2015-04-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bez znieczulenia (czytano: 1262 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.piotrfit.pl/2015/04/18/parisrelacja/
Tym razem relacja przyjaciółki z maratonu w Paryżu.
Bez znieczulenia, bo 3 w jej karierze maraton okazał się nie biegiem po wymarzony czas a ... sami zobaczcie czym :)
A ja kibicowałem, lulki paliłe...nie ta bajka :)Zatem kibicowałem, trochę pobiegałem :) i pozwiedzałem z zewnątrz.
Duuuże miasto. Można rzec mają rozmach ;)
Metro i RERy bardzo wygodnym środkiem komunikacji się okazały. Zwłaszcza w dniu maratonu, gdy z podręczną mapką planowałem na bieżąco kibicowanie Asi. Poruszałem się właśnie metrem, mając do wyboru 14 linii.
Dzięki metru i ułożeniu trasy biegu spotkaliśmy się 5 razy.
5km przy Bastylii nieplanowo, 9 i 19km (tutaj miałem najwięcej czasu, dzięki czemu trochę się opaliłem, bo grzało) 32 i 35. A potem przy wyjście ze strefy mety zgarnąłem Asię, ledwo żywą, po ciężkiej walce na ostatnich 7km i zapytałem o to czy będzie dalej biegać maratony...
jej odp. w relacji :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2015-04-22,08:39): przy takim wsparciu byłoby grzechem nie biegać dalej maratonów :) krunner (2015-04-22,21:39): Gratki dla koleżanki. No to cztery godziny czekają na złamanie ;-) Piotr Fitek (2015-04-23,22:18): Pawle, dziękuję ;) Piotr Fitek (2015-04-23,22:19): Arku dziękuję. 4h? To już pozostaje w gestii Asi, na razie to ZA ambitne. pozdrawiam :) Peepuck (2015-04-26,12:03): Fajna relacja. Pogratuluj jeszcze raz Asi. Piotr Fitek (2015-04-28,20:17): Konrad, dziękuję, przekazałem :)
|