Zaczęło się tak niewinnie...
Internetowa znajomość za pośrednictwem portalu internetowego Maratony Polskie. Rozmowy dłuższe niż nieskończoność na szereg tematów nie tylko związanych z bieganiem. Od początku zauważyłem, że mam do czynienia z młodymi, kreatywnymi, doświadczonymi w tematach... gigantami! Godziny spędzone przed komputerem nie pozwoliły mi jednak rozszyfrować jak wiele zalet i wad może tworzyć jedną całość.
TARZI (Tomek Pokorniecki) i BENEK (Piotr Bętkowski)... I wszystko jasne!!
Rys.1 - od lewej - Tarzi i Benek - Poznań 2005
Początkowo nasze relacje były dość chodne i rozważne... takie pochody. Chłopaki podśmiewali się itp. - "Giganci" próbowali mnie rozgryźć, dowiedzieć się kim jestem i z kim mają do czynienia.
Po dość krótkim czasie, gdy umieściłem swoje rekordy życiowe w mojej wizytówce na Maratonach Polskich ich stosunek względem mojej osoby uległ zmianie, co dało się wyraźnie i szybko odczuć (z takimi rekordami nie dziwne - pryp.Admin)
Ja też zastanawiałem się z kim tak naprawdę mam do czynienia. Fenomen tej dwójki da się w 100% odkryć tylko wtedy, gdy ma się możliwość przebywania tylko z jednym z nich. Wtedy tylko można dostrzec to, czego nie widać gdy są razem. Faktem jest też to, że razem tworzą monolit, który ciężko rozbić w pojedynkę.
Obaj "cierpią" na gigantyczny przerost ambicji, co moim zdaniem jest czymś pozytywnym a czasem pożądanym. A pytanie Tarziego typu: "Czy będę wygrywał maratony jak J. Skarżyński" – na razie wywołuje szeroki uśmiech na twarzy, ale kto wie :P
Pamiętam siebie sprzed pięciu lat, kiedy wygrywając zawody "podwórkowe" czułem się jakbym co najmniej zdobył medal Mistrzostw Polski a świat stał dla mnie otworem. Jak się później okazało tak było, gdyż to my sami wyznaczamy sobie granice, które chcemy pokonać... nikt inny.
Świat stał z drzwiami otwartymi szeroko. Chłopaki również mają tę świadomość... jednak czasem trudno trafić... nawet w otwarte drzwi (hahaha, znowu przyp.Admin)
Rys.2 - Tarzi na Biegu św Dominika 2007
Od pewnego czasu współpracuje z Tarzim w zakresie treningów i przygotowania do startów. Dpiero w tym momencie przekonałem się jak daleką drogę będzie trzeba pokonać aby móc stanąć na przysłowiowym piedestale. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych. Najdziwniejsze jest jednak to, że nie chodzi tu o możliwości i przygotowanie czysto treningowe. Największą barierą jest poukładanie wszystkiego w całość tak, aby Tarzi był świadom co, kiedy i dlaczego trzeba zrobić, a na co przed startem nie może sobie pozwolić.
Odwiedziny...
Przed kilkoma tygodniami miałem przyjemność zagościć w Toruniu. Jak dotąd Toruń kojarzył mi się z Kopernikiem, piernikami i żużlem. Spotkanie z Benkiem i Tarzim (u którego się zatrzymałem) znacznie poszerzyło moją widzę na temat tego jak się okazało wspaniałego miasta. Wieczorową porą ruszyliśmy do centrum. Pierwsze kilkanaście minut to popis chłopaków i ich głupawki... Jednak potem pokazali klasę oprowadzając mnie po zabytkach miasta i opowiadając o jego przeszłość.
Zaimponowała mi nie tylko ich znajomość losów i historii miasta, ale również ich kolekcja medali i pucharów jakie miałem przyjemność zobaczyć (i znajomość pubów hahaha - ponownie przyp.Admin). Ilość trofeów jakimi mogą się pochwalić wprawiła mnie w osłupienie, żeby nie powiedzieć zakłopotanie. Mając staż treningowo–startowy większy o ładnych parę lat... trofea zdobyte podczas walki na zawodach mamy w zbliżonej do siebie liczbie. A wszystko co najlepsze... dopiero przed nimi!
Rys.3 - kolekcja medali Tarziego
Sport wychowuje
Będąc w szkole średniej miałem szczęście trafiać na ludzi, którzy potrafili docenić we mnie to co mam najlepszego i to, w czym się najlepiej sprawdzam. Dyrektor mojej szkoły ś.p. K. Maruszczyk wielokrotnie powtarzał mi, że sport wychowuje a ja miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Tarzi i Benek są również przykładem, który może potwierdzić tę regułę. Tarzi sam przyznał mi, że był łobuzem palącym papierosy, popijającym alkohol w bramach, Benek również miał wiele za uszami.
I choć niełatwo zrobić jest coś dobrego i pożytecznego, to obaj mają w swoich życiorysach wiele sukcesów w innych dziedzinach. Obaj należeli do harcerstwa.... Warte wspomnienia są okoliczności w jakich chłopaki się poznali: "Był to biwak harcerski 34 TDH WAWER. Tomek (Tarzi) sypiał wtedy z maskotką" – wspomina Benek.
Rys.4 - w okularach - Benek - po prawej Tarzi
Benek był marszałkiem sejmu dzieci i młodzieży (gdy dowiedziałem się o tym rok temu - osłupiałem !!! Taki zwykły niby Benek, a okazało się że był marszałkiem sejmu, hotelował w hotelu poselskim, prowadził obrady sejmu, wygrywał konkursy o wiedzy o UE... - przyp.Admin)
http://edukacja.sejm.gov.pl/sejm_dzieci_i_mlodziezy/komisje_2006.html?druk=1
Wachlarz możliwości i kierunku dalszego rozwoju są zatem nadal otwarte... najtrudniej jest tylko wykonać ten pierwszy krok. Od nadchodzącego roku akademickiego Benek rozpocznie studia na Poznańskim AWF’ie spełniając w ten sposób jedno ze swoich marzeń.
Trochę napięty... jakby z krochmali trochę wyjęty.
Arogancja, chamstwo, wulgarność... Tak w skrócie można na pierwszy rzut oka podsumować tych dwóch gagatków. Sam przez krótką chwilę miałem o nich takie zdanie. Jednak wystarczyło, że przypomniałem sobie co ja wyprawiałem będąc w ich wieku... oj... włos się jeży na głowie. Stara prawda głoszona przez naszych rodziców, ze "każdy wiek ma swoje prawa" jest w ich wypadku bardzo na miejscu. Każdy ma swoje metody i sposoby na skuteczne wypromowanie swojej osoby...
|