Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Rafał Plewiński
Rafał Plewiński
Banino
Nordic Team Częstochowa

Ostatnio zalogowany
2024-05-06,17:04
Przeczytano: 4669/2072094 razy

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/1

Twoja ocena:brak


Mój pierwszy start - cz.2
Autor: Rafał Plewiński
Data : 2023-02-03

Wszystko zaczęło się 25 stycznia 2022. Pewnego dnia, chyba miesiąc wcześniej opowiedział mi o tym starcie przyjaciel z pracy. Przyznaję, że do tego momentu nie wiedziałem, że istnieją jakieś biegi amatorskie w Polsce. Owszem interesowałem się sportem, ale jako kibic. Jedyne co kojarzyłem to Maraton Solidarności, który blokował główne ulice Trójmiasta. Pomysł wydawał się szalony i fascynujący, gdyż przedtem miałem na liczniku start na 1 km w czasie zajęć w liceum.

Wpadłem także na swoisty dziwny, lekko naukowy pomysł. Postanowiłem pobiec 10 km bez żadnych przygotowań, by sprawdzić możliwości człowieka z nadwagą bez żadnych przygotowań stricte biegowych. Wynik z biegu miał być potem punktem wyjściowym przed kolejnymi biegami, ale już z przygotowaniem treningowym. By sprawdzić, ile zdołam się poprawić.


Niestety dwa dni przed zawodami doznałem lekkiej kontuzji po grze w siatkówce. Na szczęście przeszło w momencie ucieczki przed policją po przejściu na czerwonym świetle. Dziwaczna historia, ale dała mi nadzieję, że poradzę sobie na biegu. Następnego dnia poznałem atmosferę przed zawodami.

W biurze zawodów była fajna zabawa w szukanie swojego nazwiska na tablicy z numerami startowymi przydzielonymi poszczególnym zawodnikom. Tam poznaliśmy z przyjacielem fotografa, z którym spotykamy się po dzisiejszy dzień. Nasz "prywatny" fotograf, który zawsze nam cyknie zdjęcie na zawodach. Już wtedy pojawiło się nawiązywanie znajomości.


W końcu stanęliśmy na starcie Biegu Urodzinowego z okazji Grand Prix Biegów Ulicznych w Gdyni na dystansie 10 km. Start i meta na końcu Skwerze Kościuszki, na tle Daru Pomorza. Sygnałem do startu był strzał armatni z Niszczyciela „Błyskawica”. Rozpocząłem bieg w długich spodniach biegowych i w starym polarze z muzyką na uszach (z czasem zrezygnowałem z pomocy muzycznej na startach). Wraz z przyjacielem postanowiliśmy biec do końca razem, chociaż on był lepiej ode mnie przygotowany, gdyż wcześniej trenował.

Już na samym początku ktoś zwrócił uwagę na nasze nowe buty i można było odczuć drwinę, że dopiero zaczynamy. Chociaż nie czułem się tym dotknięty, jednak uwaga można byłoby uznać za niegrzeczną. Ciekawym zjawiskiem była to, że wielu początkujących biegaczy dużo pluła na ulicę (ja także). Potem wraz z wytrenowaniem i czasem ta nagła potrzeba ciągłego plucia zniknęła. Jednak jest to zauważalne na końcu stawki biegaczy. Pamiętam, że nie biegło nam się ciężko, gdyż mieliśmy bardzo wolnego tempo, jakieś 6:30min/km.

Całego biegu nie pamiętam, jedynie moment dublowania przez zwycięzcę przed końcem pętli (mieliśmy 2 pętle do pokonania). Oczywiście moment finiszowania na ostatnich metrach też pamiętam. Ścigałem się na ostatnich metrach z jedną osobą. W końcu chyba przegrałem, ale to było ciekawe zjawisko, że nawet ludzie na końcu stawki walczą ze sobą na ostatnich metrach. Radość na mecie przeogromna. Zakładaliśmy z przyjacielem czas 01:30:00, a skończyłem z czasem 01:05:42. Z początku nawet nie byliśmy pewni czy ukończymy zgodnie z limitem czasu (2 godziny). Wszystko ułożyło się wspaniale w stosunku do oczekiwań. Pierwszy medal prezentował się wspaniale na szyi.


Ten start był fajnym debiutem. Dobry wynik w stosunku do ilości przygotowań (0 godzin treningu). Udowodniłem, że można bez większych obaw podjąć się startu na dystansie 10 km. Jedynie potem musiałem pokutować przez 4-5 dni z powodu bolesnych zakwasów mięśni nóg.

Nie wiem, czy moja praca zostanie zauważona. Fajnie byłoby wystartować na MŚ Weteranów, gdyż w tej chwili nie mam żadnych oszczędności by móc pojawić się na starcie. To pewnie jedyna szansa by pokazać się z dobrej strony. Niestety koszt startu jest zbyt duży dla mnie. Życzę jednak wygranej ciekawszym historiom.

Planuję biegać do końca swego życia.

Pozdrawiam,
Rafał Plewiński



Komentarze czytelników - 3podyskutuj o tym 
 

aktywny_maciejB

Autor: aktywny_maciejB, 2023-02-04, 09:22 napisał/-a:
Szacun za odwagę i szczerość w opowiadaniu tego ważnego momentu w życiu. Trzymam kciuki za to postanowienie, że "do końca życia". Ja już tak trwam w tym postanowieniu 43 lata i postaram się też jak autor dotrwać......

 

Admin

Autor: Admin, 2023-02-04, 12:04 napisał/-a:
Nie będę się chwalił, ale ja już 33 sezon zaczynam :-)

 

zbyfek

Autor: zbyfek, 2023-02-04, 22:32 napisał/-a:
Na jesieni minie 47 lat,jak minie 50lat to nie wiem jak to nazwac .A Ty Michał chyba jestes drugi.

 



















 Ostatnio zalogowani
platat
08:06
Wojciech
07:58
pyrek
07:51
uro69
07:47
42.195
07:41
gpnowak
07:33
BemolMD
06:50
Artur Walkowiak
05:28
marek1977
00:25
Hieronim
00:00
AntonAusTirol
23:36
lordedward
23:27
rolkarz
23:12
Tadek 56
22:56
Raffaello conti
22:44
orfeusz1
22:43
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |