2015-04-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Rekordowy bieg 166. ParkRun 00:23:56 (07.03.2015) (czytano: 924 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.parkrun.pl/gdynia/rezultaty/weeklyresults/?runSeqNumber=166
Dzisiejszego poranka wstałem z postanowieniem poprawienia w końcu swojego rekordu na 5 kilometrze, który ci±żył na mnie od listopada 2013. Uznałem, że skoro poprawiłem rekord w półmaratonie i na 10 kilometrze w 2014, to czas na rekord na 5 km. Tym bardziej, że rekord na 400 metrów też pobiłem, tyle że w 2015. Kolejn± motywacj± było dla mnie zej¶cie Karola poniżej 24 minut. To wzbudziło we mnie sportowy gniew. Postanowiłem w ramach rozgrzewki przebiec 3 kilometry powolnym tempem z domu na start. Tym razem na starcie nie spotkałem swojego „odwiecznego” rywala. Ostatnio z powodzeniem startowałem bez muzyki motywuj±cej. Postanowiłem to kontynuować. Od pocz±tku planowałem szybkie tempo na pograniczu swoich wytrzymało¶ci. Tak też zrobiłem. Chociaż obawiałem się już na pocz±tku, czy wytrzymam tempo biegu do końca to jednak nie zwalniałem. Starałem się na każdym kroku dawać z siebie wszystko, nie zważaj±c na zmęczenie. Już na pierwszym nawrocie miałem odniesienie do odległo¶ci mojej do kolegi. Na bulwarze starałem się biec jak najszybciej. Odczuwałem spore zmęczenie, jednak czułem, że jeszcze mam spory zapas. Oddech utrzymywał się do¶ć dobrze. Poczułem, że dotrwam do końca. Na minimalnym wzniesieniu przy „rybim” pomniku zrównałem się z Ol±. Planowałem się utrzymać przy niej, jednak okazało się, że znalazłem siły by jeszcze bardziej przyspieszyć i wyprzedzić koleżankę. W końcu na finiszu utrzymałem przewagę nad goni±c± mnie grup±. Na zdjęciu widać, że zrobiłem to ostatkiem sił, praktycznie na bezdechu. Finiszowałem tuż za fenomenaln± juniork±. Już kilkaset metrów przed met± wiedziałem, że prawdopodobnie pobiję rekord. Jednak na mecie, czas na zegarku, przerósł moje oczekiwania. Zszedłem poniżej 24 minut. Udało się wypełnić swój plan na dystansie 5 km na rok 2015. Pobiłem swój rekord o 29 sekund. A to był już 2 bieg z rzędu poniżej 25 min. Byłem bardzo szczę¶liwy. Wróciłem do domu lekkim truchtem. Po szybkim ¶niadaniu, pojechałem rowerem na kolejny mecz MKP Mewa Gdynia. Tym razem cały mecz rozegrałem na bramce. Pomimo optymistycznie zakończonej pierwszej połowie (6:6) przegrali¶my kolejne spotkanie.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |