2013-10-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Przynależna do Niebia (czytano: 8386 razy)
Truchtałam sobie wczoraj w krzaczorach na swojej Cytadeli. Znam tam chyba każdą ścieżkę ale barwy liści po których stąpały me buciki biegowe wprawiają mnie zawsze w zachwyt. Za każdym razem jest inaczej, jest wyjątkowo i szczególnie.
Każdy taki wypad na hasanie jest tym jedynym, jakby pierwszym. Mam teraz okres odpoczynku [nie mylić spoczynku] biegam zdecydowanie 10% tego co zwykle. Postawiłam na 3 tygodnie zwolnić tempo, odbudować to co zmęczone i … wiem po co jest roztrenowanie: żeby się stęsknić, żeby bieganie nie stało się chlebem powszednim, żeby nabrać dystansu, żeby nie zbrzydło, żeby je kochać mocniej i żeby było tylko lepiej…
Przestałam pisać na kilka miesięcy… bo dość miałam już chwalenia się swoimi życiówkami, super wynikami i… niejednego by od tego zemdliło… ale spełniło się to o czym marzyłam cały rok: maraton z trójką z przodu. Na wiosnę połamałam 3:55 a na jesień 3:40… co w tym jest najważniejsze? Przebiegłam w tym roku 6 maratonów w tym 2 górskie – treningowo oczywiście … i nareszcie poznałam siebie, wiem co na którym kilometrze musze łyknąć, wiem że banany mi nie służą i że dobrze przepracowana zima daje efekty na jesieni.
Co było dla mnie najważniejsze w tym roku: trening uczciwy. Tzn bez napinania, bez prób [takich na siłę] dorównania lepszym – były tylko marzenia, bez oszukiwania samego siebie… trenowałam sama ze sobą mimo, ze czasem były to treningi zbiorowe. Nie eksploatowałam niepotrzebnie organizmu, jeśli domagał się odpoczynku – to go miał, jeśli domagał się witamin – to zapodałam suplementy , jeśli dusza chciała się zerwać z łańcucha… to zafundowałam jej śmiganie na zawodach… robiłam co chciałam, biegałam jak chciałam a wyniki… przychodziły same.
Fajne jest takie bieganie na luzie. Taka była miniona zima – i taka będzie następna – ta która ma przyjść. Trening będzie zróżnicowany z narastającym obciążeniem. Jak poprzednio postawię na wytrzymałość i siłę a dopiero później popracuję nad prędkością.
Czy myślę o nowej życiówce? Owszem – ale moim celem głównym będzie Poznań Maraton 2014 – wszystkie inne starty przed październikiem 2014 będę traktowała całkowicie treningowo i będą mi torowały drogę, którą pójdę, będą mym drogowskazem.
Staję w niepewności na starcie pełna uczuć różnych, różnistych … bo nikt nie wie co się zdarzy, czy zasłabnę ja, czy będę się musiała zatrzymać i komuś pomóc… czy wystarczy mi sił, czy mnie mięśnie nie zawiodą, czy dobrze zjadłam, czy będę musiała do toytoy, czy wytrzymam tempo, czy za dużo nie chcę od życia, bo wiele już dostałam… czy się nie porywam… czy powinnam próbować… jednak teraz już wiem, że nie powinnam się bać, że trzeba próbować. Wiem też ze trzeba być zimą powściągliwym, cierpliwym i tylko biegać i biegać… nie bać się deszczu, nie bać się śniegu, wiatru ani mrozu… tylko wychodzić i robić to bez względu na pogodę.
Mój rekord życiowy padł w Warszawie. Miałam tego dnia wyjątkowo dobry dzień na bieganie. Chyba dobrze dobrałam sobie tempa [bo biegłam narastająco]. Życiówka oczywiście mnie cieszy ale tu ma być o czymś innym. Chciałam powiedzieć, że bieganie nadal mnie fascynuje. Cieszę się każdym kilometrem. Tymi pierwszymi, tymi około połowy i najbardziej tymi na koniec. Jestem strasznie zadowolona z tego, że nie bolą mnie już nogi na ostatnich kilometrach, że jestem w stanie finiszować, że moja głowa jest mocna, że znam siebie na tyle, że wiem co kiedy i jak. Że każdy kilometr to zadanie i trzeba je wykonać. Sprawia mi przyjemność ogromną bieg z uśmiechem a jednak na zarżnięcie świni*. [*zarżnięcie świni – termin, którym określam swoją determinację w dążeniu do celu: wyobrażam sobie największą świnię jaką w życiu spotkałam i biegnę do mety, by ją zarżnąć – to takie satysfakcjonujące :) ].
Po Warszawie przyszedł czas na Poznań. Dwa tygodnie po życiówce w maratonie nie robi się życiówki, więc zaplanowałam trening w swoim mieście, takie długie wybieganie na koniec :) na dystansie 42 km. Trasa maratonu prowadzi pod moimi oknami – tu jest 37 km – nie potrafiłabym na to patrzeć. Zdecydowałam się na lajtowe bieganie z Netą. Dokończyłyśmy to, co zaczęłyśmy rok temu. Tylko tym razem ona była już bardziej doświadczona maratońsko. Nauczyła się słuchać swojego organizmu i zdecydowanie w środku była silniejsza. Połamała 4h i ja byłam tego świadkiem przez całe 42 km :) .
Ktoś może mnie zapytać: po co mi tyle maratonów w jednym roku? Raz, że ja się chciałam nauczyć je biegać. Dwa, że chciałam zbudować odpowiednią bazę pod Rzeźnika. To pierwsze się udało, a to drugie… to się okaże w czerwcu – mam nadzieję :).
Każdego dnia dziękuję Niebu że nie mam kontuzji. Czaruję jak mogę, by moje życie było cudowne, kolorowe i wyjątkowe. I już teraz marzę o pracowitej zimie, o trudnych treningach w śniegu. Czekam cierpliwie aż mój organizm odpocznie, by zacząć swe dzieło: misterne dzierganie wyniku w Poznańskim Maratonie :) i to wszystko właśnie po to, by stanąć na starcie spojrzeć w Niebo i powiedzieć w chmury: co mi dziś dasz? Utrzesz mi nosa czy obdarujesz szczęściem, sprawisz, że będzie wspaniale czy może umęczę się jak nigdy przedtem? Proszę o jedno: żeby nie było nudno :)
Fot : Fotografia - Anna Wejman
https://www.facebook.com/pages/Fotografia-Anna-Wejman/168215816563377
Pewna Przyjazna mi Osoba określiła mnie jako: Przynależny do Nieba
Chyba coś w tym jest :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2013-10-25,09:02): Gratuluję tych 6 maratonów i życiówki. Imponujące. Co do przerwy w bieganiu, to rzeczywiście wkrótce się przyda po Kościanie, a maraton poznanński też jest dla mnie najbliższy sercu :) mariusz67 (2013-10-25,09:46): gratuluję:) KR (2013-10-25,10:13): Naprawdę można odczuwać dumę i satysfakcję po takim sezonie, ale dla mnie nawazniejsza jest pokora i szacunek z jakim to tego podchodzisz. Serdecznie gratuluję andbo (2013-10-25,11:32): Silnie motywujący tekst (jak dla mnie); trzymam kciuki, żeby udało Ci się zrealizować wszystko co zaplanujesz i ..."do zobaczenia" na 15 Poznań Maraton!! jacdzi (2013-10-25,16:40): To byl dla Ciebie wspanialy sezon! A teraz wyglodniala biegania rzucisz sie na treningi i w Poznaniu w 2014 pokazesz jeszcze bardziej pazurki. jarek1209 (2013-10-25,22:45): Piękny sezon! A ja przestałem biegać :) Aga Es (2013-10-25,23:00): Witaj z powrotem Aga:) Graty za super wynik w maratonie. Jak dla mnie kosmos:) gerappa Poznań (2013-10-26,10:26): Dziękuję Wszystkim, którzy mi pomogli - Jarek - Natalia - Marysia - Michał - dużo się od Was nauczyłam. Dziękuję. gerappa Poznań (2013-10-26,10:28): Aga, dla mnie też to kiedyś był kosmos ... jak widać można... nikomu nie jest lekko ... ale jak się mocno chce - można wszystko ... tylko po kolei :) nie wszystko na raz :) alchemik (2013-10-26,10:38): Stanąć z tym tłumem i usłyszeć " Rydwany Ognia" dla takich chwil warto żyć.Gratulacje. piotrbp (2013-10-26,12:24): Faktycznie coś w tym jest. Wielu z nas, po przekroczeniu mety, spogląda w niebo. I zawsze jest ten uśmiech. Wielkie Gratulacje!!! Wspaniały rok. :-) Joseph (2013-10-26,12:33): Aga, stałem niedaleko Ciebie na starcie w Poznaniu i widziałem ten wygłodniały błysk w Twoim oku tuż przed strzałem startera. Ja też taka mam. Sytego sezonu 2014. Bon appétit :) lszalkowski (2013-10-26,19:22): Brawo za tekst i brawo za wyniki. Junak (2013-10-26,20:05): Mnie tez się chce i również uważam to za swój największy sukces.Co do rekordów to poza maratonem też są podobne, ale marzenia się spełniaja więc wierzę, że i ja zobaczę kiedyś trójkę z przodu i nie będzie to Nocna Ściema. michu77 (2013-10-26,22:51): ...muszę przejąć od Ciebie trochę tego optymizmu, który aż bije po oczach we wszystkich wpisach na blogu ;p Mr.Matti (2013-10-26,23:01): Kurcze, ale się stęskniliśmy za Twoimi wpisami!! I tak sobie spokojnie myślę że ten Twój cel 2014 może się jednak zmienić.....bo jak już poznasz wspaniały smak przygody ultra na Rzeźniku, to założę się o wiele że przewartościujesz cele i spotkamy się w Krynicy na B7D :) I wszystkie asfaltowe maratony staną się jedynie drogą do celu....a życiówki gorąco gratuluję! gregi (2013-10-26,23:57): Super-POWodzenia. Honda (2013-10-27,09:46): Ciary, stojące włosy i łzy w oczach... to towarzyszyło mi podczas czytania tego wpisu :) Jesteś wielka! evika (2013-10-28,09:28): Jesteś dla mnie motywacją ;) podziwiam i gratuluję:) Mahor (2013-10-28,22:40): Do tego wszystkiego jeszcze taka ładniutka... gerappa Poznań (2013-10-28,22:45): Dziękuję Wam za miłe słowa i gratulacje ... proszę jednak by komentarze nie dotyczyły mojej urody i były związane ze sportem. Mahor (2013-10-28,22:55): Skoro przynależna jesteś do nieba...wszystko się zgadza.Szczerze gratuluję sajmoon33 (2013-10-30,07:16): Świetny,motywujący tekst o bieganiu.Ja się zakochalem w bieganiu 2 lata temu.Miałem przyjemność debiutować na maratonie w Poznaniu w tym roku.Ukończyłem go w 4.03.29..:-) i już się nie moge doczekać XV maratonu w Poznaniu.Pozdrawiam:-)
|