2013-12-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| MOJA PRZEMIANA - PODSUMOWANIE SEZONU 2013 (czytano: 1560 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://biegackazdymoze.pl.tl/2013.htm
To niesamowite jak może człowieka zmienić regularne trenowanie i branie udziału w zawodach biegowych. Większość osób, kiedy zaczyna biegową przygodę robi to dla rekreacji, lepszego samopoczucia, zrzucenia paru kilogramów albo po prostu aby poczuć w życiu radość. Tak właśnie było ze mną - choć zacząłem biegać aby przygotować się do Biegu Katorżnika sam start nie był dla mnie celem ostatecznym. Najważniejsza była dla mnie radość jaką odczuwałem podczas biegania.
Kiedy poznałem podczas zawodów kilku wspaniałych ludzi, dla których bieganie jest pasją moje cele szybko się rozszerzyły. Najpierw chciałem przebiec maraton. Już po kilku miesiącach udało się. Do dziś pamiętam jaki byłem wtedy szczęśliwy mimo potwornego zmęczenia. Ten dzień wywołał w mojej głowie "rewolucję" dodając mi pewności siebie i otwierając drogę do kolejnych celów.
Moje grono osób biegających jak ja ciągle się rozrastało - z racji, że uważam się za osobę nieśmiałą w tempie sprintowym . Jedną z najważniejszych osób to August Jakubik. To znany ultramaratończyk, który od roku 2000 jest bezapelacyjnym rekordzistą Polski w Biegu 48h pokonując w tym czasie 370km 381m. Do dziś nikt nawet nie zbliżył się do tego wyniku. To właśnie dzięki niemu, mojemu obecnemu trenerowi poraz pierwszy usłyszałem, że są biegi dłuższe niż maraton. Dzięki tej osobie w moim umyśle dokonała się kolejna "rewolucja". Odtąd wiedziałem czym naprawdę jest biegania. Moja najkrótsza definicja biegu to: pasja bez granic. Właśnie tak, ponieważ nie ma limitu maksymalnego przebiegu kilometrów, nie ma też ostatecznego limitu czasowego. Dopóki żyjemy dopóty możemy biegać. A ja czuję, że żyję własnie wtedy, gdy biegam.
Wspomniałem na wstępie, że dzięki regularnemu bieganiu wiele się zmieniło w moim życiu. Tak właśnie jest z każdym kto systematycznie bierze udział w zawodach. Na początku nieświadomie, a później już celowo zaczyna zależeć człowiekowi na wynikach w określonych startach. Trzeba przyznać, że często czai się tutaj pułapka, w którą sam na chwilę wpadłem. Zdarza się często, że chcemy za wszelką cenę osiągnąć określony rezultat, zapominając o tym, że w biegu najważniejsza jest radość z ruchu na świeżym powietrzu w doborowym towarzystwie. Efekt jest taki, że od początku biegu eksploatujemy maksymalnie organizm, a w drugiej części męczymy się, ponieważ brakuje nam siły. Wynik w takiej sytuacji nawet jeśli nie jest zły nigdy nas nie satysfakcjonuje. Tak się czułem podczas Maratonu Kukuczki. To były ostatnie najważniejsze zawody w 2013 roku, które miały być ukoronowaniem bardzo udanego dla mnie sezonu biegowego, bowiem na wszystkich dystansach (oprócz maratonu) ustanowiłem rekordy życiowe. Trener i wielu moich przyjaciół mówili mi, że jestem w stanie przebiec maraton poniżej 2 godzin 50 minut. Niektórzy nawet twierdzili, że znacznie szybciej. Cóż nie ukrywam, że dałem się nakręcić. Oczywiścietego wyniku nie osiągnąłem i bynajmniej nie z powodu przyjaciół, którzy szczerze takiego rezultatu mi życzyli. Błąd polegał na tym, że zapomniałem dlaczego biegam i nastawiłem się na określony wynik. Ostatecznie uzyskałem czas 3g09m29s czyli niezły. Dla wielu czas "kosmos", ale dla mnie w tym dniu to była porażka.
Analizując sezon 2013 bardzo się cieszę z rewelacyjnych dla mnie wyników, ale także z tego, że mój organizm rozwija się i coraz bardziej przystosowuje do biegania długodystansowego. Przede wszystkim szczęśliwie nie miałem żadnych kontuzji - zapewne dlatego, że mam bardzo rozsądne plany treningowe przygotowywane przez Augusta Jakubika, za które jestem bardzo wdzięczny. W sumie przebiegłem w tym sezonie ponad 3400km z czego blisko 800km w 35 różnych zawodach. Siedniokrotnie stawałem na podium. Moje największe osiągnięcie to debiut i trzecie miejsce w Biegu 12h w Rudzie Śląskiej z wynikiem 129km 303m. Nie obyło się też bez lekcji pokory w Maratonie Kukuczki. Ale takie lekcje to także ważny element naszego treningu, który nas rozwija
Z perspektywy czasu cieszę się, że dostałem taką lekcję na tym etapie. Oczywiście wyniki są dla mnie ważne, ale ważniejsze jest to by samo bieganie było dla mnie największa radością. Teraz jestem pewien, że jeśli nigdy o tym nie zapomnę to zawsze będę zadowolony z wyniku. A te najlepsze wierzę, że wciąż są przede mną
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |