W rok po uroczysty otwarciu Cmentarza Orląt Lwowskich biegacze chcą oddać hołd pamiętnym obrońcom polskiego Lwowa. Ukraiński mer Lwowa Lubomir Budniak uhonorował podczas w ub. roku podczas tej doniosłej uroczystości prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza orderem za pomoc i poparcie dla Pomarańczowej Rewolucji.
Inicjatorem Sztafety jest 76-letni świetny biegacz, wielokrotny mistrz Polski, a ostatnio zwycięzca kategorii M-70 w 7. Biegu Śladem Konia Michał Stadniczuk. Gdy po tym biegu w niedzielę 25 czerwca nagradzany był honorowym pucharem pana Prezydenta Dutkiewicza (przez panią dyrektor WTWK Partynice Monikę Słowik) dekoracji tej towarzyszyły huczne oklaski. Gratulowano temu „czerstwemu” młodzieńcowi nie tylko zwycięstwa w biegu, ale dziękowano za okazany trud przy organizacji tej lwowskiej sztafety.
Wyruszymy biegiem w piątek 30 czerwca 2006 roku o godzinie 7.30 z Namysłowa, rodzinnego miasta pana Stadniczuka, ale zarówno on sam, jak i uczestnicy sztafety chcieliby by w przyszłości ten bieg rozpoczynał się w mieście najbardziej związanym ze Lwowem czyli we Wrocławiu. Pan Michał do organizacji swojego pomysłu przystąpił w ub. roku wraz z władzami Opola, a sztafeta miała dotrzeć na Cmentarz w dniu jego otwarcia przez prezydentów Polski i Ukrainy Aleksandra Kwaśniewskiego i Wiktora Juszczenkę pod koniec czerwca 2005 roku. Pomysłu nie udało się zrealizować, a w tym roku z pomocy w organizacji biegu wycofały się władze Opola. Wybiegamy z Namysłowa, a w niedzielę 2 lipca 2006 roku na Cmentarzu witać nas będą przedstawiciele władz ukraińskich oraz lwowskiej Polonii.
W składzie sztafety znajdzie się kilkunastoosobowa grupa biegaczek i biegaczy, w której Wrocław i Wrocławski Klub Biegacza PIAST reprezentować będą Michał Sternalski, Marcin Drabik i niżej podpisany, a pobiegnie z nami też związany z Oleśnicą Andrzej Listowski pełniący w Komisji Weteranów przy Dolnośląskim Związku Lekkiej Atletyki funkcję mojego zastępcy oraz Arkadiusz Tołłoczko z Harcownika Jelcz-Laskowice.
Mnie jako wrocławianinowi od urodzenia i synowi Jadwigi z domu Kratochwil urodzonej lwowianki i bratankowi jej znanych braci:
- Mariana, słynnego malarza (zmarł we Londynie w 1997 roku, a parokrotnie filmy o jego karierze i życiu tworzył red. Stanisław Wolny);
- Zbigniewa, absolwenta Wydziału Mechanicznego Politechniki Lwowskiej (zmarłego w 2001 autora m. in. złożonej przeze mnie we wrocławskim Ossolineum książki o przedwojennym Lwowie i jego kresowych okolicach),
- Zygmunta (współtwórcy polskiej chirurgii plastycznej przez szpital w Polanicy Zdroju i oddział we wrocławskim szpitalu kolejowym, reprezentanta i rekordzisty Polski jako zawodnika AZS Wrocław, wraz z moją mamą, w pływaniu i waterpolo);
będzie szczególnie przyjemnie po raz pierwszy wybrać się na lwowską ziemię. Muszę dodać, że siostrami były babki mojej mamy i gen. Juliana Filipowicza (dowódcy Wołyńskiej Brygady Kawalerii, która we wrześniu 1939 roku odniosła jedyne podczas tej kampanii, zwycięstwo w bitwie pod Mokrą; późniejszego zastępcy komendanta AK, zamordowanego w 1946 roku) oraz pułkownika Jana Filipowicza (komendanta Wyższej Szkoły Artylerii w Włodzimierzu Wołyńskim, a po wojnie krótko wicedyrektora wrocławskich młynów, jako zastępca Wojciecha hr. Dzieduszyckiego).
Z biegowym, wrocławsko-lwowskim pozdrowieniem Maciej Głowacki |