2013-02-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieg (czytano: 1565 razy)
Dawno nigdzie nie startowałem. Od biegu Hauptmanna minęło 19 tygodni..., od wrocławskiego maratonu 23 tygodnie, a od ostatniego biegu, na którym byłem w pełni zdrowy, niemal pół roku:). Naturalną potrzebę rywalizacji sportowej zaspokajałem przy szachownicy. Też mi zamiennik!:).
Po 18 weekendach bez zawodów biegowych, jutro w końcu czeka mnie start:). Zimowy Bieg Piasta, 6km, to już mój trzeci start w tym biegu. Będzie śnieg:). Rok temu aura była bardziej jesienna: zero śniegu, kupa liści i chyba dodatnia temperatura. Zobaczymy co straciłem... Każdy czas poniżej 30 minut przyjmę z zadowoleniem. A każdą ewentualną urwaną sekundę poniżej 27 minut, potraktuję jak wielki sukces:). Z uwagi na śnieg i słabą formę, zdaję sobie sprawę, że może się skończyć na 36 minutach:):) Zobaczymy:).
Treningi wciąż spokojnie, ciągle biegam w towarzystwie, nieustannie w Parku Południowym. Niespiesznie i niedużo:). Zmniejszenie kilometrażu do niewiele ponad setki miesięcznie, bardzo mi odpowiada:). Mam nadzieję, że w tym roku nie będę przekraczał 150 km miesięcznie. W końcu bieganie to nie jest moja jedyna aktywność sportowa:). Co do innych to udało się poprawić życiówkę nachwytem do 13 powtórzeń:).
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora a.Klimczak (2013-02-22,22:49): Stawiam na 26:30 :)
|