W niedzielę 25 sierpnia 2002 za namową siostry wybrałem się z żoną i dziećmi na imprezę plenerową na terenie „Warszawianki” pod hasłem „Aktywne życie z astmą”, sponsorowaną przez firmę GlaxoSmithKline, a mającą na celu upowszechnienie zagadnień związanych z astmą i propagowanie, właśnie przez lekarzy, jak najbardziej aktywnego trybu życia wśród astmatyków. Okazuje się, że astmatycy stanowią 5-10% populacji i wcale nie muszą rezygnować z uprawiania sportów, oczywiście po spełnieniu pewnych warunków.
Impreza przygotowana była z dużym rozmachem, nie nudziliśmy się na niej przez kilka godzin. Całość prowadziła Katarzyna Dowbor, jej rozmówcami i gośćmi byli artyści, lekarze oraz astmatycy, którzy swoim przykładem udowodnili, że możliwe jest nawet wyczynowe uprawianie różnych dyscyplin sportowych z astmą. Jeden z nich, nastoletni tancerz, prezentował wraz z partnerką, jak widowiskowo można tańczyć mimo tej choroby. Na telebimach pokazywano historię pływaka-astmatyka, zdobywcy siedmiu medali olimpijskich.
O sobie opowiadał także doktor Michał Jędrzejewski, anestezjolog ze zdiagnozowaną we wczesnym dzieciństwie poważną astmą, który uprawia cały szereg dyscyplin sportowych. Jest m.in. zdobywcą czterech z siedmiu szczytów Korony Świata, czyli najwyższych gór wszystkich kontynentów (mieliśmy okazję oglądać film z wyprawy na Elbrus na Kaukazie). Dużo jeździ na rowerze, nurkuje głębinowo.
Dr Jędrzejewski bardzo dużo biegał, brał jako osiemnastolatek udział w maratonach (głównie w Brukseli, gdyż mieszkał wtedy za granicą), osiągając nie najgorsze rezultaty, w granicach 3:45. Ale nie zawsze wszystko szło jak po maśle, było kilka maratonów których nie ukończył, gdy np. na dwudziestym kilometrze łapał go ostry atak duszności. Maraton, w przeciwieństwie do krótszych biegów, okazał się dla niego zbyt uciążliwy i ryzykowny, obecnie nie bierze już udziału w tego typu imprezach. Preferuje dyscypliny, w których jest możliwość odpoczynku od czasu do czasu, podczas gdy maraton to kilkugodzinny nieprzerwany wysiłek. Obecnie biega czasem do 18 kilometrów, najchętniej po plaży. Astmatycy nieźle czują się w górach, gdyż już na wysokości powyżej 1200(?) m n.p.m. powietrze nie zawiera już prawie w ogóle alergenów, powodujących u nich ostre reakcje. W Szwajcarii dostają nawet tydzień dodatkowego urlopu, ale pod warunkiem, że spędzą go właśnie w górach.
Po kilkuminutowej rozmowie z dr Jędrzejewskim wracam do festynowych atrakcji, sprawdziłem siłę swojego swojego oddechu (PEF wyszedł mi 530, cokolwiek to znaczy, ale podobno nie jest źle) a moje potomstwo mogło pobawić się na nadmuchiwanych zjeżdżalniach, pobrodzić w basenach z piłeczkami, wziąć udział w licznych konkursach z nagrodami. Wśród uczestników imprezy przechadzają się mimowie na szczudłach, w różne zabawy wciąga kilkulatków Serduszko, znakomicie wygimnastykowana dziewczyna. Ale największą dla maluchów atrakcją są występy „na żywo” znanych z telewizji Misia, Margolci i Agnieszki (zresztą koleżanki mojej siostry z grupy na psychologicznych studiach).
Ciekawy jestem, czy wśród biegaczy także nie znalazłoby się kilku, którzy także uprawiają swoją dyscyplinę wbrew tej chorobie. Wszak mamy tu do czynienia z problemem o olbrzymim społecznym zasięgu, astmę w mniej lub bardziej ostrej formie ma jeden na kilkunastu ludzi. Wiem, że niechętnie publicznie mówi się o swoich zdrowotnych problemach, ale może ktoś po swojemu także walczy z astmą i chciałby się podzielić swymi doświadczeniami.
Jeżeli ktoś jest szerzej zainteresowany tą problematyką, to zapraszam do witryny astma.edu.pl.
|