Droga Redakcjo, zwracam się do Państwa z błaganiem o pomoc dla naszego bliskiego kolegi, przyjaciela, „brata” z Grupy Biegowej „Rozbiegany Goleniów” - Mariusza Sapikowskiego, pseudonim MANIEK. 47-letniego mieszkańca Goleniowa (województwo zachodniopomorskie), maratończyka, strażaka, męża i ojca chorującego na: CHŁONIAKA AGRESYWNEGO Z KOMÓREK B DLBCL.
Jego życie wyceniono na 1,5 mln zł. Bardzo dużo pieniędzy, mało czasu. Sam tego nie udźwignie. My jego przyjaciele robimy wszystko, aby uzbierać tę magiczną sumę, ale zdajemy sobie sprawę, jakiego rzędu to jest kwota i wiemy, że bez pomocy ludzi dobrej woli, Gwiazd i Mediów nie zdołamy uzbierać kwoty ratującej życie naszego Maniusia.
Robimy co w naszej mocy, aby zebrać potrzebną kwotę, organizujemy festyny, zbiórki pieniędzy, licytacje na Facebook-u, ale czas nas goni a nasze działania nie mogą ograniczać się jedynie do lokalnej społeczności, która i tak bardzo chętnie uczestniczy w zbiórce na portalu siepomaga.pl - zobacz
Jako jedna z wielu osób zaangażowanych w pomoc przy zbiórce postanowiłam napisać do Państwa Redakcji. Zdaję sobie sprawę, że codziennie dostają Państwo mnóstwo takich wiadomości od bliskich osób chorych, potrzebujących pomocy. Jestem bardzo zdeterminowana i wierzę w Państwa moc sprawczą. Pokazaliście Państwo już nie raz, że niemożliwe nie istnieje. Bardzo wierzę, że może się tak stać i w tej sprawie.
Maniek do niedawna żył pełnią życia, zdobywał wierzchołki gór, przekraczał linię półmaratonów, maratonów. Sam chętnie uczestniczył w biegach charytatywnych. Zdobył Koronę Maratonów Polski. Lubił pomagać innym. Cała społeczność „Rozbieganego Goleniowa” zawsze chętnie uczestniczy w różnych eventach i zbiórkach charytatywnych. Sami organizują coroczny Bieg Mikołajkowy dla dzieci. Zebrane pieniądze zawsze wędrują dla potrzebujących. Chętnie angażują się także w pomocy przy wyprowadzaniu psiaków z pobliskiego schroniska. To grupa nie tylko z zacięciem sportowym, ale przede wszystkim z WIELKIM SERDUCHEM DLA INNYCH. Ty razem, to jeden z Naszych jest w ogromnej potrzebie.
11 listopada 2020 r. zamiast biec w biegu Niepodległości, walczył o przetrwanie. Nic nie czuł, nic nie widział. Słyszał jedynie sygnał karetki pogotowia, która przyjechała po niego...
Poniżej parę słów od Mariusza, opisujących Jego historię:
Minuta po minucie uchodziło ze mnie życie. W szpitalu usłyszałem wypowiedzianą bez wahania diagnozę: CHŁONIAK AGRESYWNY Z KOMÓREK B DLBCL. Zastosowano chemioterapię, po której choroba była w całkowitej remisji. JESTEM ZDROWY – chciałem krzyczeć, skakać i ogłaszać całemu światu. Nie na długo, po miesiącu nastąpiła wznowa, znów ten sam ból – nie fizyczny, to był ból psychiczny, świadomość nadejścia złego...
Za pierwszym razem nie wiedziałem, co przede mną. Teraz już wiem. I to jest gorsze... Kolejna próba wyleczenia mnie chemioterapią. I znów pudło. Kolejna wznowa! Szansą na moje zdrowie był lek, do którego jednak nie zostałem zakwalifikowany ze względu na aktywny wirus zapalenia wątroby. Znów dostałem kosza od losu...
Gdy traciłem nadzieję, pojawiła się szansa – terapia CAR-T Cell, polegająca na przeprogramowaniu komórek odpornościowych, dzięki czemu mój układ immunologiczny lepiej rozpozna i zwalczy komórki nowotworowe! Terapia ta powszechnie jest stosowana w Stanach Zjednoczonych, w Polsce niestety nie jest refundowana.
Moje życie wyceniono na 1,5 mln zł. Dużo pieniędzy, mało czasu. Sam tego nie udźwignę... Dlatego proszę Was o pomoc – przyjaciół, ludzi dobrej woli, dla których mój los nie jest obojętny. Biegnę w najtrudniejszym i najdłuższym biegu. Proszę, pozwól mi dobiec do mety, na której czeka na mnie szansa na pokonanie nowotworu! Mariusz.
Nie potrafię hamować łez pisząc do Państwa. Mariusz mimo, że nie jest członkiem mojej rodziny jest mi bliską osobą, moje serce pęka z rozpaczy i bezsilności, gdy o tym wszystkim myślę. Jest tak pozytywnym i dobrym człowiekiem. Gdzie pojawiał się Maniek, tam od razu pojawiał się dobry humor i uśmiech na twarzy. Tyle razy oglądałam w telewizji różne reportaże na temat pomocy zarówno dzieciom jak i dorosłym. Teraz jeszcze bardziej rozumiem ból ich bliskich, poczucie bezsilności, ale zarazem czuję w sobie wielką nadzieję i wiarę w dobroć i szczodrość ludzi dobrej woli.
Nie raz byłam darczyńcą w zbiórkach charytatywnych, ale nie przypuszczałam, że kiedyś sama będę błagała o wsparcie i pomoc Telewizję, Gwiazdy, Sportowców, aby ratować życie bliskiej mi osoby. Nie wiem gdzie i do kogo się jeszcze udać. Jesteście Państwo naszym światełkiem w tunelu.
Nie pozwólcie, aby nasz przyjaciel przegrał swój najważniejszy i najtrudniejszy bieg - bieg o własne życie. Błagam o jakąkolwiek formę pomocy, dla nas nawet najmniejszy gest ma duże znaczenie.
Z wielkimi wyrazami szacunku
i jeszcze większą nadzieją,
Marta Dawid
KONTAKT do mnie Marta Dawid:
Tel.: 886 508 564
e-mail: mnatow@wp.pl
KONTAKT do żony Mariusza – Magdy Sapikowskiej:
Tel.: 606 790 501
LINK do zbiórki na portalu siepomaga.pl - TUTAJ |