Zaplanowany w poprzedni weekend Miting Biegowy 2010 odbył się w przyjaznej rodzinnej atmosferze przy pięknej pogodzie wymarzonej dla maratończyków. Organizatorem Mitingu Był RKB „BACA” Radziechowy z jej Komandorem na czele Edwardem Dudkiem , dwie gminy przez które przebiegała trasa maratonu tj. Gmina Lipowa i Gmina Radziechowy-Wieprz, Starostwo Żywieckie, oraz Ośrodek Konferencyjno Szkoleniowy CiS Przybędza, zaś Głównym Sponsorem Firma TORK Producent Środków Higieny Osobistej.
Zanim nastąpił start głównej atrakcji Mitingu to jest maraton w przededniu prawie 50 zawodników wystartowała w Crossie Podwieczorkowym na dystansie 4 km. Trasa crossu została tak wytyczona aby zawodnicy mogli podziwiać piękne widoki ze szczytu Golgoty – Matyska 609 m n.p.m. Piękna pofałdowana trasa wśród wspaniałego lasu mieszanego, którego kolory o tej porze roku są niepowtarzalne, pozwoliła całkowicie zrelaksować się przed czekającym zawodników maratonem. Start i meta crossu usytuowana obok hotelu Cis, jako pierwszy na mecie zameldował się Piotr Czarniecki z Bielska przed Zbigniewem Szatanikiem Glinka i zawodnikiem z Czeladzi Grzegorzem Nowakiem. Wśród pań Weronika Dudek córka Komandora przed Justyną Kos z Tychów i Julią Tombrowicz Bielsko – B. Po biegu i dekoracji najlepszych odbyła się tradycyjnie kolacja maratończyków, na której Komandor opowiadał o tegorocznych startach w supermaratonach i maratonach, których aktualnie ma na koncie 117.
Później głos zabierali poszczególni maratończycy wśród nich jedyny Polak, który ukończył tegoroczny Spartathlon 246 km Zbyszek Malinowski z Kołobrzegu, była też legenda biegów na 100 km w Biel Szwajcaria Wiktor Kuśmierek który ma na koncie23 biegi w Biel i ukończone ponad 150 maratonów, na tym spotkaniu nie mogło zabraknąć grupy Sandomierskiej z Jackiem Łabudzkim Spartathlończyk, wielokrotny medalista mistrzostw Świata Lekarzy w biegach. Swoją obecnością zaszczycił spotkanie wójt Gminy Radziechowy-Wieprz Grzegorz Figura, oraz znany na Dolnym Śląsku organizator imprez sportowych, a u nas komentator Jerzy Kliszewski z zaprzyjaźnionego Mieroszowa.
Była też z nami Sędzia Główny zawodów Basia Góral-Talik, która od lat współpracuje z Komandorem, na sali zasiedli najbliżsi współpracownicy Mitingu to jest cała rodzina Dudków od mamy Ireny, po wszystkie dzieci wnuczka którzy dzielnie pomagali w całej imprezie. Była wspaniała kolacja na której nie zabrakło wspaniałych wyrobów wędlin W. Dobiji i pokaz filmów i przezroczy . Nazajutrz już o godzinie 6;30 wszystko w biurze zawodów było dopięte na ostatni guzik Zajazd Horolna zaczął przyjmować pierwszych zawodników, którymi byli nornic-owcy ich start zaplanowano na godzinę 8;00. Początkowo fotograf miał mało roboty bo zawodnicy nie kwapili się do robienia fotek.
W ubiegłym roku podczas 100 Maratonu E. Dudka zapoczątkowano robienie zdjęć do dyplomu, pomysł wypalił znakomicie i postanowiono go kontynuować. Zawodnik przed startem robi zdjęcie z medalem i po przybiegnięciu na metę odbiera dyplom ukończenia ze swoim zdjęciem. Po ubiegłorocznym debiucie nordic walking w tym roku komandor zaproponował dla kijkarzy marsz na trasie maratonu. Na starcie tegorocznego nornic stanęło 12 śmiałków wymagającej trasy i dystansu z aktualną Mistrzynią Świata z Austrii i Mistrzynią Polski Elżbietą Wojciechowską z Pakości pod Włocławkiem, oraz kilkoma znanymi nazwiskami wśród mężczyzn. Od startu do mety ostre tępo narzuciła mistrzyni i nawet mężczyźni musieli uznać wyższość Eli, która na mecie zameldowała się po 5 godz. 5 min, co dało jej przeciętną prędkość 7:15 km/godz. Zanim nastąpił start do maratonu chwile wyczekiwania umilił zawodnikom zespół Regionalny Jodełki z Radziechów.
Start i meta niedzielnej imprezy usytuowane były na stacji paliw Tank-Zel, na starcie tradycyjnie same znakomitości że wymienię wśród kobiet Anna Celińska ,vice-mistrzyni Polski w biegach górskich, czołowa zawodniczka biegów górskich w Polsce. Chorąży Lucjan czołówka w biegach górskich w ubiegłorocznym biegu był 3, Jagieła Adam Mistrz Polski w biegu 24 godzinnym, Spartathlończycy Zbyszek Malinowski (7 krotny), Jacek Łabudzki, August Jakubik , Stanisław Olbryś, Paweł Bubula i Włodzimierz Waluś to byli reprezentanci Polski w biegach narciarskich. Punktualnie o godz. 8 strzał z pistoletu startowego oddał wójt Grzegorz Figura, na czele kolumny biegaczy samochód straży OSP z gminy i barwny peleton rusza na trasę tego trudnego, ale jakże urokliwego biegu, początkowo drogą polną by po 1.8 km dotrzeć do pierwszego punktu żywieniowego, tu grupka kibiców i orkiestra wita wszystkich zawodników to przecież siedziba Bacy, stawka biegaczy już się rozciągła.
Na 3 km od startu już kolejny podbieg tu żywiołowo dopinguje maratończyków sam Komandor wraz z rodziną i strażakami którzy zabezpieczają trasę. Nie wszystkie odcinki trasy można pokonać samochodem osobowym więc Edek często przemieszcza się po trasie na nogach. Kolejny punkt jaki odwiedza to 6 km zawodnicy biegną drogą główną Radziechów słychać brawa i doping mieszkańców. Po chwili samochód Komandora mknie dalej na trasę, tu szykuje się długi podbieg do Twardorzeczki, słabsi zawodnicy muszą przejść do marszu, jednak na mój doping zrywają się i biegną dalej. Jest 10 km tu tradycyjnie jak w ubiegłym roku orkiestra OSP Lipowa daje wspaniały popis koncertu i zachęca zawodników do dalszej walki, tu kolejny bufet ; są banany, woda, herbata i batoniki, oraz niestrudzona Gosia Michalska ze swoimi wolontariuszami( wszak to szefowa GOK Lipowa).
Wymiana zdań co do imprezy i jedziemy dalej po drodze na skrzyżowaniach strażacy i bijący brawo ludzie, mijamy kolejny punkt w Zimniku słychać muzykę jest bufet i pozdrowienia, skręcamy w leśną drogę piękny asfalt i kolorowa dolina Zimnika. Jesteśmy na 15 km tu usytuowany jest punkt sędziowski z elektronicznym pomiarem czasu na czele dwóch zawodników Lucjan Chorąży i Adam Jagieło tuż za nimi 37 sek . Irek Waluga na 6 miejscu na 15 km jest pierwsza kobieta Ania Celińska która biegnie z mężem Robertem i dwoma innymi biegaczami i traci do czołówki ponad 7 minut. Po 15 kilometrach rozpiętość czasowa wynosiła 57 min. Trasa cały czas biegnie wzdłuż potoku Zimnik do 18 km, tam pięknie położona leśniczówka, oraz szczelnica sportowa, jest koniec asfaltu i teraz zaczyna się prawdziwa walka z wysokością i własną słabością, tu do 22,6 trzeba wdrapać się na 1131 m n.p.m. Trasa cały czas trawersuje i co pewien czas odkrywają się wspaniałe widoki na Beskidy na górze świeci słońce w końcu widać punkt żywieniowy to znak, że trasa teraz pobiegnie w dół.
Na punkcie miła i sympatyczna obsługa, szefuje jej były narciarz Sebastian Dudek , który sam zaliczył już kilka ekstremalnych zawodów i wie co potrzebują zawodnicy, na punkcie banany, batony, słodkie bułeczki GS Cięcina ,elektrolity, herbata, woda i inne napoje. Od tego momentu trasa biegnie stromo w dół, momentami tylko lekkie wywłaszczenia terenu, wspaniałe widoki, czołówka maratonu w dolinie Zimnika może oglądać maruderów ,oraz podziwiać całe pasmo Skrzycznego. Jesteśmy na 30 km maratonu, to ujęcie wody dla Browaru Żywiec, teraz biegnie się znowu znaną trasą dla większości biegaczy EKO Biegu. Mijamy kolejne punkty na czelne maratonu samotnie podąża Lucjan Chorąży z przewagą 10 min. Zatrzymujemy się na 34 km przy punkcie żywnościowym dopingujemy kolejnych maratończyków i szybko jedziemy na kolejne punkty sprawdzić czy wszyscy są na swych posterunkach, co chwila dzwoni telefon ze Skrzycznego z meldunkami o pokonaniu trasy przez kolejnych maratończyków.
Jedziemy na metę tu już wszyscy na posterunku, komentator Jurek Kliszewski przedstawia w wolnych chwilach sponsorów imprezy. Jako pierwsza na mecie zameldowała się Elżbieta Wojciechowska w Nordic Walking po 5 godzinach i 5 minutach ( wystartowała 2 godz. wcześniej) , dwie minuty po Mistrzyni Świata z czasem 3 godziny i 7 minut ukończył maraton Lucjan Chorąży ze Skawinek ( 3 miejsce w ubiegłorocznym maratonie wynik lepszy o 6 minut). Gdy Ela i Lucek byli już na mecie na Golgocie Beskidów 39 km rozgrywały się wielkie przetasowania na kolejnych miejscach ( ci którzy zaczęli trochę szybciej teraz zapłacili frycowe i na mecie kolejność była inna jak przed Golgotą ). 2 miejsce dla Ireneusza Walugi z Wesołej 3 godziny 18 min. Jako 3 na metę zameldował się Mistrz Polski w Biegu 24 godzinnym Adam Jagieła z Rudy Śląskiej.
Znakomicie pobiegła Anna Celińska z Bielska, która na mecie zameldowała sie za 4 maratończykami najlepsza kobieta pokonała maraton w 3 godziny 31 minut, na drugim miejscu Małgosia Piątek Żywiec 4 godz. 28 min. 3 miejsce dla Bogusi Kupczak z Brzuśnika 4 godz. 34 min. W Maratonie Beskidy wystartowały dwie pary małżeńskie Piątków i Kupczaków gdzie kobiety były szybsze od swych mężów. Uroczyste zakończenie zawodów przy góralskiej watrze i smażeniu kiełbasek odbyło się w Zajezdzie Horolna, był góralski żurek, grzane wino i piwo Maćkowe. Wszyscy uczestnicy otrzymali foldery, mapki trasy, widokówki, okolicznościowe serwetki wyprodukowane w Austrii przez Firmę TORK z logo maratonu, okolicznościowe medale. Najlepsi tradycyjne metrowe kiełbasy Firmy Wojciech Dobija, nagrody rzeczowe, bony DECATHLON i puchary.
Podczas dekoracji odczytano list gratulacyjny od Burmistrza Boguszowa Gorc dla Edwarda Dudka wielokrotnego uczestnika „Sudeckiej 100” z wyrazami uznania i zaproszeniem na „Sudecką 100” w 2011 roku. Przekazano również pamiątki i życzenia od przyjaciela Burmistrza Miasta Mieroszów Andrzeja Laszkiewicza. Dekoracji najlepszych dokonali wójt Grzegorz Figura i viceprewodniczący Piotr Piela, oraz komandor Edward Dudek. Słowa podziękowania dla Gminy Radziechowy-Wieprz i Lipowa, Strażakom OSP obu gmin, oraz GCKPT, całej rodzinie Dudków, oraz niestrudzonemu spikerowi Jerzemu Kliszewskiemu z Mieroszowa.
|