2013-01-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Już miałam go walnąć (czytano: 1185 razy)
Zastanawiam się gdy brnę w tonach śniegu, który zagnieździł się na moim ukochanym Podbeskidziu- jak inni radzą sobie z jego zwałami pod stopami biegnąc w siną dal. Póki było mroźno - podłoże - ok, ale teraz, gdy zaczęła się wiosna w zimie (dziś w słońcu +17)to normalnie nie daje rady. Czuję się tak wykończona po kilkuset metrach treningu, że padam z nóg jako ten rozpłaszczony komar.
A propos komara - dziś w biurze na korytarzu zauważyłam biedaka- żywy komar, najprawdziwszy, ledwo poruszał członkami. Już, juz miałam go walnąć, ale nie, zostawiłam. Jak on przetrwał ten czas, czyżby wypijając krew ostatnią swej ofiary uodpornił się na sen zimowy?
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora DamianSz (2013-01-31,19:22): Basiu trzeba było jeszcze biedaka nakarmić własną krwią,zeby nabrał sił ,-) Faktycznie cieżko wczoraj i dziś było biegać.
|