2013-12-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Ruszyła maszyna po przerwie ospale… (czytano: 1657 razy)
Po swoim pierwszym ciężkim sezonie w zeszłym roku 12dniowe „roztrenowanie” miało charakter przerywany: 5dni laby, 15km, 3dni laby, 10km, 2 dni laby i długa górska wycieczka po Świętokrzyskich :) Pierwszy tydzień po wznowieniu regularnych treningów to było od razu 7x w tygodniu ponad 100km. Myślałem sobie, że to nie do końca tak chyba powinno wyglądać i za rok już trzeba solidniej wypocząć. Przez cały kolejny sezon nie miałem żadnych dolegliwości, urazów, kontuzji – absolutnie nic … Po naprawdę niezłym biegowo roku (nieco tylko przyciemnionym październikowymi nieudanymi maratonami) przyszedł czas na kolejne roztrenowanie. Nie licząc lekkiej gimnastyki i delikatnej stabilizacji pierwszą aktywność rowerową miałem po 6 dniach. Zacząłem chodzić na siłownię na ćwiczenia obwodowe wszystkich partii mięśni (głównie na maszynach). Pierwszy trening biegowy był po 12dniach od maratonu. Po kolejnych dwóch „zaszalałem” na wycieczce biegowej, która dość nieoczekiwanie przedłużyła się do ponad 25km. Trzy dni później na hali miałem ćwiczenia na płotkach i mocno nadwyrężyłem sobie kości prawego śródstopia. Nawet miałem podejrzenie, że coś tam mogło pęknąć albo co najmniej się ukruszyć… Przez kolejne 8 dni wyszedłem na 2 bolesne truchtania. W międzyczasie zacząłem serię 10 wejść do kriokomory, którą traktowałem jako odnowę biologiczną po ciężkim sezonie. Dopiero dziewiątego dnia po felernych płotkach udało mi się w miarę bezboleśnie przebiec 12km i nazajutrz 15 – oba treningi agresywnie z pięty, czyli zupełnie inaczej niż dotychczas biegałem. Już myślałem że przyjdzie mi na stałe przestawić się na taki tryb biegania… Skoro dałem radę 2dni z rzędu pohasać „na piętaszka” to wymyśliłem sobie poranne joggingi pod osłoną nocy od 5.30 przed pracą. Rozochocony zwiększającym się kilometrażem przycisnąłem aby szybko nadrobić zaległości i nawet udało mi się przejść na śródstopie. Niestety chwilowo… Skutkiem braku umiaru był początek problemów z lewą stopą. Na kolejny trening wyszedłem dopiero po kolejnych 5 dniach z żelaznym postanowieniem, że tym razem będę już stopniowo dochodził do starej dyspozycji. Okazało się, że stopy musiały na nowo się rozruszać i udało mi się w końcu zabiegać ból w obu stopach. Także po dwóch tygodniach (12dniach) planowanego rozbratu z bieganiem doszły mi 3tygodnie przerywanego bolesnego biegania i dopiero po 5tygodniach zacząłem regularne treningi. Teraz wiem, że roztrenowanie nie powinno polegać na całkowitym zaprzestaniu wiodącej aktywności (zwłaszcza uprawianej wyczynowo), a jedynie na znacznym jej ograniczeniu. Być może problemy ze stopami wyszły właśnie dlatego.
11-17.11 - 49km
18-24.11 - 35km
25.11-01.12 - 53km
2-8.12 - 97km
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |