A jednak! Wiele osób nie wierzyło, że w tak napiętym harmonogramie minionego weekendu - kiedy w Polsce odbywał się szereg innych dużych imprez biegowych - DOZ Łódź Maraton będzie mógł pochwalić się frekwencyjnym sukcesem. A jednak! Pogoda także miała przecież być nieszczególna... A jednak - wbrew pesymistom - wszystko się wspaniale udało :-)
Epicentrum DOZ Łódź Maratonu stanowiła tradycyjnie łódzka ATLAS ARENA z jej charakterystyczną zabudową - i za co wielkie podziękowania dla organizatorów: bezpłatnymi parkingami. Uczestnicy kolejnych biegów - a było ich co niemiara - startowali na zewnętrznych ulicach okalających obiekty sportowe, by finiszować w sercu kompleksu: wewnątrz hali Areny.
494
1010
106
1638
1169
1707
1281
2062
3848
3882
3841
2011
2012
2013
2014
2015
2016
2017
2018
2019
2022
2023
+104%
-90%
+1445%
-29%
+46%
-25%
+61%
+87%
+1%
-1%
Historia frekwencji OPEN
032
094
086
164
137
207
176
417
1003
892
2011
2012
2013
2014
2015
2016
2017
2018
2019
2023
+194%
-9%
+91%
-16%
+51%
-15%
+137%
+141%
-11%
Historia frekwencji KOBIETY
Niedzielne starty odbywały się od godziny 9:00. Najpierw na trasę wyruszył wielotysięczny tłum biegaczy rywalizujących na dystansie głównym - 42 kilometrów - oraz towarzyszący mu bieg na 10 kilometrów. Kilkanaście minut później na trasy wyruszyli także uczestnicy sztafet: Ekiden oraz Half&Half
Elitę maratonu stanowili trzej reprezentanci Kenii: Munywoki Joseph, Kipkemoi Bosuben oraz Kangogo Kipkorir Felix. Przeciwko nim w szranki stanęli reprezentanci Polski - Kamil Karbowiak, Szymon Kulka oraz zeszłoroczny triumfator imprezy: Andrzej Rogiewicz. W pierwszej części dystansu wydawało się, że wszystko może się wydarzyć - początkowo prowadziła piątka biegaczy z Karbowskim i Kulką włącznie. Niestety grupa ta ostatecznie rozpadła się i do mety podążali jako pierwsi zawodnicy z Kenii.
Na końcówce osłabł jeden z nich - Kipkemoi Bosuben Benard - co pozwoliło wyjść na drugą pozycję Kamilowi; Jego rywal dobiegł do mety ostatkiem sił i musiał zostać przejęty przez służby medyczne. Poniżej oczekiwań pobiegł Szymon Kulka, który osiągnął czas 02:19:01 - zdecydowanie poniżej jego możliwości. Najwyraźniej nie jest to jeszcze odpowiedni moment w tym sezonie dla Kulki na szybkie bieganie.
Wśród kobiet dość sensacyjnie triumfowała Emilia Mazek z AZS AWF Warszawa, która wyprzedziła Ewę Jagielską oraz Ukrainkę - Tetyanę Gamerę.
DOZ Łódź Maraton - mężczyźni:
1. Munywoki Joseph, KEN - 02:12:50
2. Karbowiak Kamil, POL - 02:14:10
3. Kipkemoi Bosuben, KEN - 02:14:46
4. Kangogo Kipkorir Felix, KEN - 02:16:09
5. Kulka Szymon, POL - 02:19:01
6. Rogiewicz Andrzej, POL - 02:20:33
DOZ Łódź Maraton - kobiety:
1. Mazek Emilia, POL - 02:34:03
2. Jagielska Ewa, POL - 02:36:48
3. Gamera Tetyana, UKR - 02:40:23
4. Stelmach Dominika, POL - 02:45:29
5. Patas Magdalena, POL - 02:49:02
6. Wychowałek Martyna, POL - 02:49:24
DOZ Łódź Maraton - 10 km - mężczyźni:
1. Czyżewski Jakub, POL - 00:32:34
2. Chatys Przemysław, POL - 00:32:52
3. Palicki Marcin, POL - 00:32:55
DOZ Łódź Maraton - 10 km - kobiety:
1. Sudzińska Mariola, POL - 00:37:37
2. Graczyk Karolina, POL - 00:38:18
3. Pawlikowska Anna, POL - 00:38:25
1. Rembertów Team Laski Kostecka Marlena, Króliczek Anna - 03:10:09
2. MABO TEAM Borowska Maria, Malec Katarzyna - 03:30:08
3. Domatorki Bryszewska Patrycja, Bartela Edyta - 03:31:29
O organizacji imprezy pisać można wyłącznie w superlatywach. Nawet pogoda dopisała: było stosunkowo chłodno (ale nie zimno!) i nie padał deszcz - a więc także pod tym względem uczestnikom się poszczęściło. Ogromną robotę zrobiła Atlas Arena; finisz w jej wnętrzu z całą pewnością zasługuje na szczególną uwagę i brawa. Każdy, kto tutaj finiszował choć raz wie, że będzie wspominać te chwile jeszcze przez wiele, wiele lat!
Na początku tego artykułu wspomniałem o bezpłatnych parkingach: i uwaga ta nie była przypadkowa. Jedną z rzeczy irytujących mnie na wielu wielkich imprezach biegowych jest zamknięcie integralnych przestrzeni pomimo uczestnictwa w wydarzeniach wielotysięcznych tłumów biegaczy. Efekty pamiętają wszyscy Ci, którzy mieli przyjemność startować choćby w nieorganizowanym już (ciekawe dlaczego) ORLEN Maratonie: ogromny plac specjalnie przeznaczony dla uczestników z... zamkniętymi parkingami i wielokilometrowe piesze wędrówki na start. W Łodzi organizatorzy pokazali, że można - i warto to docenić oraz o tym powiedzieć. Bo to miłe, kiedy o biegaczy dba się nawet przy tak zdawałoby się niewielkich aspektach imprezy sportowej!