Dwudniowy wielobojowy maraton w Bogatyni, na południowo - zachodnim krańcu naszego kraju, trzymał w napięciu do ostatnich metrów ostatniej serii na 1.500 metrów juniorskiego 10-boju. Wszyscy zebrani na stadionie widzowie, trenerzy, organizatorzy i zawodnicy gorącą dopingowali Karolowi Bodule (RLTL ZTE Radom) walczącemu o minimum na sierpniowe mistrzostwa świata juniorów w Pekinie. Aby tam pojechać musiał przebiec wieńczący wielobój bieg nie gorzej niż 4.43,16. Biegnący resztkami sił radomianin zmobilizował się do finiszu i gdy odliczający sekundy spiker powiedział 4.42 wbiegał właśnie na kraty. Rzut na taśmę i po chwili ciężko zziajany padł na tartan z nadzieją wpatrzony w tablicę świetlną. Zapala się 4.42,68 i wybucha wielki entuzjazm. Jest minimum, jak szybko wylicza spiker przekroczone o 3 punkty. Poprawka z fotokomórki na 4.42,69 odbiera już tylko jeden punkt 7.402 – to jednocześnie nowy rekord Polski juniorów.
18-letni radomianin był jedną z gwiazd imprezy – która rozegrana na terenie jedynego w Polsce obszaru należącego do międzynarodowego związku miast (Mały Trójkąt Zittau – Bogatynia – Hradek nad Nysą) – może natchnąć sporą dawką optymizmu wszystkich sympatyków królowej sportu martwiących się o przyszłość naszych wieloboi. Pozostali bohaterowie to zwyciężczynie wśród pań Karolina Tymińska i Olimpia Nowak oraz dopuszczeni do zawodów najlepsi w kraju 17-latkowie; Zuzanna Leszczyńska i Szymon Czapiewski. Nie zabrakło i pozytywów na drugim planie.
Czy Tymińska pójdzie śladem Uli?
Zacznijmy od pań. 22-letnia Tymińska z AZS-AWFiS Gdańsk jest europejską rewelacją tegorocznego sezonu. Najpierw 13 - 14 maja wygrała we włoskim Desenzano del Garda zawody w ramach Challenge IAAF poprawiła rekord życiowy o 152 punkty wynikiem 6.178 punktów, deklasując rywalki wygranym z przewagą prawie 100 metrów biegiem na 800 m (2.05,67 po 400 m w 57 sekund!) Dwa tygodnie później podczas tradycyjnego światowego otwarcia wielobojowego sezonu Hypomeetingu w austriackim Götzis po wygraniu rezultatem 2.06,26 (po 400 metrach przebiegniętych w 65 sekund!) biegu na 800 metrów awansowała o trzy lokaty i uplasowała się na 6 miejscu za samymi sławami kobiecego 7-boju poczynając od światowej czempionki Szwedki Caroliny Klüft. Nowy rekord życiowy 6.234 pkt, a tylko 1 punktu (na 800 m 0,03 sekundy) zabrakło jej do 5. Greczynki Argiro Starataki, która ustanowiła tu nowy rekord swojego kraju. W Bogatyni Tymińska chciała poprawić swój wynik o równe 100 punktów, aby pobić młodzieżowy (do 23 lat) rekord Polski z ćwierćwieczną historią należący do Małgorzaty Nowak (6..333 pkt z 1981 roku) lub przynajmniej o 30 punktów, aby na 7-bojowej liście wszechczasów wyprzedzić będącą na trzeciej pozycji Marię Kamrowską (6.263 z igrzyska olimpijskich w Barcelonie, gdzie była 9.)
Zaczęła od dwóch rekordów życiowych na 100 m ppł (14.00 z wiatrem - 0,2) i w skoku wzwyż (172). Po lepszej niż w Götzis kuli (13,68) i dobrych 200 metrach (24,30 po wiatr - 0,3) miała wynik pierwszego dnia lepszy o 78 punktów od tego podczas Hypomeetingu. Drugiego dnia w spalonym skoku miała 6,64 m, ale w udanym tylko 6,29 (w Götzis 6,49) i po słabszym oszczepie (37,14 do 40,70 m) wynik Kamrowskiej mogła poprawić, gdyby pobiegła 800 m w 1.58,89. O tym nie było mowy, więc po spokojnym 2.13,99 po raz trzeci w tym sezonie przekroczyła 6.000 punktów będące wskaźnikiem PZLA na sierpniowe mistrzostw Europy w Göteborgu. Marek Kubiszewski, jej kadrowy trener a wcześniejszy opiekun pierwszej damy polskiego 7-boju Urszuli Włodarczyk liczy na to, że Karolina podtrzyma jego dobrą passę startów z Ulą w mistrzostwach Europy (7 startów – 7 medali). Jest na pewno na dobrej drodze. Srebrny medal zdobyła w Bogatyni Ewa Nowakowska – 5.320 pkt (14,37; 1,69; 12,23; 26,52; 5,80; 37,42; 2.28,20), a brązowy 20-letnia Kamila Chudzik (obie AZS-AWFiS Gdańsk) – 5.315 pkt (14,69; 1,63; 12,56; 27,31; 48,14; 2.30,39), zaś 7. była 17-letnia Zuzanna Leszczyńska z Warszawianki – 4.888. Obie wrocławskie, ubiegłoroczne juniorki zajęły 8. i 9. miejsce. Olga Chudomięt (Śląsk Wrocław) wypadła lepiej bijąc swój rekord życiowy z tegorocznej „Wrocławskiej wiosny wielobojowej” wynikiem 4.596 pkt o 186 punktów. Aleksandra Niedźwiedź z AZS-AWF Wrocław zdobyła 4.051 punktów. Wrocławianki zamieniły się miejscami w porównaniu z ubiegłoroczną rywalizacją w gronie juniorek – wtedy Ola była 6., a Olga 7.
Olimpia nadzieją.
18-letnia Olimpia Nowak z MUKS Kadet Rawicz zdominowała rywalizację juniorek wygrywając 5 z 7 konkurencji (100 m ppł – 14,28; kulę 11,49; 200 m – 25,42 z wiatrem - 1,2; w dal – 5,78 i 800 m – 2.21,46) i bijąc wynikiem 5.314 punktów swój rekord życiowy o 174 pkt. Uzyskała w ten sposób wynik o 64 punkty lepszy od wskaźnika PZLA na MŚJ w Pekinie, a przypomnijmy, że podczas ubiegłorocznych MŚ U-18 w Marakeszu była 18. – 4.766. Wysoka, harmonijnie zbudowana wieloboistka, brązowa medalistka tegorocznych HMP seniorek) już w następnym starcie może się uporać z 17-letnim rekordem Polski juniorek Magdaleny Szczepańskiej (5.619 pkt z 1999 roku), jeśli poprawi wzwyż (tylko 160 cm) i oszczep. O kolejności na pozostałych medalowych pozycjach zadecydowała także ostatnia konkurencja; bieg na 800 m, bo o te lokaty walczyło jeszcze 6 zawodniczek. Sabina Murawska z Olimpii Grudziądz po upadku na pierwszych metrach nie obroniła ponad dwustupunktowej (4.181 – 3.979) przewagi nad Martyną Mazurek (AZS-AWFiS Gdańsk) i przegrała srebro o 8 punktów (4.711 do 4.719).
Jak wypadły Dolnoślązaczki? 18-letnia Ilona Bock po wygraniu oszczepu (38,14 m) miała szansę na medal, ale musiałaby pobiec o 12 sekund szybciej niż to była w stanie zrobić (2.32,23). Tak czy tak rezultatem 4.562 punkty pobiła tegoroczny już rekord życiowy o 237 punktów zajmując 6. miejsce. Jej koleżanka z MKS-MOS Wrocław Aleksandra Rostek była 10. poprawiając życiówkę z maja o kolejne 117 punktów na 4.008. Tak trzymać dziewczyny.
Pojedynek rekordzistów.
Wspomniałem już o pięknym juniorskim epilogu zawodów. Po wprowadzeniu w tym roku zmiany w wysokości płotków dla juniorów (99,0 zamiast 106,7 cm) uczestnicy mistrzostw walczyli także o nowy rekord Polski juniorów. Oficjalnie PZLA zatwierdzi go po 30 czerwca br., jeśli nikt nie poprawi rezultatu Boduły. Największe szansę ma sam Boduła, ale chyba już w sierpniu w Pekinie. Rekord z Bogatyni jest nieznacznie gorszy od poprzednich rekordów Polski juniorów przed kolejnymi zmianami sprzętu (7.424 Sebastiana Chmary z 1999 roku na seniorskim sprzęcie i 7.490 Roberta Gindery z 2003 roku już z kulą 6 kg i dyskiem 1,75 kg, ale płotkami 106,7). Wysoki, szczupły radomianin wygrał pewnie rzuty (15,00; 45,44 i 53,38), możliwości poprawy ma na pewno ma w skokach (6,55; 1,93 i 4,00), a na karb młodości i istniejące rezerwy w treningu tempowym i techniczny wskazuje styl w jakim osiągał wyniki w sprintach (11,18; 50,27 i 15,04). Postawą na półtoraka pokazał, że to już wieloboista z charakterem. Wygrał mistrzostwa pewnie przed starszymi o rok Krzysztofem Słupkowskim (SKLA Sopot) – 6.945 (
najlepszym na 100 m – 10,87) i pupilem miejscowej widowni Dariuszem Barszczewskim (UKS Szerszeń Bogatynia) – 6.782 (wygrał tyczkę – 4,50). Tym medalem po złocie i rekordzie polski juniorów w hali przełamał chyba bessę czwartych miejsc, która go ostatnio prześladowała. O medal długo walczył Mateusz Wdowski z Echa Twardogóra, ale „zerówa” w tyczce rozwiała plany tegorocznego wicemistrza Polski juniorów z hali i ubiegłorocznego wicemistrza Polski juniorów młodszych mającego życiówkę w tyczce 4,20 m. Chyba trochę zabrakło charakteru, aby mimo to powalczyć na 1.500 metrów o 5. miejsce (wystarczyło pobiec ok. 4.45 zamiast 5.06,90) i skończyło się na 6. miejscu.
Czy będzie drugi medalowy „Czapi”?
Startujący poza konkursem Szymon Czapiewski (tylko nazwisko go łączy z halfimilerem Pawłem) z Zawiszy Bydgoszcz, juniorski rywal Boduły (w ub. roku w kategorii juniorów młodszych 16-17 lat, na MŚ U-18 w Marakeszu Boduła był w 8-boju 9. z rekordem Polski 5.849, a Czapiewski 20. – 5.631 ) przed 1.500 metrów był trzeci, ale po słabym 1.500 metrów (5.08,98) spadł na czwartą pozycję (6.722). Ten rekordzista Polski 17-latków (7.127 z 12 maja br. z płotkami 91,4 cm; kulą 5 kg, dyskiem 1,5 kg i oszczepem 700 g) to czystej wody talent, który dobrze, że wielobojowe doświadczenie zdobywał w rywalizacji ze starszymi rywalami. Nie mógł być sklasyfikowany z juniorami (prawo startu mają tylko 18 i 19-latkowie), a nie zdecydował się na start w otwartej rywalizacji seniorów, jak Leszczyńska. Mimo konieczności zmagania z cięższym sprzętem mógłby powalczyć o miejsce w ósemce, ale jego ojciec i trener zarazem uznali taki start za przedwczesny. Pochwalić także trzeba ubiegłorocznego brązowego medalistę Dawida Pyrę z MKS-MOS Wrocław, który zajął 8. miejsce mimo startu ze złamaną kością prawego nadgarstka. Korzystając gorszej lewej ręki mógł rzucać o wiele bliżej (9,98; 30,20 i 26,12) i skakać o tyczce o wiele niżej (2,50 przy życiówce 4,40), a klasę pokazał wygrywając w skoku w dal (6,77), 400 m (50,00) i płotki (14,97). Czwarty z Dolnoślązaków Mateusz Nabożny starszy brat bardziej utytułowanego mlodszego Jacka – który w tym samym czasie wygrywał strefowe eliminacje do OOM we Wrocławiu – był 14., ale z poprawioną o 82 punkty życiówką (5.518) i jedną wygraną konkurencją (skok wzwyż – 1,96 m). Do rekordu życiowego zabrakło 23 punktów 16. Łukaszowi Szydłowskiemu z Muflona Bielawa (5.239), który wygrał wieńczący 10-bój bieg na 1.500 metrów (4.33,71)
Krucho z seniorami.
Co do seniorów, to niezależnie od walki o medale MP rywalizowali oni o miejsca w drużynie na start w Supelidze Europejskiej w wielobojach we francuskim Arles (1-2 lipca). Trener kadry Dariusz Łoś ten bowiem postawę w bogatyńskich mistrzostwach uznał za najważniejsze kryterium kwalifikacyjne. W ub. roku polscy 10boiści zajęli w Superlidze 6. miejsce (ostatnie nie karane spadkiem) , ale kilka reprezentacji wystartowało bez najlepszych zawodników przygotowujących się do zbliżających się Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Tym razem takiej kolizji terminów nie będzie i powtórzyć taki wynik będzie trudno, co niestety uwidocznił poziom seniorskiej rywalizacji. Tylko trzech zawodników przekroczyło 7.000 punktów, czego nie może usprawiedliwić kiepska pogoda (zimno i silny, porywisty, przeciwny wiatr na głównej prostej). Łukasz Płaczek wygrał pewnie (7.479) , choć prowadzenie na rzecz Krzysztofa Andrzejaka stracił po tyczce (4,00 do 4,50). Odzyskał je wygrywając zdecydowania swoją czwartą konkurencję czyli oszczep (60,69 m, a wcześniej 100 m w 11,08; w dal – 7,47 i wzwyż – 2,08). Drugi był Andrzejak (7.350), który miał już w swojej karierze wynik blisko 8.000 punktów (7.936 w 2002 roku), a w roku ubiegłym skoncentrował się na trójskoku dochodząc do czwartego miejsca na MP wynikiem 16,14 m. W Bogatyni wygrał 100 m (11,04) i 110 m ppł (15,29). Trzecie miejsce zajął Michał Chalabala z AZS-AWF Wrocław (7.206), który wygrał dysk (42,84 m) Odrobinę optymizmu budzą 6, 7 i 8 lokata ubiegłorocznych juniorów Tomasza Durasiewicza z Warszawianki (6.881), Arkadiusza Suwalskiego z Budowlanych Częstochowa (6.870) i Borysa Kosińskiego ze Śląska Wrocław (6.551). Słabiej wypadł 4. przed rokiem z wynikiem 6.884 pkt Grzegorz Kinal ze Śląska Wrocław, który tym razem był 10. (6.472). Ubiegłoroczny junior Radosław Toczek z AZS-AWF Wrocław był 13. Z 5.554 pkt i „zerówą’ w tyczce.
Jedyne, co w europejkim kontekście może pocieszać to fakt, że w ub. roku wyniki medalistów były jeszcze gorsze (Płaczek – 7. 289, Daniel Grabowski (w Bogatyni 4. – 6.986) – 7.007; Chalabala – 6.943), a szczyt formy przyszedł właśnie na Superlidze (Ł.P. – 7.489, Michał Modelski – 7.359, D.G. – 7.343 i M.Ch. – 7.330) Oby rzeczywiście każdy z naszych decathlonistów był w stanie się poprawić o te kilkaset punktów. W Götzis 8.000 punktów przekroczyło 12 wieloboistów (10 z Europy, a były rekordzista świata Czech Tomasz Dworzak był 14. z 7.873 pkt.), a więc bez takiej progresji trudno będzie o utrzymanie w Superlidze.
W Bogatyni się udaje.
Po raz kolejny tartanowy stadion w Bogatyni był gospodarzem imprezy o dużej randze (w ub. roku odbył się tam m. in. mityng otwarcia sezonu, w którym Marek Plawgo ustanowił rekord Polski na 600 m) i trzeba przyznać, że Ośrodek Sportu i Rekreacji w Bogatyni z dyrektorem Markiem Pasztetnikiem udanie wywiązał się z trudów organizacji tych trudnych i pracochłonnych zawodów. Była dobra organizacja (nawet z mapkami ułatwiającymi poruszanie po mieście i specjalnymi namiotami na stadionie dla wypoczynku zawodniczek i zawodników) ze sprawną i szybką ekipą techniczną, świetnymi posiłkami i imprezami towarzyszącymi (m. in. promocja kawy Pedros pilotowana przez b. mistrza Europy na 400 m ppł Pawła Januszewskiego). Otwarcia dokonał przewodniczący Rada Miasta i Gminy Bogatynia Artur Oliasz, a przebieg imprezy nadzorowała prezeska Dolnośląskiego Związku Lekkiej Atletyki Urszula Włodarczyk. Dolnoślązacy (15 osób) byli wraz z ekipą z Pomorza najliczniej obecni na imprezie, a obok wrocławskich trenerów kadry Łosia i Kubiszewskiego nieformalnym przywódca trenerskiej grupy był Andrzej Sieradzki z Wrocławia (m. in. Śląsk). Współtworzą nowe oblicze polskiego wieloboju, ale czy wychowają nowych rekordzistów Dolnego Śląska w 7-boju i 10-boju (do pobicia 6.542 Uli Włodarczyk z 1997 roku i 7.989 pkt Kubiszewskiego z 1981 roku)? Na razie nie ma powodów do zbyt dużego, dolnośląskiego optymizmu. Pełny serwis fotograficzny z Bogatyni (600 zdjęć) ma być dostępny – jak obiecywał wiceprezes DZLA Józef Marcinów – na stronie: www.osa.zgorzelec.com.
Maciej Głowacki