2009-09-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 04:13:22 (04:11:37 netto) (czytano: 1519 razy)
Nie próbowałem nigdy blogów ale coś tam naskrobię.
Zaliczyłem drugi w swojej historii biegowej maraton(27 Wrocław Maraton). Startowałem w grupie 4:30, w składzie powtórzyło się kilka osób z Cracovia Maraton, które pozdrawiam. Myślałem trzymać się grupy jednak pod wpływem kumpla z pracy i szwagra uciekłem na początku maratonu z tej grupy ;-( ale dzięki temu poprawiłem się o ok 14min. od debiutu krakowskiego i jestem bardzo zadowolony, choć w czasie biegu ciężko było w okolicy 18km i musiałem skorzystać z toitoia ;-)przez co straciłem kilka minut do kumpla i szwagra. Żeby ich dogonić naginałem przez ok 6km tempem, które zdecydowanie nie pasowało do mojej taktyki na maraton ;-) i to mogło mnie zniszczyć ale się udało. Na 27km już się zaczęło- ciężko było, leciałem tylko z kolegą, szwagier zwolnił, dołączyła do nas przemiła pani z Wałcza, która wspierała nas rozmową, był to jej ponad dwusetny maraton, przebiegła spartathlon miło było jej słuchać i jej rad ( wielki szacunek za takie osiągi). Chyba zaczął działać żel z 22km bo nagle mi energia powróciła i też swoje 3 grosze do rozmowy dołożyłem ;-) Było i o debiutach i górnictwie ( mieliśmy koszulki ZZRG„ KWK Zofiówka” jak by kto nas pamiętał ;-) )
Następnie troszkę pani odskoczyliśmy i tak do 39km znów mi ciężko się robiło i Paweł mi uciekł, nie dużo ale był 3 min lepszy na mecie, choć to dla niego był słaby wynik z powodu biodra ale jak na debiut nie źle się spisał. Najlepiej z naszej ekipy wypadł Arek też debiutant 3:42.
Przed brama na stadion spotkałem grupkę moich kibiców żonka i znajomi to mi dodało skrzydeł ;-)a na mecie czekała reszta kibiców-dzieci , rodzinka i znajomi
Wrocław będę miło wspominał w końcu to moje rodzinne strony ;-) (Oleśnica) świetna organizacja i ładne miasto i nowa życiówka ;-)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |