2012-01-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zboczeniec jakiś czy cóś??? (czytano: 976 razy)
"Jestem chory, dziki wariat.....", ten song T.love prześladuje mnie od dwóch dni, podczas sesji treningowych. A dlaczego? Ano dlatego, że pogoda się totalnie spieprzyła:). Deszcz, zawierucha, wilki jakieś........ Jednym słowem (no może trzema;)) - jestem w żywiole.
Jak ja uwielbiam ten wmordęwind i chłodny deszcz zacinający po twarzy, poważnie.
Lubię jak mi chlupocze w butach i gdy rajtki po leśnym wypadzie mam zorane błotem. Na takim treningu czuję się jakoś wyjątkowo wyjątkowym wyjątkiem.
W normalny, bezwietrzny, bezdeszczowy dzień, gdy mijam innych biegnących w pośpiechu, zwykle nie chce mi się podnosić łapy w geście powitania. W takie dni jak wczoraj i dzisiaj, pozdrawiam każdego szaleńca, który również miał ochotę i odwagę trochę się sponiewierać. Ostatnio pogoda nas trochę rozpieszczała... Czekam na dalsze atrakcje treningowe, może grad, jakaś burza lub chociaż zamieć śnieżna? AAAUUUUUUU!!!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |