| Pamiętnik internetowy miałem szczęście... BLOG polecany przez redakcję portalu MaratonyPolskie.PL
Grzegorz Perlik Urodzony: 1955-11-18 Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
Liczba wpisów - 129
|
2023-04-23 | Opowieść o amatorszczyźnie, satysfakcji i pesymiźmie. (czytano: 1312 razy)
Opowieść o amatorszczyźnie, satysfakcji i pesymiźmie
Wystartowałem wczoraj w Janowcu Wielkopolskim. Od XXXIII lat organizowane są tu Biegi im.Tomasza Hopfera. To był mój drugi start w tym mieście, a może bardziej miasteczku.
Bieg główny zaplanowano o dziwnej porze, o godzinie 17:40. No prawie o 17:40, o czym dalej. Dotarłem do Janowca bardzo wcześnie, więc miałem czas na krótki spacer...
| 2022-10-23 | Gdzie jesteś, moja Miłosci? (czytano: 1095 razy)
Gdzie jesteś, moja Miłości?
Bieg Św. Huberta w Tucholi jest jednym z tych, na którym muszę, bo bardzo chcę, być. To 15 km wcale nie łatwej trasy. 11km miejscami pofalowanych leśnych dróg i 4 km łatwiejszego asfaltu, za to kilkoma podbiegami. Bieg odbywa się jesienią, więc nastrojowym pięknym anturażu. Do tego meta znajduje się na hali sportowej. I wszystko pod jednym dachem - szatnie, ła...
| 2022-10-08 | Zakopiańscy płaskoziemcy (czytano: 981 razy)
Zakopiańscy płaskoziemcy
W ostatnim tygodniu września wybrałem się na krótki wypoczynek do Kościeliska. Wypoczynek miał oczywiście polegać na bieganiu. Zaliczona Rusinowa Polana, zaliczona Dolina Kościeliska. Słabo to wyglądało, ale było.
Na zakończenie pobytu zaplanowałem start w Dyszce pod Krokwią. Zastanawiałem się, czy to jest bieg dla mnie, ale postanowiłem zaryzykować. Z opi...
| 2022-03-06 | ...przed wojną, po wojnie… (czytano: 1398 razy)
...przed wojną, po wojnie…
“W tym domu przed wojna mieszkał krawiec Płotka”
“To było zaraz po wojnie, ale nie pamiętam w którym roku”
Mama i tata nie żyją już wiele lat. Nie wiem, już nie pamiętam, czy takie zdania padły z ich ust, ale mogły. Tata urodził się w 1920, mama w 1925. Takie powiedzenie “przed wojną”, “w czasie wojny”, ...
| 2019-10-07 | Silesia Maraton, czyli jak zostałem „zwycięzcom” (czytano: 1783 razy)
Silesia Maraton, czyli jak zostałem „zwycięzcom”
Ostatni maraton biegłem w Warszawie, w kwietniu 2018r. Długa przerwa spowodowana przewlekłą kontuzja prawego kolana. Brakowało mi maratonu, tych emocji z nim związanych, tych obaw i radości na mecie. Maraton to dla mnie inny świat.
Gdzieś pod koniec wiosny pomyślałem, że może uda mi się przygotować do jesiennego maratonu. N...
| 2019-08-12 | Śliwicka Dyszka - bieg dla tracących nadzieję (czytano: 1631 razy)
Śliwicka Dyszka - bieg dla tracących nadzieję
Miniony rok, licząc od zeszłorocznego Półmaratonu Unisławskiego do tegorocznego, to rok mojego prawego kolana. Bolało raz mocniej, raz słabiej, ale odbierało przyjemność biegania. I pisania też.
Przytyłem, straciłem szybkość możliwą do osiągnięcia w moim wieku. Na treningi coraz częściej wychodziłem, żeby sprawdzić, czy jeszcze boli, n...
| 2018-10-15 | dwa wielkie małe debiuty (czytano: 1789 razy)
dwa wielkie małe debiuty
Miał być jesienny maraton, w Katowicach. Nie było. Coś się dzieje w prawym kolanie, nie chciałem ryzykować biegu na środkach przeciwbólowych. To nie miało sensu. Ale przecież w kraju biegają kolejne maratony. Trudno, będę tylko wirtualnym obserwatorem. Będę kibicował znajomym.
W ostatnią niedzielę biegł Poznań. Tam debiutowałem w maratonie 6 lat temu, tam bieg...
| 2018-10-08 | (czytano: 1719 razy)
jak pudełko czekoladek
Sobota
Piszę na fejsbuku do biegowego kolegi. Trudne pisanie. On walczy. Terapia trwa już długo. A perspektywy? Jest nadzieja, są marzenia. Trudno mi się do niego pisało, jeszcze trudniej czytało to co on napisał. Dlaczego on jest tam, w szpitalu, tak długo, a ja byłem zaledwie kilka dni? Nie rozumiem tego. Za trudne to.
W sobotę miałem jechać do Katowic. Wy...
| 2018-09-09 | cisza (czytano: 1614 razy)
cisza
Na wyjazd do Mierzęcina namówili mnie Magda i Tomek. Biegli tam w zeszłym roku. Podobno fajny bieg, a do tego…. Ale o tym na zakończenie.
Do Mierzęcin daleko, około 180km, a start biegu o 10:00. Proponuję nocleg w okolicy Mierzęcina. Tomek znajduje Winnicę Dębogóra. Będziemy mieli do dyspozycji domek. My, czyli Mada i Tomek z małym Rafałkiem, Ania i ja.
Do Dębogóry wy...
| 2018-08-26 | Leśny Cross w Łukcie, czyli jak zostałem biegowym dziadkiem (czytano: 2248 razy)
Leśny Cross w Łukcie, czyli jak zostałem biegowym dziadkiem
„Nie chciałbyś pobiec biegu w Łukcie”? – zapytała Agnieszka.
Z Agnieszką poznaliśmy się chyba 6 lat temu na półmaratonie w Unisławiu. Mieliśmy łamać 2 godz, a walczyliśmy o życie. Upał był niemiłosierny. Pierwszy odpadłem ja. Potem odżyłem, dogoniłem Agnieszkę i próbowałem podyktować lepsze tempo. Dla Agnies...
|
ARCHIWALNE WPISY DO PAMIĘTNIKA
|
|