Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [3]  PRZYJAC. [3]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
wacul
Pamiętnik internetowy
Pora się ruszyć

Wacław Ligman
Urodzony: 1976-10-
Miejsce zamieszkania: Gdańsk
4 / 4


2012-06-21

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Moja wymęczona połówka (czytano: 1206 razy)



Może trochę późno opiszę półmaraton Święta papieru, lecz co mi tam.
Było nas 71 osób , wszystkie odważne i bez trwogi przybyły na miejsce startu. Po lekkiej rozgrzewce w której stwierdziłem ze moja łydka odmawia posługi nabrałem obaw, lecz mimo to stanąłem na linii startu.
Po strzale z pistoletu (obyło się bez ofiar) ruszyliśmy ochoczo żartując i rozmawiając w koło.
Po pierwszych kilkunastu metrach pomyślałem sobie po co ja biegnę z kontuzją, kolejna myśl może to rozbiegam i z tym optymistycznym akcentem ruszyłem dalej. Około 3 km pojawił się skurcz który spowodował ze z początkowej stawki dzielnych biegaczy znalazłem się w ostatniej piętnastce.
Mimo zachęty ze strony pewnego mijającego mnie towarzysza
niedoli - Dajesz dajesz - nic z siebie w danej chwili dać nie mogłem poza kuśtykaniem.
Po lekkim odstąpieniu bólu ruszyłem niczym hart na trzech łapach do przodu, i nawet przez moment wyprzedziłem dziadka który chyba zmierzał do kościoła, to ból znów się nasilał.
Kolejne kilometry to było pasmo oglądania ciągle wyprzedzających mnie ludzi z końca stawki, do tego pić się chciało, oddech coraz płytszy, myślę sobie - Co ty głupku tu robisz, udajesz że biegasz. -
I wtedy zakradła się myśl niczym kieszonkowiec - Zejdę z trasy - pomyślałem lecz w te pędy odrzuciłem ten zamiar i jak Wiatr, jak Błyskawica kuśtykałem dalej.
Najgorsze jednak dopiero miało nadejść - długie i wielokrotne PODBIEGI z bardzo bolącą nogą, wielkim pragnieniem które nie da się ugasić gazowaną wodą jaką otrzymałem na ostatnim wodopoju. Zwykłą wypili chyba lepsi ode mnie czyli chyba wszyscy - pomyślałem.
Lecz oto pojawiła się młoda niewiasta która uraczyła mnie własną niegazowaną wodą, Czyli mam fart, ugasiwszy pragnienie niesiony dobrym duchem przyjaznych mieszkańców miasta doczłapałem się do mety. Jakież było me zdziwienie że nie jestem ostatni, z dumą mogę napisać że byłem 3......... od końca.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
mariuszkurlej1968@gmail.c
15:25
jacek wąsik
15:16
andrzejq
15:07
platat
14:48
Hari
14:45
velica
14:37
rychu18625
13:50
Jurek z Jasła
13:36
STARTER_Pomiar_Czasu
13:34
biegacz54
13:22
slavek72
13:01
heniek001
12:46
młodyorzech
12:28
Januszz
12:11
janusz9876543213
11:51
StaryCop
11:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |