, 17:00 napisał/-a: Dziękuję wsystkim za opinie i czas poświęcony na czytanie. Następny artykuł będzie opublikowany pod koniec miesiąca. Tytuł- metamorfoza z biegacza w triathlonistę. Postaram się aby kolejna publikacja była mocno edukacyjna bo właśnie aspekt edukacji mnie najbardziej motywuje. Pozdrowienia | | | Autor: MarekOlsh, 2013-11-16, 17:02 napisał/-a: Witam. Gratuluje ukończenia triathlonu. Artykuł nie zachęca do kupowania wszystkich gadżetów a jedynie pokazuje co jest dostępne na rynku. Myślę, że następna publikacją będzie znacznie bardziej ciekawa. :) | | | Autor: DarkTri, 2013-11-22, 14:09 napisał/-a: Widzisz, jakbyś skorzystał z trenera pływania, to zamiast ponad 39 minut, pływałbyś ten dystans co najmniej 10 minut szybciej.Jesteś młody, a więc Twoja wydolność jest bardzo duża.
Widzę że na rowerze podciągasz mocno wynik. Na połówkach to sendno.
Poza tym, znam debiutantów na tym dystansie, którzy osiągneli znacznie lepszy czas, a są dwa razy starsi od ciebie:-)
PS. 40-letnie Ferrari jest równie szybkie i kosztuje znacznie więcej, niż niektóre nowe modele:-) | | | Autor: impactor, 2013-12-09, 12:16 napisał/-a: Marku, gratuluję artykułu - bardzo wyważony i przydatny. Nie wiem jak to się dzieje, ale pod tym wpisem jest mój komentarz dotyczący poprzedniego materiału napisanego przez Ciebie. Ten mi się bardzo podoba i jest na czasie. Mnóstwo ludzi ustala sobie plany startowe/treningowe na przyszły rok. W triathlonie jest to o tyle trudniejsze, że w wielu atrakcyjnych imprezach limity miejsc wyczerpują się dość szybko. Często czytam, że ktoś zaczął trenować rok temu a w sezonie 2014 planuje starty prawie co tydzień. I do tego te monstrualne kilometraże czy po 11 jednostek treningowych tygodniowo (mówimy o pracujących zawodowo amatorach). Z mojego 7-letniego doświadczenia biegowego wiem, że tacy ludzie często po 2-3 latach znikają pokonani przez kontuzje. Lepiej mniej a przez wiele, wiele lat. Jeszcze raz gratuluję materiału. | | | Autor: paulo, 2013-12-09, 12:46 napisał/-a: a ja mam mieszane uczucia po tym artykule, bo na codzień biegam sobie półmaratony i maratony. Mam już za sobą jedną "ćwiatrkę" w triathlonie i wydaje mi sie naturalnym, by w przyszłym roku spróbować "połówki", ale po tym wpisie poczułem się niepewnie :(. | | | Autor: marektriathlon, 2013-12-09, 14:59 napisał/-a: Cześć. Moją myślą przewodnią jest systamatycznie zwiększać obciażenia i stworzyć solidny fundament przed poważnymi wyzwaniami. Z tego co piszesz masz duże doświadczenie biegowe i twój organizm jest do takowych przygotowany. Może warto spróbować. Oczywiście inaczej wygląda debiut triathlonowy dla totalnego nowicjusza w sporcie w stosunku do doświadczonego maratończyka. :) | | | Autor: żeli, 2013-12-09, 17:54 napisał/-a: ja do tri trafiłem z biegania, biegam od kilkunastu lat i kiedy postanowiłem wystartować w triathlonie to naturalnym dla mnie był dystans HIM - okrutnie się ściorałem, ale nie żałuję w ogóle. Dopiero później startowałem na krótszych dystansach, które również są bardzo fajne, ale zupełnie inne niż HIM czy IM. Debiutowałem w 2012r. w Suszu, w tym roku powtórzyłem w Borównie, a na przyszły planuję trzy starty w "połówce", oczywiście krótkie też. Debiut w IM najwcześniej w 2015r. | | | Autor: Barra, 2014-04-02, 19:29 napisał/-a: Po czterech latach treningów zapisałem się na całego ironmana, pogodziłem pracę, rodzinę i trening. Trenuję 23godziny tygodniowo, podoba mi się to coraz bardziej. Zaczytuję się ostatnio w relacjach z zawodów na świecie http://www.wtriathlonie.pl/ w końcu coś po polsku napisane. Triathlon stał się pasją, a zaczęło sięod biegania tak jak u większości triathlonistów, zarażajcie się.. | |
|
| |
|