|
Zagranica, 16 sierpnia 2013, 10:38, 1639/343047 | GrandF Panfil Łukasz | |
| | MŚ LA: kolejny dzień zmagań za nami
LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA
|
|
Ezekiel Kemboi - 3-krotny Mistrz i 3-krotny Wicemistrz Świata
Wczorajszy dzień był potwierdzeniem sprzyjającej atmosfery łużnickiego stadionu dla naszej reprezentacji. Oczywiście zbyt piękna byłaby stu procentowa skuteczność, potknięcia również się zdarzają, ale i tak jest dobrze.
Do potknięć i wpadek oszczepników zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Nie dziwi jakoś specjalnie brak awansu do finału Krukowskiego i Grzeszczuka. Kompromitujące wyniki odpowiednio 76.93 i 74.72 to rzuty o 7 i 9 metrów krótsze od rekordów życiowych naszych zawodników. To takie dejavu z Londynu, tylko z udziałem innych aktorów. Dzięki takim występom doceniam teraz bardziej Igora Janika, na którego narzekano, że nie rozwinął się „oszczepniczo” tak jak na to wskazywały osiągnięcia juniorskie. Janik osiągał jednak przez całą dekadę wyniki ponad 80m, jeździł na imprezy mistrzowskie i tam również osiemdziesiątkę przekraczał, bywając nierzadko w finałach.
Blok rzutów ma na szczęście Tomka Majewskiego. Po jego pchnięciu na 20.76 wszyscy zapomnieli o oszczepie i odetchnęli z ulgą. Mistrz z trzecim wynikiem awansował do finału. Od reszty stawki odbiegł rezultatem jedynie Ryan Whiting. Jego 21.51 stawia go w roli głównego pretendenta do złota o ile poradzi sobie z tym ciężarem psychicznie. Ostatnio bywało z tym różnie. Pozostali, najwięksi rywale Tomka – Storl 20.71, Hoffa 20.42, Armstrong 20.39. Dodajmy, że tylko czwórka przekroczyła minimum kwalifikacyjne.
Z rywalizacji pań w biegu na 200m odpadła Marika Popowicz, zajmując w swoim bieg eliminacyjnym 4-tą pozycję (23.22). Eliminacje dwusetki stały na przeciętnym poziomie, ale pretensji do zawodniczek mieć nie można, bo to w końcu tylko eliminacje. Półfinał obnażył jednak znakomitą formę Allyson Felix. Amerykanka uzyskała najlepszy wynik w tym roku na świecie – 22.30. Zrobiła to na luzie godnym multimedalistki najważniejszych światowych imprez ostatnich 10 lat.
W sesji popołudniowej eliminowali się panowie w biegu rozstawnym 4x400m. I tu muszę zwrócić honor naszym chłopakom. Pobiegli bardzo dobrze uzyskując 3:01.73. Pech chciał, że biegali w najmocniejszej serii z USA, Trynidade, oraz Belgią złożoną w połowię z bliźniaczego duetu braci Borlee. W sumie mimo siódmego czasu nie awansowali dalej zajmując 9-te miejsce.
Mistrz Świata Bohdan Bondarenko prosi o ciszę
Jeszcze raz potwierdził się jednak kunszt trenerski Józefa Lisowskiego, który w decydującym momencie przygotował szczyt formy swoich podopiecznych, przypomnijmy że jechali oni do Moskwy z wynikiem 4 sekundy słabszym, znacznie szybciej (3:03.16) biegała kiedyś nawet klubowa sztafeta Śląska Wrocław! Trzeba jednak dodać, że WKS miał wówczas w składzie Jędrusińskiego, Bociana, Maćkowiaka i Rysiukiewicza – nazwiska wielce zasłużone dla polskiej LA.
Dziś trener Lisowski boryka się głównie z utworzeniem sztafetowego kręgosłupa, na którym będzie mógł oprzeć budowę zespołu jaki mieliśmy przyjemność oglądać na przełomie wieków. Wówczas regularnie oglądaliśmy 6 twarzy. Te 6 twarzy kojarzyło nam się z sukcesami, emocjami i najwyższym światowym poziomem.
Obecnie najpewniejszym punktem zespołu jest doświadczony 31-letni Marcin Marciniszyn, najwytrwalszy i najtrwalszy. Reszta zmienia się jak w kalejdoskopie. Kozłowski raz jest, raz go nie ma. Być może młody Omelko, rewelacja tego sezonu wyjdzie ze światowej poczekalni i stanie się podporą długiej sztafety.
10-te miejsce w finale trójskoku zajęła Anna Jagaciak. Uzyskała wynik o centymetr gorszy niż ten z eliminacji. Zawodniczka na pewno odczuwa niedosyt. Stabilizacja na poziomie 30cm wyższym gwarantowałaby miejsca w ścisłych finałach MŚ. Najlepszym żeńskim, polskim występem na MŚ w tej konkurencji pozostaje 8-sme miejsce naszej wspaniałej wieloboistki Urszuli Włodarczyk. 20 lat temu pani Ula brała udział w inauguracji tej konkurencji na światowym czempionacie. W Moskwie nikt nie pokusił się o przekroczenie 15 metrów. 15cm zabrakło zwyciężczyni, Kolumbijce Ibarguen. Doskonała Ukrainka Saladuha zdobyła brąz.
Scenariusz walki panów w biegu na 3000m z przeszkodami jest od kilku lat nieco inny za sprawą Mekhissi-Benabbada. Francuz, wyglądający jednak bardziej na Algierczyka jako jedyny nawiązuje równorzędną walkę z reprezentantami Kenii. W Moskwie był 3-ci. Może i dobrze, bo kolor złota wyzwala w nim jakieś niespotykane w środowisku lekkoatletycznym zachowania.
Po zwycięskich biegach na Mistrzostwach Europy w Barcelonie i Helsinkach Mekhissi-Benabbad manifestował swoją radość bijąc i upokarzając maskotki. Za jedną z tych wielkich, pluszowych symboli mistrzostw była przebrana 13-letnia dziewczynka… Niepokonany od kilku międzynarodowych imprez okazał się Ezekiel Kemboi, najbardziej wyrazisty, kenijski przeszkodowiec w historii. Swoim niekonwencjonalnym tańcem, fryzurą i w ogóle radością stał się chyba największą maskotką moskiewskiego stadionu.
Całe szczęście, że wzajemnie lubią się z Mekshissi - Benabbadem... Warto jeszcze wspomnieć o występie Amerykanina Evana Jagera, który niezwykle walecznie starał wmieszać się w strefę medalową. W rezultacie był 5-ty ale wynik 8:08.67 pokazuje, że jest to zawodnik z którym trzeba się liczyć.
Emir Berkovic jeszcze nie wierzy w swój sukces
W biegu płotkarskim pań na jedno okrążenie rywalki ośmieszyła wręcz Czeszka Zuzanna Hejnova. Nasza południowa sąsiadka walcem przejechała po amerykankach i reszcie stawki. 52.83, to od wczoraj nowy rekord Czech. Reprezentantki USA z daleka mogły obserwować radość Mistrzyni Świata. Wyniki 2-giej Muhammad i Demus powyżej 54 sekund.
Na tym samym dystansie w wykonaniu panów poziom całej stawki był co najmniej przyzwoity. Gordon z Trynidadu pokonał Amerykanina Tinsleya zaledwie o 0.01s. Uzyskane przez nich wyniki 47.69 i 47.70 wyniosły tą konkurencję na znacznie wyższy poziom niż 48.20 złotego Brytyjczyka przed dwoma laty w Daegu.
Ogromną i zdecydowanie największą niespodziankę sprawił 3-ci na mecie Serb Emir Berkic. Wymieniałem go jako jednego z dwóch, który wyraźnie odstawał od reszty stawki. A jednak wygrała nieprzewidywalność sportu. 36-letni Sanchez zajął wysokie 5-te miejsce. Zaczął zdecydowanie za wolno i ten właśnie początek miał wpływ na nieskuteczność jego pogoni za miejscem na podium.
W biegu na 1500m złoty medal wywalczyła Szwedka będąca wcześniej Etiopką – Abeba Aregawi. Pokonując ostatnie okrążenie w 58.8 zwyciężyła rezultatem 4:02.67. Aregawi typowana była do złota w przeciwieństwie do drugiej na mecie Amerykanki Simpson. Brąz dla jednej z faworytek – Obiri z Kenii.
Prawdziwą ozdobą wczorajszego dnia był męski skok wzwyż. 7-dmy wynik 2.32! Wysokość ta w ostatnich latach ocierała się o strefę medalową. W Moskwie po brąz trzeba było sięgnąć zdecydowanie wyżej. Trzecie miejsce podium znalazło się na 238-centymetrze! Doknał tego Kanadyjczy Derek Drounin bijąc rekord Kandy. Srebro wywalczył typowany do zwycięstwa podopieczny polskiego trenera Szczyrby – Mutaz Essa Barshim, również 2.38. Złoto dla drugiego z faworytów Bohdana Bondarenko.
Ukrainiec czuł się niezwykle pewnie opuszczając właśnie 2.38. W drugiej próbie wyrównał swój rekord życiowy pokonując poprzeczkę zawieszoną na 2.41! Wydaje się, że Bondarenko jest w przyszłości kandydatem na pobicie rekordu świata Javiera Sotomayora. W lekkiej atletyce panuje pewna zasada. Po odejściu mistrza, dominatora i rekordzisty następuje znaczne obniżenie poziomu danej konkurencji. Tak było po zakończeniu karier przez Hichama ElGuerrouja, Sergieja Bubkę, Carla Lewisa czy właśnie Sotomayora.
Dochodziło do sytuacji kiedy do z złotego medalu MŚ wystarczało 2.32. Tak było w Helsinkach 2005 roku gdzie zwyciężył nikomu nieznany Ukrainiec Krymarenko.
Dziś na Łużnikach:
07:30 oszczep (K) (eliminacje, gr.A)
07:45 100m p.pł. (K) (eliminacje)
08:00 trójskok (M) (eliminacje)
08:35 200m (M) (eliminacje) Zalewski
08:55 oszcep (K) (eliminacje, gr.B)
09:30 4x400m (K) (eliminacje) Polska
17:00 młot (K) (finał) Włodarczyk
17:05 1500m (M) (półfinał)
17:30 w dal (M) (finał)
17:40 200m (M) (półfinał) ew.Zalewski
18:10 kula (M) (finał) Majewski
18:15 800m (K) (półfinał)
18:45 5000m (M) (finał)
19:15 200m (K) (finał)
19:30 4x400m (M) (finał)
Dziś aż dwa interesujące nas finały – męska kula i kobiecy młot. Tomek Majewski i Anita Włodarczyk. Żeby nie nadmuchiwać balonu napięcia już nic więcej nie będę na ten temat pisać. Po prostu włączmy TV i śledźmy przebieg wydarzeń. Nazwiska Polaków są same w sobie rekomendacją.
| | Autor: grześ71, 2013-08-18, 15:16 napisał/-a: Wszystkie nasze sztafety poza finałami:( Zawsze lubiłem ostatnie dni ME czy MŚ bo to zapowiadało wielkie sztafetowe emocje. W tym roku klapa | | | Autor: Snake, 2013-08-19, 13:39 napisał/-a: Faktycznie patrząc z boku na statystyki mistrzostw można by powiedzieć że u nas lekkoatletyka jest mocna szczególnie konkurencje techniczne. Jednak my środowisko biegaczy znamy rzeczywistość. Prawda jest taka że nasi sportowcy najczęściej robią wspaniałe wyniki ze strachu przed....biedą (patrz Etiopia, Kenia itp.). U nas jak chcesz się utrzymać z "lekkiej" to musisz być najpierw w top 3 MŚ lub Olimpiady w przeciwnym wypadku nikt Ci nie pomorze. Hierarchia jest taka Prezes PZLA jeździ mercedesem, menadżerzy mercedesem niższej klasy. Prezes klubu Hondą, trener fiatem a zawodnik tramwajem (autobusem, rowerem) na trening. Pół roku zbiera na kolce, drugie pół na strój. Mama da na bilety a tata na basen. Jak PZLA chce mieć zawodników to musi im dać warunki i spokój do rozwoju a nie tylko wymagać i obżerać się na spotkaniach. No ale jeżeli ministrem sportu jest Pani Mucha to ciemne chmury kłaść się będą głębokim cieniem na sport jeszcze długo... | | | Autor: GrandF, 2013-08-19, 17:23 napisał/-a: Nie masz Pan racji panie Nawrocki. Pytanie - z jakiego źródła ma Pan takie informacje? | | | Autor: Tomek Michałowski, 2013-08-19, 21:20 napisał/-a: Łukasz,
Brawo, kolejne świetne podsumowanie. Statystyka, statystyką ale jednak gołym okiem widać, że w biegach nędza. Fakt, były dziewczyny na 5000 m i 10000 m w finałach, Marcin wspaniale powalczył na 800 m ale żadnego medalu w biegach nie było, a to smutne. Sztafety poza finałami. Fajnie się dziewczyny na skoczni wzwyż zaprezentowały, będzie z nich pociecha. | | | Autor: emka64, 2013-08-19, 21:52 napisał/-a: Łukasz , wysyłaj CV do Eurosportu ! Tam takich potrzebują ! | | | Autor: Keri, 2013-08-20, 12:28 napisał/-a: Mnie ten temat też mocno nurtuje.
W zasadach kwalifikacji PZLA do MŚ w Moskwie w przypadku maratonu okres brany pod uwagę to: 1 marca 2012 - 30 kwietnia 2013, a czasy do uzyskania odpowiednio 2:31.00 dla pań i 2:11.30 panów.
Jeśli mnie pamięć nie myli to ww. kryteria spełniali:
Karolina Jarzyńska wynik z Londynu to 2:30:57, a tegoroczny z Łodzi to 2:26:44. W Moskwie pobiegła na dyszkę - dlaczego?W mojej ocenie zdecydowanie wyższą pozycję uzyskałaby w starcie w maratonie. Wiem, że pod koniec czerwca ustanowiła rekord polski na 10k, ale jest wręcz nieprawdopodobne, że miałaby to powtórrzyć miesiąc później. A nawet, gdyby to jakimś cudem zrobiła to byłaby 9! W przypadku maratonu powtórka z Łodzi dawała BRĄZ!!! - Chyba z taktyką coś nie tak pośród naszych decydentów/trenerów/doradców.
Druga z pań to Iwona Lewandowska uzyskała 2:28:32 we Frankfurtu 28/10/12. Czemu nie było jej w Moskwie?
W przypadku panów mamy:
Henryka Szosta (4 marzec 2012 w Otsu 2:07:39)- kontuzja?.
Marcin Chabowski (27 kwietnia 2012 w Dusseldorfie 2:10:07)-?
Chętnie bym dowiedział się czegoś więcej od osób lepiej poinformowanych.
| | | Autor: Keri, 2013-08-20, 13:28 napisał/-a: Niechcący pominąłem jeszcze
Artura Kozłowskiego 2:10:59 15/04/12 Wiedeń i
Mariusza Giżyńskiego 2:11:20 15/04/12 Rotterdam
A Henryk Szost jeszcze w Fukooce 02/12/12 miał 2:08:42, a Karolina Jarzyńska na początku tego roku w Osace nabiegała 2:30:29. | | | Autor: Kempes, 2013-08-20, 13:39 napisał/-a: Iwona Lewandowska - kontunzja, Heniu - kontuzja- Mariusz Giżyński - Kontuzja, Marcin Chabowski - kontuzja...
A o Kozłowskim nic nie wiem.
Podejrzewam, że Jarzyńska zdecydowała się nie biec maratonu, żeby nie tracić sił i jesienią pobiec mocno jakiś maraton... | | | Autor: Krzysiek_biega, 2013-08-20, 13:44 napisał/-a: Masz słabe informacje, czemu nie podałeś wynik Karoliny z Łodzi 2:26.45 który jest najlepszym wynikiem w historii uzyskanym na trasie w Polsce.
Sorki nie zauważyłem że podałeś info o tym we wcześniejszej wypowiedzi:) | | | Autor: Keri, 2013-08-20, 15:32 napisał/-a: Co do jesiennego silnego startu Karoliny to dożyjemy zobaczymy.
Ja się tylko zastanawiam, że jeśli mamy taki pomór wśród tych, którzy spełnili mimima A PZLA (mam na myśli tylko maraton), to może warto rozpatrzyć inne/ innych zawodniczki/zawodników, którzy mieszczą się w minimach A IAAF. Szczególnie wśród pań mogłoby to dać ciekawy rezultat. Dla przykładu Agnieszka Mierzejewska 2:33:36 Dussledorf 28/04/13, czy Olga Kalendarowa-Ochal z jej wynikiem z Warszawy 2:34:25. Obie miały bez mała 4 miesiące na odpoczynek, a uzyskując zbliżone wyniki do tych z kwietnia byłyby w pierwszej dziesiątce! | |
|
|
| |
|