2013-05-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 2 bieg 10 km Szpot Swarzędz. (czytano: 953 razy)
Emocje po VI Poznań Półmaratonie opadły, więc czas, aby przygotować się na kolejne, ale w okresie przygotowawczym warto wystartować w biegach np. 5 km, 10 km. Ja wybrałem 10km, a mianowicie bieg w Swarzędzu. Odbył się on w niedziele 12.05.2013. Jeżeli chodzi o dojazdy na zawody to zdecydowanie preferuje pociągi. Taniej, ale niestety tłoczno i to dłuuuugie czekanie za nim, ale i tak wolę PKP. Nie wiem czemu, ale mniejsza z tym :). 4.00 dzwoni budzik.... Budzimy się ze snu z myślą: Czas na życiówkę! Jem śniadanko, ubieram się, pakuję się i wychodzę z domu. Idę spacerkiem przez opustoszałe miasto, ale pogoda nie dopisuje :/. Chłodno i non-stop kropi...Wsiadam do pociagu i po 1h podróży jestem w Poznaniu. Wsiadam do nastepnego pociągu i po 20 min jestem w Swarzędzu. Wysiadam z pociągu i słyszę głos: Przepraszam, jak moge się dostac do hali sportowej(było to biuro zawodów :)). Odpowiedziałem, że również się tam udaję i razem poszliśmy w bój o znalezienie biura zawodów. Po ok. 20 minutach siedzę ze swoją papierową teczuszką z numerem startowym, ogromem ulotek i chipem. No właśnie chipem! Przeszukałem wszystko wzdłuż i wszerz jednak go nie znalazłem. Po kilku minutach przypomniałem sobie, że Pani w biurze powiedziała, że chip znajduje się w numerku startowym. Była dopiero 7 rano, więc mogłem coś przeoczyć.:) Swoją drogą pierwszy raz startowałem z takim chipem, bo zawsze miałem go w bucie. Moim zdaniem jest to lepsze rozwiązanie bo nie trzeba dewastować sznurówek od buta. Po 2h czekanie przebrałem się, poszedłem zwiedzać toaletę i udałem się na rynek gdzie był start. Rozgrzewałem sie ok. 30 min i końcowe odliczanie.Poszło.....3 km zleciały szybciutko na 4 ujrzałem prowadzących Kenijczyków, oczywiście późniejszych zwycięzców. W woli ścisłoci trasa miała 2 nawroty, więc organizatorzy pozwolili nam być zarówno kibicami w zmaganiach najlepszych. Po porcji oklasków dla nich dotarłem do 5 km i bufetu. Picie wody przebiegło sprawnie i po 6 km był pierwszy podbieg. Jakoś zleciało pomyslałem, że każdy bieg powinien mieć podbieg więc luz. Niestety na 7km kolejny z nich. Już miałem dosyc, ale pokonałem go! Do końca było już spokojnie,a ostatnie 100m pokonałem niczym Usain Bolt.:) Na mecie dostałem medal, wodę. Po krótkim rozciąganiu udałem się do szatni, aby się wykąpać i przebrać. Następnie poszedłem skorzystać z kuponu żywnościowego, który oczywiście zgubiłem. Musiałem niemalże klękać przed kucharką, że jestem zawodnikiem i pokazałem numerek startowy. Podziałało. Ufff... :) Swoją drogą kiełbaska z grilla i bułka były wyśmienite. Po uczcie udałem się na dworzec, gdzie spotkałem kolegę, który pytał się mnie wcześniej gdzie dojść do biura zawodów. Po prawie pół godzinnej rozmowie z nim, wsiadłem do pociągu i zmierzałem w kierunku Poznania, a następnie do mojego rodzinnego i ukochanego Kościana! :)
Była to moja pierwsza relacja z biegu. :) CZAS: 00:52:21.
Następne zawody planuje 25.05.2013 w Poznaniu (2 15-stka Macieja Frankiewicza), z której tez postaram się zdać relacje.
Cześć wszystkim! :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |