2013-08-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zając udany! (czytano: 1546 razy)
No i po 20. Biegu św. Dominika.
Wyjechaliśmy spokojnie o 12 by pospacerować po Długiej. Jednak znalezienie miejsca parkingowego zajęło nam trochę czasu, a po przyjściu na miejsce imprezy musieliśmy odebrać pakiety startowe. Tzn. musieli to zrobić moi koledzy, bo ja biegłem PK (poza konkurencja), gdyż MIAŁEM prowadzić kolegę Dawida. Dlaczego podkreśliłem słowo "miałem" ? Zaraz do tego przejdę, ale najpierw trzeba trochę zjechać organizatorów. Najgorzej było ze szatniami. Zwykły pawilon ogrodowy z (uwaga) przezroczystymi ściankami. Obok przechodzą ludzie, przechodnie, którzy raczej nie chcą patrzeć na przebierających się ludzi. U mężczyzn to pół biedy, a co miały powiedzieć kobiety? Taka sama sprawa. Namiot o wymiarach bodajże 10x5m. Oczywiście każdy bez problemu mógł zobaczyć jak kobiety się przebierały. Na dodatek w tej "szatni" był jeden stół i dwie ławki do niego dostawione, który pewnie miały pomóc wszystkim biegaczom przy przebieraniu się.
Tak, wiem, że w budynku oddalonym o jakieś 200m od Biura Zawodów była szatnia dla biegaczy. No ale to powinno być napisane, a nie, że ludzie muszą sami chodzić się pytać gdzie się można przebrać, lub gdzie się można załatwić - bo to też było częstym pytaniem, które słyszałem.
Skończmy gadać o wadach, przejdźmy do zalet. Celowo pomijam wszędzie spotykaną opinię, że organizatorzy nie myślą, pozwalając biegać takiej liczbie osób na tak małej i wąskiej trasie. Już kazdy pewnie o tym czytał i szkoda czasu na drążenie tego tematu.
Początkowo miałem prowadzić na trasie Dawida. Całą rozgrzewkę przeprowadziłem z nim, lecz gdy szedłem po koszulkę klubową , stojąc na starcie, zobaczyłem, że Dawid stoi jakieś 10 metrów za mną i raczej nie uda mu się przepchać do mnie (bo każdy dziadek stojący w 3 linii w strefie czasowej 16-19, rzeczywiście biega 5km w takim czasie. No ale o tym też nie będę pisać, bo to zjawisko popularne. Wracając do bycia przeze mnie "zającem", chciałem zejść z trasy przed rozpoczęciem biegu, bo sam dla siebie biec to bez sensu. Przyjechałem prowadzić, to kogoś poprowadzić muszę. I wtedy spotkałem koleżankę z klubu, czołową biegaczkę województwa pomorskiego - Weronikę Wójcik. Spytałem na ile biegnie, zaproponowałem jej prowadzenie biegu. Bardzo się ucieszyła.
Ruszyliśmy. Na początku tłok niemiłosierny. Ale byłem na to gotowy. Po kilku łokciach sprzedanych blokującym dojście do czoła, zaczęliśmy bieg. Weronika zaczęła start, a ja zacząłem trening :) Wstępnie biegliśmy na 17:55-18:00. Ale jak dowiedziałem się po biegu, trasa była dłuższa o jakieś 250-330 metrów (w zależności od toru biegu).
Dobieg do mety o długości jakiś 500 metrów w czasie 2:05 nie sugerował dobrego wyniku. Więc przyspieszyliśmy. Ja, jako wyższy od Weroniki, biegłem z przodu szukając najkorzystniejszej ścieżki biegu. Pierwsza pętla w 3:52. Tak miało być. Druga pętla w 3:53, tak również miało być. I wtedy zaczęło się bieganie slalomem, więc trzeba było podkręcić tempo by wyrabiać "pętlową" normę :)
Prowadziłem tak Weronikę do końca biegu, co chwilę oglądając się do tyłu, czy nie biegnie za nami jakaś kobieta zagrażająca Weronice. Nie było nikogo przy wejściu przez Ostrą Bramę, więc postanowiłem zrobić około 300 metrowy rytm do mety. Wziąłem podczas niego jakieś 10 osób :) Po dobiegnięciu na metę, zatrzymując zegarek zobaczyłem czas 18:24 . Coś mi się nie zgadzało, bo wyraźnie czułem, że tempo było mocniejsze niż 3:42. No i jak się okazało, było o 330 metrów więcej, niż powinno być. Więc wyszło wstępnie 17:24, co jest nowym rekordem życiowym ustanowionym na treningu poprawionym o 4 sekundy niż poprzedni :)
Ale co najbardziej mnie ucieszyło, to zajęte przez Weronikę 7 miejsce w kat. OPEN kobiet :) Debiut zająca i debiut udany!
Wygrał mój kolega, Daniel Pek, który równiez biegł tempem treningowym :)
Spotkałem wielu znajomych biegaczy biorących udział w Biegu Elity na 10km, przy okazji rozgrywających się MP na 10km. Byli to m.in. Tomasz Grycko, Łukasz Kujawski, Radosław Dudycz, Marcin Chabowski, Bartosz Mazerski, Dawid Klaybor, Andrzej Rogiewicz no i Mateusz Niemczyk :)
niestety nie obejrzeliśmy ich biegu, bo Dawid musiał się przespać, gdyz tego samego dnia jechał na 22 do pracy :)
Tyle na temat biegu, miła impreza, dobry doping na trasie.
Teraz powrót do treningów.
A no i patrząc czasowo, zająłbym 43 miejsce w OPEN na 717 osób, które ukończyły bieg :)
Uciekam na 15-kilometrowe rozbieganie :)
Na zdjęciu moment na skręcie w prawo :) Za panem w niebieskiej koszulce, w czerwonym topie biegnie Weronika (ostatnia pętla) :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |