Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 925 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Fala dopingu
Autor: Łukasz Panfil
Data : 2006-03-22

Starsze encyklopedie, słowniki wyrazów obcych określają w skrócie słowo „doping” jako zachętę, podnietę. W najnowszych opracowaniach termin ten tłumaczony jest już jako: ”podniesienie sprawności organizmu za pomocą środków farmakologicznych”. Niestety rzadziej mówi się już o dopingu kibiców niż o dopingu jako zabronionej metodzie „ulepszania” możliwości organizmu. Sport na najwyższym poziomie postrzegany jest przez pryzmat coraz to bardziej skomplikowanych środków i metod, których zadaniem jest forsowanie szczytnego hasła „citius, altius, fortius”. Możnaby już stworzyć ciekawą książkę historyczną, którą nazwałbym
„Z dopingiem przez dziesięciolecia”. Proces „koksowania” trwa już przecież ładnych parę lat...



Sztandarową postacią i wizytówką dopingu jest oczywiście kanadyjski sprinter jamajskiego pochodzenia Ben Johnson. Musimy jednak wiedzieć iż miał on po prostu pecha. Był jednym z wielu zawodników bezkarnie zażywjących niedozwolone środki. W jednym z dodatków „Przeglądu Sportowego” (1998), określono Johnsona mianem „kozła ofiarnego”. Całkowicie sie z tym zgadzam, był prekursorem dopingowego szlaku. Pierwszym zawodnikiem, o którym było tak głośno. Mógł być to każdy inny , akurat trafiło na niego. Mógł być to nawet Carl Lewis, kryształowa postać jeśli chodzi o walkę z dopingiem, ale o tym za chwilę... Kariera Johnsona po „skromnym” brązowym medalu olimpijskim z Los Angeles ’84, rozwinęła się błyskawicznie. Już 3lata później deklasował super sprintera Carla Lewisa na Mistrzostwach Świata w Rzymie.

Rok 1988 był dla Bena wręcz gigantyczny. Sportowy świat łapał się za głowę, zastanawiając się jak to możliwe aby na 100m w ciągu jednego roku poprawić rekord świata o 14 setnych sekundy!!! Nasz wybitny sprinter Marian Woronin bijąc w hali Rekord Europy na 60m – 6,51 był „szarakiem” przy 6,41 Johnsona! Kanadyjczyk zadziwiał niesamowitymi możliwościami, utrzymywał on maksymalną prędkość przez 40-60% dystansu! Według nieoficjalnych źródeł organizatorzy mitingów zapewniali Johnsonowi kobiety na noc... Nadmiar testosteronu powodował iż zachowywał się jak zwierzę! Apogeum przyszło w Seulu kiedy to zdeklasował Lewisa w finale stumetrówki. Wbiegł triumfalnie na metę z fantasztycznym rekordem świata 9,79! Kilka dni cieszył się złotem, dwa zatstrzyki estragolu i trzy ludzkiego hormonu dały chwilę radości i zaraz potem wpędziły do galerii oszustów. Ben dostał 2lata dyskwalifikacji. Po ich upływie wrócił, startował na IO w Barcelonie gdzie odpadł w półfinale. W tym samym olimpijskim roku wpadł po raz kolejny, tym razem dostał dożywotni zakaz startów.

Okazało się po latach iż czysty jak łza Carl Lewis, wzór sportowca, był również sportowym oszustem i między innymi również na IO Seulu! Antydopingowa organizacja USA zatuszowała przed igrzyskami kilka przypadków stosowania dopingu, był na tej liście Lewis.

Odpoczywając chwilowo od zawodników USA zwróćmy uwagę na dokonania chińskich biegaczek. Otóż w zestawieniu najlepszych wyników roku 1993 figurują na szczycie tabel w biegach długich i średnich dwie postacie: Junxia Wang i Junxia Qu. Proszę prześledzić wyniki, w nawiasach podję miejsce na świecie:

Junxia Wang (wiek – 20 lat)
1500m – 3:51,92 (2)
3000m – 8:06,11 (1)
10000m – 29:31,78 (1)
maraton – 2:24:07 (1)

Qu Junxia (wiek 21 lat)
800m – 1:56,24 (3)
1500m – 3:50,46 (1)
3000m – 8:12,18 (2)
maraton – 2:24:32 (2)

Po pierwsze mężczyzna w tym wieku z takimi wynikami jest dobrym zawodnikiem, po drugie jaka rozpiętość dystansów! To wręcz niemożliwe osiągać światowe rezultaty od 800m do maratonu! Kolejna sprawa – czołowe specjalistki długich dystansów w ostatnich latach nawet nie zbliżają się do tych wyników na 10 i 3km! Gabriela Szabo, Paula Radcliffe, Sonia O’Sullivan biegały na poziomie 8:25 3km, od lat na 1500m nikt nie zchodzi poniżej 3:57! Nigdy nie udowodniono chińskim zawodniczkom stosowania niedozwolonych środków jednak te fakty o czymś świadczą. Zdaniem ich trenera, a raczej „szamana” lub „maga” Ma Jurena, sukcesy przyszły po spożywaniu... zupy żółwiowej!!! Junxia Wang zdobyła na IO w Atlancie dwa medale: złoto na 5km i srebro na dystansie dwa razy dłuższym. Junxia Qu sięgnęła po brąz w Barcelonie na 1500m.

Panorama „koksiarzy” nie byłaby kompletna bez zawodników NRD (Niemieckiej Republiki Dopingowej). Kraj ten przodował w metodach „tuningu” swoich zawodników. Klub SC Neubrandenburg posiadał na początku lat 90-tych w swej stajni świetne szybkobiegaczki. Najbardziej znane to Katrin Krabbe i Grit Breuer. Sportowy świat nie pamięta dziś o ich wyczynach na bieżni i chwilach triumfu. Zapisały się w kronikach jako symbole dopingowego światka. Krabbe, 2krotna Mistrzyni Europy ze Splitu ’90 na 100 i 200m, 2krotna mistrzyni świata na tych samych dystansach w Tokio rok później wpadła na stosowaniu środka o nazwie clenbuterol. Środek ten służy do tuczenia bydła. Niepokorna Krabbe procesowała się długo z DLV (Niemiecki związek LA) o odszkodowanie z tytułu zawieszenia kariery, w trakcie której mogłaby zebrac pokaźną sumkę.Proces oczywiście przegrała. Widać, że sport traktowała wyłącznie w kategoriach materialnych, zamiats wziąść się po dyskwalifikacji za systematyczny trening toczyła latami procesy z DLV. Breur kontynuowała karierę dalej już bez wpadki.

Najświeższa historia to incydenty związane z zażywaniem erytopoetyny (EPO). Rosjanka Olga Jegorowa zadziwiała nagle rewelacyjnymi wynikami, okazało się iż nie była czysta.

„Ikony” lekkiej atletyki takie jak Kubańczyk Javier Sotomayor, Brytyjczyk Linford Christie, Jamajka (obecnie Słowenka) Marlene Ottey okazały się również nie fair wobec rywali kibiców i wobec samych siebie. Pod koniec swych karier, już w sędziwym wieku sportowym dali się złapać na stosowaniu niedozwolonych środków.

Utarł się pewien stereotyp, mówiąc o dopingu każdy automatycznie kojarzy ten fakt z NRD. Moim zdaniem prym w tym nichlubnym fachu wiodło i wiedzie do dziś USA. Można wymienić ostatnie przypadki super pary sprinterskiej – Marion Jones i Tima Montgomerry. Jones okazała się spadkobierczyniom „koksowego” dziedzictwa po Florence Griffit Joyner. Ta ostatnia została jednak do końca czysta. Uważa się jednak iż nie wpadła przez swój sprytny wybieg , który zastosowała po IO w Seulu. Po ogromnych sukcesach roku 1988 (3złota w Seulu 100 200m i sztafeta), po nieziemskich rekordach świata – 10,49 na 100 i 21,34 na 200m, zakończyła rok później karierę sportową. Stało się to po wprowadzeniu przez IAAF kontroli antydopingowej poza mitingami, w trakcie „wolnego” czasu lekkoatletów. Florence była miss IO w Los Angeles, 3 lata później przypomonała już bardziej mężczyznę, zmieniona sylwetka, rysujący się pod nosem wąsik nikogo juz nie zachwycał. Daje również do myślenia szybkie zejście z tego świata. Florence zmarła w skutek drugiego zawału w wieku 38lat...

Bena Jonsona porównywano z kulturystą, więc cóż można powiedzieć na temat

dzisiejszych sylwetek amerykańskich sprinterów... Dwain Chambers (już zdyskwalifikowany), Maurice Green wyglądają obok Bena Johnsona jak giganty! Nie tylko sprinterzy oczywiście stosują doping, czołowy maratończyk ostatnich lat, Francuz Benoit Zwierzchniewski został ostatnio złapany w swoim domu z pokaźną „apteką” Różnych specyfików. Przeszkodowiec Brahim Boulami – Marokańczyk, utracił błyskawicznie swój wspaniały rekord świata 7:53, nie na rzecz nowego rekordzisty. Wynik został anulowany, wiadomo z jakiego powodu. V-ce mistrz Olimpijski z Seulu, mistrz z Barcelony na 5 km Dieter Baumann u kresu kariery miał w sobie nandrolon. Zarzekał się iż wstrzyknieto mu ten środek do pasty do zębów.

Przykłady możnaby mnożyć w nieskończoność. Jestem zdegustowany pisząc ten artykuł. Dopiero teraz uświadomiłem sobie iż jest to temat rzeka, możnaby stworzyć kilkutomową encyklopedię na temat dopingu. Fala „koksów” zalewa sport, przysłania jego Coubertenowskie, szczytne hasła. Wiadomo dlaczego – wszechobecna komercja, pieniądze i pęd do sławy. Te elementy wypaczają sport i jego piękno, które jest już jakimś archaicznym pojęciem. Doping jest obecny wszędzie, również jeżeli chodzi o wiek zawodników. Coraz większe rzesze młodych zawodników sięga po „koksy”, chcąc w szybkim czasie zrobić karierę. To co napisałem jest wyłącznie namiastką, przedstawiłem te najbardziej znane przypadki, nie oddaje to w całości ogromu klęski dzisiejszego sportu. Nie wydaje mi się iż pójdzie to w odwrotnym kierunku, niektórzy z tych ludzi być może pożałują swoich kroków na stare lata... O ile takie w ich przypadku wogóle będą miały miejsce...



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
42.195
06:48
jaro109
06:18
biegacz54
05:04
Jarek42
04:24
Serce
00:08
przemek300
23:36
Citos
23:23
Namor 13
23:18
necropoleis
23:02
STARTER_Pomiar_Czasu
22:21
lordedward
22:21
maratonek
21:44
kos 88
21:38
Wojciech
21:25
troLek
21:07
jaro kociewie
20:51
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |