Buty Nike Zoom to klasyka butów do biegania. Model Pegasus to jeden z najchętniej wybieranych modeli przez biegaczy. Vomero jest synonimem buta o niewiarygodnym wręcz komforcie. Zoom Elite to usposobienie szybkości. A jakby tak połączyć komfort z szybkością? Niemożliwe? Możliwe. Taki właśnie jest nowy Nike Air Zoom Odyssey, który pojawił się w sieci SklepBiegacza.pl.
Nike Air Zoom Odyssey to uzupełnienie oferty Nike Air Zoom. Jak dotychczas w jej skład wchodziły trzy modele z kategorii „neutral”, czyli Vomero, Pegasus i Elite oraz jeden z kategorii „stability”, czyli Zoom Structure. Structure nie był jednak modelem o bardzo dużej amortyzacji. Brakowało w linii Zoom buta, który będzie jednocześnie stabilizujący, a także bardzo dobrze, lepiej niż Structure, amortyzowany. Brakowało Odysseya.
A jak Amortyzacja
Nowy Nike Zoom Odyssey pod względem amortyzacji korzysta z dobrze już znanych rozwiązań z modelu Vomero. Główny ciężar amortyzacji opiera się na dwóch poduszkach gazowych Nike Zoom. Jedna z nich znajduje się centralnie pod piętą. Druga z nich znajduje się poprzecznie pod śródstopiem. Rozwiązanie z dwoma poduszkami gazowymi znane jest z modelu Nike Air Zoom Vomero 10 i jest to najwyższy poziom amortyzacji jaki są w stanie zapewnić buty Nike.
Resztę podeszwy stanowią dwie pianki - bardziej miękki Cushlon i mniej miękki, ale za to bardziej sprężysty Lunarlon. Dzięki zastosowaniu tej drugiej pianki Odyssey jest odczuwalnie mniej miękki od swojej bezpośredniej konkurencji w butach innych marek. Dzięki temu zapewniając bardzo wysoki poziom amortyzacji jest butem bardziej dynamicznym.
K jak Komfort
Komfort to słowo, które łączy wszystkie buty z linii Zoom. Co odpowiada za komfort w przypadku Odysseya?
Przede wszystkim cholewka wykonana w całości z Flymeshu. Tkaniny będącej połączeniem klasycznej, laserowo nacinanej siateczki mesh z tkanym Flyknitem. Cechuje go wytrzymałość oraz oddychalność. Dodatkowo cholewka wykończona jest bezszwowo, dzięki czemu ryzyko potencjalnych obtarć zredukowane zostało do minimum. Dzięki niej Odyssey wygląda też lżej.
Za trzymanie śródstopia i dobre dopasowanie buta odpowiada system Flywire. To te cienkie paski ciągnące się od sznurówek aż do podstawy cholewki. Są one dodatkowym wzmocnieniem części środkowej cholewki i poprawiają trzymanie stopy, a tym samym również i komfort.
Na komfort wpływają też drobiazgi. Takim jest zintegrowanie języka z cholewką buta do połowy swojej wysokości. Takie rozwiązanie powinno być stosowane w każdych butach biegowych. W Odyssey język został zintegrowany z wewnętrzną częścią cholewki tworząc swoiście miękki i wygodny kołnierz wokół śródstopia. Minimalizuje on potencjalny dyskomfort, a także powoduje że język nie przesuwa się w bucie na boki. Sytuacja, że w trakcie treningu język zwinie się gdzieś na bok i zacznie obcierać po prostu nie będzie miała miejsca.
Drobiazgiem jest też wzmocnienie z przodu w miejscu dużego palca. W starszym modelach miało ono postać naszytej "łezki" na wierzch cholewki. W modelu Odyssey wykonane jest bardziej subtelnie i ma postać wzmocnienia zatopionego w czubek buta. Dzięki temu ryzyko przetarcia cholewki w tym miejscu jest znacznie ograniczone.
