2019-12-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Grand Prix Mysłowic w Biegach Przełajowych o Puchar Truchtacza 2010 - 2019 (czytano: 1350 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.truchtacz.org/index.php?option=com_content&view=article&id=968%3Agp-2010-2019&catid=3%3A
Grand Prix Mysłowic
w Biegach Przełajowych
o Puchar Truchtacza
2010 - 2019
(Link do strony klubowej:
http://www.truchtacz.org/index.php?option=com_content&view=article&id=968%3Agp-2010-2019&catid=3%3Anewsflash&Itemid=98 )
Nie wiem jak to się stało, że dziesięć lat tak szybko zleciało.
Dobrze pamiętam tę jesienną Perłę Paprocan z 2009 roku. Dużo nas Truchtaczy wtedy starowało: Dorota Wyleciał, Basia Księżyk, Grażyna Hornik, Szymon Litwa, Marian Jarosz, Marek Witecki, Beata Godek oraz Rafał Kontowicz i ja. Piękna pogoda, sympatyczna atmosfera – dla jednych to był idealny czas na sportowe zmagania, dla mnie i Rafała czas na blisko dwugodzinną rozmowę i snucie planów. I wtedy właśnie wymyśliliśmy Grand Prix!
Początkowo chcieliśmy zorganizować imprezę, która będzie alternatywą dla dużych biegów. Z każdym kolejnym kilometrem dodawaliśmy jednak kolejne elementy. Ja w tym okresie byłem zafascynowany pracą jaką wykonywali Bożenka i Alek Szabliccy, którzy organizowali NIC-a i chciałem, aby GP miało podobny charakter (co zresztą znalazło odzwierciedlenie w pierwszym Regulaminie zawodów:
https://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=3&action=5&code=16268&bieganie ). W tym czasie można było też zauważyć zwiększające się zainteresowanie aktywną formą spędzania czasu i organizacją zawodów biegowych, z równoczesną tendencją do podnoszenia opłat startowych – postanowiliśmy więc pokazać, że przy odrobinie starań można zrobić to inaczej, bezkosztowo, przynajmniej dla zawodników. Stanęło więc na tym, że zorganizujemy zawody, które będą odbywać się przez cały rok, z finałem przed świętami Bożego Narodzenia. Zawody będą darmowe dla zawodników. Nastawione na lokalnych biegaczy. Eksperyment miał trwać cały, 2010 rok. Oczywiście jeśli damy radę!
Mieliśmy już pierwsze doświadczenia w organizacji zawodów, byliśmy przecież przy powstawaniu Biegu Spełnionych Marzeń. Rafał od pierwszej edycji, ja od drugiej. Ponadto razem z Basią coraz bardziej wkręcaliśmy się we współpracę z BiA Szablickimi (co w przyszłości miało zaowocować m.in. JEŚNAR-em, Biegiem Kobiet, nocnym Biegiem Karnawałowym czy pierwszym biegiem sylwestrowym w Mysłowicach) a poza tym w Truchtaczu panowała wtedy taka specyficzna euforia i chęć współpracy, że byliśmy pewni, iż musi się nam to udać. I damy radę przeprowadzić sześć zaplanowanych zawodów (nikt wtedy oczywiście nie myślał, że mogą być kolejne edycje). Ja zająłem się szeroko rozumianą papierologią, Rafał kontaktami z potencjalnymi sponsorami i akcją promocyjną. Basia opanowała Biuro Zawodów. Choć należy zaznaczyć, że w przy pierwszych biegach trudno by było znaleźć biegacza niewspółorganizującego GP; i oczywiście odwrotnie: każdy kto choć trochę pomagał – brał odział w zawodach. W pierwszym biegu wzięło udział 30 osób. Start i meta znajdowały się w środku lasu od strony ul. Batorego. Tak! Tam zaczynaliśmy. Dopiero od kwietnia 2010 roku przenieśliśmy biuro, start i metę w okolicę mostu na Bolinie. I tak pozostało aż do dnia dzisiejszego. Pierwszy sezon ukończyło z kompletem starów siedemnastu zawodników a w ciągu całego roku wystartowało na GP sto dwadzieścia osób. Było biednie, ale fajnie. Zawsze gorąca herbata i do przekąszenia coś … co przynosili zawodnicy. Zresztą, zapis mówiący o tym do dzisiaj widnieje w Regulaminie, ale tym się już mało kto przejmuje. Tak samo jak z czytaniem Regulaminu – niestety!
W pierwszym sezonie pozyskaliśmy też pierwszego sponsora/partnera – piekarnię (niestety, mimo usilnych starań nie pamiętam nazwy!), która rozpoczęła sympatyczną tradycję słodkiego poczęstunku po biegu GP. W ogóle mam wrażenie, że trafiliśmy z naszym pomysłem w dziesiątkę i że wypełniliśmy lukę na rynku propozycji sportowych dla lokalnej społeczności. Ludzie garneli się do nas, nie tylko pozytywnie oceniając zawody, również oferując różnoraką pomoc. Taką też otrzymaliśmy od jednego z biegaczy, który zaoferował pełen bagażnik (!) swoich pucharów zdobytych przez niego w zupełnie innej dyscyplinie (bodajże w tenisie ziemnym) do wykorzystania na GP. Teraz mogę się przyznać, że było z tym nieco kłopotu, ponieważ chętnych na nie było więcej. Pomimo że wsparliśmy Mistrzostwa Klubowe STM tymi pucharami, dawano nam do zrozumienia, że to mało. Daliśmy sobie jednak z tym radę.
Z jednej strony był niesamowity luz, ponieważ robiliśmy zawody inne od wszystkich: w lesie, trochę na dziko, bez pieniędzy, nie myśląc o kolejnych rekordach frekwencji, z drugiej strony chcieliśmy, aby zawodnicy czuli się jak najbardziej dopieszczeni. Mieliśmy siebie, czyli grupę zapaleńców, nie mieliśmy jednak za bardzo funduszy. Nie chcąc być obciążeniem dla Truchtacza, postanowiliśmy, że medale ufundują … pomysłodawcy! Tak więc pierwsze medale zakupiliśmy razem z Rafałem. Medal, to może za dużo powiedziane, były to tzw. „button’y”. Ale mieliśmy „medale”, mieliśmy puchary, byliśmy niezależni (ciekaw jestem, czy ktoś posiada jeszcze taki button w swojej kolekcji medalowej!). Organizując finał GP zwróciliśmy się do Michała Stogniewa z „Padoku” z prośbą o możliwość przeprowadzenia dekoracji w jego ośrodku. Michał wyraził zgodę i tak już pozostało do dzisiaj.
Kończąc ten pierwszy sezon, nabraliśmy przekonania, że możemy wszystko, że jeśli będziemy razem, to zawojujemy świat. Niestety, szybko nam się wszystko zawaliło i posypało.
Niesieni sukcesem całego cyklu, zdecydowaliśmy o jego drugiej edycji. Umieściliśmy w kalendarzu biegowym daty przyszłych zawodów, rozpoczęliśmy współpracę z UM, poszukiwaliśmy nowych partnerów. Wszystko szło dobrze, aż do momentu, w którym dowiedzieliśmy się, że Rafał rezygnuje z członkostwa w Truchtaczu. Oczywiście był to problem, ale nie koniec świata. Basia, Marek i ja przekonywaliśmy Rafała, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby dalej był współorganizatorem GP. Początkowo się nawet zgadzał, ale kilka dni przed pierwszymi zawodami powiedział definitywnie: nie. Szkoda! Zostaliśmy w zasadzie z niczym. Sponsorzy odeszli razem z Rafałem, a my zostaliśmy z … dylematem: budujemy wszystko od początku, czy się poddajemy i odwołujemy zawody.
Nigdy nie wybieraliśmy łatwej drogi. Nawet wymyślając trasę, kierowaliśmy ją tak aby było trudniej – przez co można było oczekiwać większej satysfakcji na mecie. Dlatego też postanowiliśmy spróbować jeszcze raz! A potem jeszcze raz … i tak aż do dzisiaj.
Przez te dziesięć lat niewiele się zmieniło na GP. Pozostały też stałe, niezmienne elementy. To oczywiście trasa, dystans, współpraca z Padokiem, z leśniczym … Jest też Jarek Hornik, jedyna osoba poza Basią i mną, która pracuje przy GP od samego początku, z małymi przerwami, ale cały czas!!!
Oczywiście wśród osób, które w różnych okresach czasu tworzyły GP należy wymienić bezwzględnie: Marka i Halinę Witeckich, Grzesia Sokoła, Grażynę Hornik, Beatę Godek, Dorotę Wyleciał, Marka Maciejewskiego, Janusza Pytla, Piotra Rogowicza, Darka Szmigla, Martynę i Bożenę Kopeć, Agnieszkę Stanoszek, Wernera Legomińskiego, Marysię Witkowską, Maćka Kowalskiego, Karolinę Księżyk, Claire Harrison…
Zmiany, które zaszły w GP, to w zasadzie ciągła ewolucja i poza dodaniem jednego biegu, to tylko kosmetyka. A bieg „Polska Biega” po raz pierwszy zorganizowaliśmy już w pierwszym sezonie, za namową Janusza Kuczmierczyka. W 2013 roku wszedł ten bieg do cyklu GP, aby ułatwić biegaczom ukończenie całego sezonu. W drugim roku rozpoczęliśmy też współpracę z bliżej nie znanym Truchtaczom, Karolem Bromboszczem, który zdecydował się uzupełnić kreplami lukę powstałą po pierwszym naszym cukierniczym partnerze. Czy dzisiaj można sobie wyobrazić GP bez Karola? Prędzej bez pomiaru czasu!
W drugim albo trzecim sezonie utworzyliśmy kategorię mundurową, której patronem honorowym został Dyrektor Okręgowy SW w Katowicach. Pozyskaliśmy również stałych sponsorów: Kasię Fahrenholt, Martę Mrozek. Oczywiście po drodze byli również inni, m.in. KWK Wieczorek, Księgarnia „Trójkąta Trzech Cesarzy”, PSSE w Katowicach, Kotrak, Persevere i in. Z czasem głównym naszym partnerem został UM w Mysłowicach. I choć obecny Prezydent Mysłowic nie zauważa nas w ogóle, nie odwiedził nas na żadnych zawodach, pomimo wysyłanych wielokrotnie zaproszeń (pewnie na jakimś biegu w tym roku będzie jeszcze w Mysłowicach!), jest to bardzo ważny partner.
Celowo nie piszę o Truchtaczu jako partnerze GP, ponieważ początkowo chcieliśmy (jako pomysłodawcy i organizatorzy) być odrobinę obok głównego nurtu działalności Stowarzyszenia. Z czasem jednak, ta współpraca stawała się coraz bardziej ścisła a po zmianie zarządu (w 2013 roku), w naturalny sposób Stowarzyszenie Truchtacz Mysłowice stało się głównym organizatorem GP.
Dla mnie te dziesięć lat, to taka nieustająca walka ze wszystkim: z pogodą, trasą, sponsorami, współorganizatorami, zawodnikami… Czasami mam ochotę rzucić to wszystko w diabły! Za chwilę jednak myślę sobie, że przecież na ostatnim biegu byli zadowoleni biegacze. Czyli warto! I dalej to robimy.
Dziesiąty sezon, był pod wieloma względami rekordowy. Ponad siedemdziesięciu zawodników ukończyło pełen cykl GP. Wydaliśmy blisko 900(!!!) numerów startowych (pokażcie podobne zawody biegowe w Mysłowicach!). Pojawili się nowi partnerzy: RCU, Wczasolandia, Kaper. Przy zawodach, każdorazowo pracowało 30-40 osób (na każdym poszczególnym etapie: przygotowań, organizacji i wolontariatu). I wszystko to w tej samej, niezmiennej cenie za pakiet startowy dla każdego zawodnika! Można? Nie mówię, że jest to łatwe. Ale ile z tym jest radości!
Już teraz jesteśmy w trakcie przygotowań do kolejnego, XI sezon. Nie wiem jak on się będzie przedstawiał, ale my będziemy się starali niezmiennie, aby był jak najlepszy.
Na pierwsze zawody w 2020 roku zapraszamy już 15 lutego
(Mam świadomość tego, że nie opisałem bardzo wielu ważnych i istotnych spraw, które zdarzyły się na przestrzeni dekady GP. O niektórych zapomniałem, niektóre celowo pominąłem, o jeszcze innych nie wiedziałem jak i w jakim kontekście napisać. Jeśli uważacie, że są sprawy istotne, które powinny być w tym artykule ujęte, to proszę śmiało pisać, lub przesłać do mnie a ja to zamieszczę).
J.Ksi.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu DamianSz (2019-12-26,20:13): Serdeczne gratulacje dla Ciebie osobiście, dla Basieńki i dla całej ekipy Truchtaczy (kiedyś znałem wszystkich) za to co robicie i życzę wytrwałości i pomyślności na następne lata.
ps. 15-go lutego jeszcze będę w sanatorium, ale w następnym GP może już uda się wystartować ?
|