2016-05-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieganie z Jerzem (czytano: 999 razy)
Można dużo na ten temat mówić , ale podobne odczucia euforii miałem tylko wtedy gdy ścigałem się na tandemach z Piotrem Śliwińskim To chłopak który był niewidomy i chciał ścigać się na rowerach a ja służyłem mu za pilota rowerowego. Gdy rozpędzaliśmy się na podwójnym długim giętkim rowerze do prędkości ponad 60km/h to zastanawiałem się ile trzeba trudu aby sprostać wyzwaniu i ścigać się inaczej. Wydawać na bezdechu komendy no i prowadzić ten przegubowy rower tak abyśmy razem bezpiecznie dojechali cało. hm.
Podobnie jest w bieganiu z wózkiem i z moim synkiem Jerzykiem . To on podświadomie wydaje mi komendy a ja posłusznie przełączam biegi i gnam do przodu analizując optymalny tor jazdy. Poza tym biegniemy zawsze w tym samym tempie i co najważniejsze rozmawiamy ze sobą kiedy wokół brakuje konkurencji. A co czuje konkurencja ? No mogę się tylko domyślać. Mówią coś o jakiś silniczkach ? napędach? w wózku itd.
No tak ...w końcu to jest jakieś wytłumaczenie ich formy nie naszej.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora ronan51 (2016-05-04,19:26): ja tam nie komentowałem bo wiedziałem że tak czy siak wyprzedzicie mnie?ha ha ha Ale słyszałem komentarz Jerzyka amortyzacji nie ma dupa boli, w gardle zaschło stary o wodzie zapomniał ale jak się poprawi to pojadę znów z nim bo chcę jeszcze raz zobaczyć miny mijanych ludków?ha ha ha
|