2010-02-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Trudne początki (czytano: 1123 razy)
Pewnego pięknego wrześniowego dnia, po powrocie z wycieczki postanowiłem uporządkować swoje nadmiernie na boki rozrosłe ciałko. Wiedziałem, ze najlepszą forma będzie bieganie, ale nigdy w życiu wcześniej nie biegałem. próbowałem już rok temu rozpocząć, ale kiedy po 200 m musiałem przejść do marszu wskutek ciężkiej zadyszki, to szybko zrezygnowałem. Teraz postanowiłem zacząć inaczej. Ściągnąłem sobie plan treningowy dla początkującego z netu i postanowiłem się go trzymać. Od razu wyjaśnił mi on, że aby opanować 5km czyli podstawę biegacza, będę potrzebował 3 m-cy systematycznego treningu 3 x tygodniowo.. I tak było.. czasem do pracy jechałem rowerem, po pracy prosto na osiedlowy stadion, rower przywiązywałem do bramki i zaliczałem okrążenia.. Stadion ma pełnowymiarową bieżnię ale z początku po 200 – 300 m zwalniałem do marszu z powodu braku tchu.. Systematyczny trening powoli przynosił jednak efekty. Pierwszy próg dystansowy- 3 km zajął mi miesiąc czasu, następny mój „kosmiczny” dystans – 5km to drugi miesiąc treningów… ale opłaciło się! Po pokonaniu tego progu wszystko zaczęło iść jak z górki. Teraz jednak bieganie w kółko 12 – 15 x dookoła stadionu zaczynało być nudne. Nasze miasteczko na szczęście jest tak ładnie położone, ze każde osiedle graniczy z pięknymi lasami! Droga od stadionu do uzdrowiska Wieniec zdr. – 3,6 km i z powrotem stała się moim ulubionym dystansem. literatura zalecała zadbać o mięśnie brzucha i pleców wiec zapisałem się na siłownie i ćwiczę na zmianę z bieganiem, do tego basen raz w tygodniu. Plan zakładał osiągnięcie kolejnego progu – 10 km po 6 miesiącach. Mnie udało się to już po 3. Teraz dokładanie kolejnych kilometrów do dystansu idzie łatwo i przyjemnie. W styczniu biegałem już 15 km a wczoraj przebiegłem swoje pierwsze 20 km. Muszę tez zwiększyć tygodniowy dystans do 50 – 60 km. Mam teraz dobrą motywację- start w maratonie krakowskim w kwietniu.
Teraz myślę jak jeszcze bardziej poprawić kondycję. Chciałbym spróbować mors owania i w tym celu w sobotę wybieram się do Torunia by pod okiem tamtejszych morsów zadebiutować. Swoje pierwsze wrażenia i odczucia opiszę następnym razem.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora biegaczka;-) (2010-02-07,20:23): No to życze powodzenia...najważniejsze aby się nie zniechecic...;-)
|