2006-12-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Spowiedz niebiegacza (czytano: 2078 razy)
Witam wszystkich... Tak od pewnego czasu rowniez i ja jestem... powiedzmy sobie to otwarcie!!! JESTEM NIEBIEGACZEM!!! Zaczelo sie to, juz nie pamietam kiedy, pewnie kilkanascie lat temu po opuszczeniu jednego z zaplanowanych treningow. Nie pamietam czy bylo wtedy zbyt zimno, czy tez deszcz lal jak z cebra a moze nawet przeszkoda nie byla panujaca pogoda. Ponoc pierwszy raz nalezy pamietac, jadnak ja tego nie pamietam... A im bardziej o tym mysle tym bardziej wydaje mi sie, ze mogl to byc jakis nieciekawy program w TV lub randka z nowo poznana dziewczyna. Cokolwiek by to jednak nie bylo okazalo sie na tyle silne, ze zaklucilo moj rytm i pozostawilo puste pole w dzienniczku biegowym. Wtedy jeszcze cos takiego prowadzilem... Gdy dzis do niego zagladam widze, ze po tym pierwszym pustym wpisie z czasem pustych pol zaczyna przybywac. Z czasem wolne dni zaczynaja przeradzac sie w wolne tygodnie, tygodnie w miesiace... Oczywiscie co pewien czas pojawia sie jak dlugo oczekiwany deszcz na pustyni okres bardzo intensywnych zapiskow, uwzgledniajacych wiele parametrow. Jednak koncza sie one rownie nagle jak rzeczony deszcz. Dzis musze przyznac to przed wami wszystkimi JESTEM NIEBIEGACZEM!!! Niestety bieganie przy wielu swych pozytywnych walorach i ogromie kozysci jakie niesie juz mnie coraz rzadziej cieszy. Coraz latwiej mi znalezc wytlumaczenie dla swojego lenistwa, ktore dla uproszczenia i usprawiedliwienia przed samym soba nazywam BRAKIEM CZASU. I tylko czasem gdy czytam na forum MP o jakims fajnym maratonie wzbiera we mnie zal za czasami minionymi i mysla, ktora z ktora sie obnosilem jak z transparentem "kazdy przecietny, srednio sprawny czlowiek przy odrobinie silnej woli jest w stanie przebiec MARATON!!!"
I dzis znow wezbrala we mnie ogromna chec biegania i wielka radosc z nadchodzacego nowego roku!!! Bo nie ma to jak sobie cos obiecac na Nowy Rok :))) Tyle, ze najpierw jeszcze musze poradzic sobie z jutrzejszym kacem, lekkim katarkiem, drapaniem w gadrelku i paroma jeszcze mniej lub bardziej istotnymi rzeczami. Ale postanowienie noworoczne jest swiete, wszak w cos trzeba wierzyc... ja dodatkowo wierze, ze jeszcze kiedys sie spotkamy i bylo by milo gdyby to byla impreza biegowa a nie hipermarket :))
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |