W marcu przeglądając kalendarz imprez na stronie MARATONY POLSKIE odkrywam, że w Stargardzie Szczecińskim w czerwcu odbędzie się bieg uliczny. Jako, że jestem mieszkańcem Szczecina zainteresowało mnie to, a jednocześnie bardzo zaskoczyło. Stargard do tej pory był pustynią jeśli chodzi o biegi uliczne. Mimo, że w tym mieście i okolicznych miejscowościach jest dość liczna grupa biegaczy startujących w biegach masowych, to nikt z władz miasta czy miejscowego klubu sportowego nie chciał przyjąć ciężaru organizacji tego rodzaju imprezy sportowej.
Rys.1 - na chwilę przed startem
Ze zwykłej ciekawości dopytuję się jakiż to śmiałek porwał się na organizację imprezy biegowej. Od kolegi (ze Stargardu) dowiaduję się, że to sekcja biegaczy Stargardzkiego Związku Weteranów Lekkiej Atletyki. Grupa dziewięciu marzycieli postanowiła zrobić coś dla kolegów no i oczywiście dla siebie też. Obserwuję zmagania organizacyjne moich kolegów biegaczy w końcu to tylko amatorzy i nikt z tej grupy nie ma doświadczenia w tym zakresie. Życzę im jak najlepiej ale martwię się, że z dużego zapału początkowego niewiele może pozostać do dnia startu.
Rys.3 - na trasie
Rozpoczęcie biegu godzina 18:00, trochę późno. Ale jeśli się weźmie pod uwagę porę roku (początek lata) i położenie geograficzne miasta (dojazd nawet środkami komunikacji masowej nie stanowi żadnego problemu) to okazuje się, że godzina startu jest optymalna.
Trasę stanowi główna ulica Stargardu, w czasie biegu zamknięta dla ruchu ulicznego. Organizatorzy wyznaczyli pętlę o długości 1700 metrów a do przebiegnięcia jest pięć takich rund czyli 8,5 kilometra. Co prawda w opublikowanym regulaminie podano dystans 9 km, ale organizatorom nie zabrakło rzetelności do dokładnego zmierzenia trasy i odwagi cywilnej do sprostowania tego błędu. Już na wstępie przyznaję im punkt za szczerość. Chyba każdy biegacz zgodzi się ze mną, że nic tak nie drażni jeśli organizator podaje dystans a po przebiegnięciu trasy i z osiągniętego rezultatu wynika zgoła co innego.
Rys.4 - meta
Przecież tu chodzi o pewną dokładność, żeby można było porównywać swoje rekordy i znaleźć odpowiedź czy stosowany trening przynosi zaplanowane efekty.
Bieg po pętli ma też plusy. Zgromadzona publiczność wzdłuż trasy może dokładnie śledzić zmagania biegaczy i obserwować ich walkę. Na wysokości linii startu i mety ustawiono trybunę, z której spiker na bieżąco komentował przebieg biegu. W trakcie biegu przeprowadził wywiad z Jurkiem Skarżyńskim, który był honorowym gościem biegu. Jurek opowiedział o swojej karierze sportowej, a co najważniejsze przybliżył kibicom specyfikę biegów ulicznych i promował bieganie jako zdrowy styl życia. Pomimo niesprzyjającej pogody (przelotne ale intensywne opady deszczu) Stargardzianie licznie przybyli dopingować biegaczom. Odniosłem wrażenie, że my startujący nie zawiedliśmy kibiców a oni odpłacili nam gorącym dopingiem.
Rys.2 - Jurek Skarżyński z trybuny opowiada o biegach
Każdy, kto ukończył bieg otrzymał pamiątkowy medal i koszulkę. Organizatorzy zadbali o nagrody w klasyfikacji generalnej i w kategoriach wiekowych, a wśród pozostałych uczestników były losowane upominki. Stworzyli miłą i koleżeńską atmosferę w trakcie całej imprezy. To jest nie tylko moja opinia - tak się wypowiadali wszyscy z którymi rozmawiałem po zakończonym biegu.
Rys.5 - Józef Zabielski - zwycięzca biegu
Sami organizatorzy bardzo krytycznie oceniają swą pracę i obiecują jeszcze lepszą organizację w kolejnych edycjach tego biegu. Zapewnili na sto procent, że już w przyszłym roku bieg zostanie rozegrany na dystansie 10 kilometrów.
Na zakończenie chcę pogratulować kolegom ze Stargardu dobrze wykonanej pracy. Osobiście jestem bardzo mile zaskoczony tak profesjonalnie przygotowanym biegiem ale w końcu organizowali go biegacze.
Tak trzymać i do zobaczenia za rok.
PS. Chciałbym niniejszym zgłosić bieg w Stargardzie do miana "Złotego Biegu"
|