2013-07-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 18. lipca (czytano: 746 razy)
O nie .., znowu ? Od kilku dni wchodzę na wagę jakby to były stopnie podium. Mimo całkiem sporej kolacji doprawionej szklaneczką rakiji ( za Bartka) znowu mam jakieś 30 dkg mniej. A moja brzuchowa oponka powoli zamienia się w niskoprofilową jak w sportowych brykach. Jest dobrze, chociaż skłamałbym , gdybym powiedział, że nie odczuwam skutków ciężkiego treningu. Dzisiaj była rozgrzewka + planowa dycha w tempie maratońskim ( 5:20 km/min) . Wyszło 11,42 km w godzinę i 3 sekundy, czyli średnio w 5:16 min/km . Ale ponieważ trasa ma parę wymagających podbiegów, tak naprawdę musiałem pobiec kilka km sporo poniżej 5 min . To jeszcze trochę statystyki : w lipcu mam 159,76 km a w ciągu 30 dni 251,4 km . A będzie więcej. Całkiem rozbiegane to lato
Gdyby ktoś sobie pomyslał o co biega ? Po co on to wszystko pisze ? Cóż, to część planu. Przygotowanie mentalne. Kiedy mam wszystkiego dosc, czytam te wcześniejsze notki i szybko wskakuję w buty. I tak, mam nadzieję , jeszcze jakieś 10 tygodni ... A w sobotę popracuję nad oddechem. Chociaż szczerze wątpię czy kolejny raz uda mi się zejśc poniżej 4 oddechów w ciągu minuty ? Zobaczymy. Spadek wagi dobrze wpływa na wydolność ...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |