2009-10-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dyszka w Żywcu (czytano: 1875 razy)
tydzień po weekendzie w Warszawie pojechałem do Żywca po jeszcze jedną życiówkę - na 10km. sukces ze sztafety Ekiden tak mnie nakręcił, że w Żywcu nie myślałem o niczym innym jak tylko o złamaniu 36 minut. pogoda była dobra, a i trasa nadaje się na poprawianie rekordów życiowych. ruszyłem oczywiście ostro, pierwsza piątka w 17:45, było dobrze. pod koniec dystansu zaczęło trochę brakować sił, ale ostatnim zrywem udało mi się osiągnąć zamierzony cel - 35:58 na mecie dało mi pełną satysfakcję. to był znowu bardzo udany start.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora golon (2009-10-21,20:02): gratki wyniku ! tak 3maj tylko :-)
|