S jak Stabilizacja
Stabilizację w butach do biegania można rozumieć na dwa sposoby. Pierwszy to ogólna stabilność rozumiana jako fakt, że but nie ucieka na boki i stopa stoi stabilnie na podłożu i tak też się przetacza. Druga to stabilizacja dla osób ze stopą nadmiernie pronującą. Taką właśnie stabilizację posiadają Zoom Osyssey, przez co są świetnym wyborem dla osób z nadmierną pronacją.
Jak dotychczas w Nike były dwa topowe modele dla stopy nadmiernie pronującej - Nike LunarGlide i Zoom Structure. W LunarGlide ta stabilizacja była umiarkowana przez co był odpowiedni dla stopy lekko pronującej, w modelu Structue ta stabilizacja jest mocniejsza.
Prezentując Odyssey Nike oferuje buta ze wsparciem jakiego dotychczas w swojej ofercie nie miał. W tym modelu element stabilizujący, czyli dodatkowa sztywniejsza pianka umieszczona została nie tylko pod łukiem stopy. W Odyssey element stabilizujący Dynamic Support zaczyna się pod piętą i ciągnie daleko za śródstopie. Dzięki temu stabilizacja jest na najwyższym poziomie, zapewniając wsparcie osobom z nadmiernie pronującą stopą.
Ale stabilizacja to nie tylko dynamic support w podeszwie. Za amortyzację odpowiada tutaj też specjalny zewnętrzny zapiętek. Jego również można określić mianem "Dynamic", czyli dynamiczny. Jego głównym i jedynym usztywnionym elementem jest zewnętrzny klips okalający piętę. W środku natomiast jest miękko i w materiale cholewki nie ma żadnego niewidocznego z zewnątrz usztywnienia. Przez to zapiętek nie jest tak bardzo sztywny i będzie się w minimalnym stopniu adaptował do ruchu stopy.
L jak Lekkość
Nike Zoom Odyssey w rozmiarze 9US waży 308 gram. W moim znacznie większym rozmiarze 12US - 340 gram. Nie są to bardzo niskie wartości jeśli spojrzymy na ogół butów biegowych. Kiedy natomiast spojrzymy na bezpośrednią konkurencję, czyli buty innych marek o równie wysokiej amortyzacji i stabilizacji, to okaże się że owe 308 gram jest wartością bardzo niską. Kiedy dodamy do tego fakt, że Odyssey na piance Lunarlon nie jest tylko miękki, ale też sprężysty, to okazuje się, że Odyssey jest najbardziej dynamicznym z tak dobrze stabilizujących butów dla stopy nadmiernie pronującej.
To jest właśnie kluczowym wyróżnikiem nowego Odysseya - lekkość i dynamika okraszona cechą charakterystyczną rodziny Nike - komfortem. Oczywiście lekkość i dynamika w klasie butów z bardzo dużą amortyzacją i stabilizacją. Jeżeli potrzebujesz buta z „mega” amortyzacją i stabilizacją, niezwykle komfortowego, a przy tym relatywnie lekkiego i dynamicznego to właśnie Odyssey będzie propozycją numer jeden, którą odnaleźć można w SklepBiegacza.pl.
Tyle jeśli chodzi o przegląd przygotowane przez naszego doradcę Pawła (www.pawelbiega.pl). Jak Nike Air Zoom Odyssey spisuje się podczas biegu? O sprawdzenie poprosiliśmy jednego z Was - Michała - biegacza, który nie goni za Kenijczykami, czerpiącego przyjemność z biegania. Do Michała trafiła wersja testowa, która może nieznacznie odbiegać od oryginału. Jakie są jego pierwsze wrażenia? Zapraszamy do lektury.
Michał, sędzia koszykarski, biegacz amator, 12kg temu pokonywał 10km w 44min, 21km w 1:43h. Maraton w debiucie 4:33h. Kontuzja piszczeli i odwieszenie butów biegowych na kołek na pół roku. Po co to wszystko? Chęć powrotu do biegania i ponownego cieszenia się z wyjścia na małe dreptanie.
Niczym na randce – pierwsze wrażenie.
Design – coś nowego, coś świeżego. But nie wygląda na masywny, sprawia wrażenie lekkości. Aczkolwiek jak dla mnie, nie o wygląd ma tu chodzić (biegać). Buty są pomarańczowe i to najbardziej mi się podoba i tyle w temacie. To co mnie interesuje, to przede wszystkim komfort biegu jaki powinien mi towarzyszyć biegając w nich.
Pierwsze wyjście.
Teren działań – lekko pofalowany, 100% asfalt, kilka podbiegów. Pierwsze wrażenie po założeniu – buty twarde, wręcz bardzo twarde. Nie tak miękkie jak chociażby Lunarglide 4 z pianką Lunarlon, w których do tej pory biegałem.
Drugie wrażenie - po kilkudziesięciu metrach biegu pierwsze wrażenie zmienia się diametralnie. Kolejne kilkaset metrów i kolejna myśl - nie czuć drżenia nóg i mięśni przy uderzeniu o podłoże. Zobaczymy co będzie dalej. Na razie jest... hmm inaczej niż do tej pory.
(Nie wolno brać pod uwagę pierwszego wrażenia)
Kolejne treningi to ten sam teren, te same podbiegi, ta sama nawierzchnia. To samo uczucie – wkładasz buty – twardo, zaczynasz biec – robi się miękko. To jest zaskakujące, ale przyjemne.
Odkryłem nową trasę w okolicy miejsca zamieszkania. W naprawdę ładnych okolicznościach przyrody. Co prawda, podbiegi i zbiegi dają popalić, ale są dobrym elementem do poprawy własnych możliwości biegowych.
Nie chciałem od razu przerzucać się na inną nawierzchnię. Moim zdaniem na początek lepiej sprawdzić w takim terenie jaki mam po wyjściu z domu, niż co chwilę zmieniać miejsce testów. Kilka podbiegów, kilka zbiegów, asfalt, kostka brukowa, płyty betonowe. Póki co, nie chciałem zapuszczać się w jakieś polne drogi, bo nie wiem gdzie mnie wywiodą, a przy obecnym poziomie wytrenowania nie chcę zabiec „gdzieś” skąd będę musiał wracać na piechotę (czyt. dam radę 5-6km i nic więcej).
Trochę więcej wolnego i zmiana.
Zmiana terenu testowo-treningowego. Jura. Polne ścieżki, piasek, żwir, kamienie, korzenie. Biega się ciężko, ale to dlatego, że nogi może by i chciały, ale zmniejszona kondycja i balast robią swoje. Dobrze, że są Nike. Bieganie w nich nie daje popalić ani kolanom, ani piszczelom. Odkąd biegam w Zoom Air Odyssey nie pojawił się jeszcze ból piszczeli, ból mięśni (przez wielu nazywany „zakwasami”), ból śródstopia.
Na chwilę obecną, po przebiegnięciu około 40km – podeszwa jest twarda przy chodzeniu, ale miękka przy bieganiu – jakaś magia chyba.
Skorupa z przeszczepionym z wcześniejszych modeli systemem wiązania butów powoduje, że but bardzo dobrze trzyma się stopy. Co prawda nie jest zawsze idealnie, pięta czy śródstopie delikatne się przesuwają. Zauważyłem szczególnie przy wbieganiu w zakręty, czy na nierównościach, że palce mają tendencję do przesuwania się na boki. Mimo to przy kilku możliwościach skręcenia kostki, kiedy to stopa powędrowała tam gdzie chciał teren, nie doszło do tego. Bieżnik – jest sucho więc nie ślizgam się na żadnej nawierzchni. Jak tak dalej pójdzie to podleję trawnik przed domem i będę biegał w te i we wte, żeby się przekonać czy nie będę się ślizgać. Na jurajskich korzeniach i kamieniach trzymało.
Tyle na chwilę obecną z pierwszych wrażeń biegowych. Jest fajnie i biega się naprawdę przyjemnie. Czy będzie tak dalej? Kolejne kilometry pokażą :) Może coś w końcu popada, by można było sprawdzić, jak Odyssey spisze się w mniej sprzyjających warunkach. Pobiegamy, zobaczymy i wrażenia przedstawimy. Pełna recenzja Nike Air za ok 200 kilometrów.
|