2013-12-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Początek.... (czytano: 2248 razy)
Pora zacząć pierwszego bloga w moim życiu… Nigdy nie myślałem że kiedyś będę pisał no ale przecież nigdy też nie myślałem że będę biegał
Zacznę od początku . BIEGANIE – było zawsze dla mnie beznadziejne choć sport od zawsze był dla mnie bardzo ważny . Beznadziejne może dla tego że zawsze miałem pały z biegania choć chodziłem do klasy sportowej. Klasa sportowa o profilu piłki siatkowej do której chodziłem została wybrana prze zemnie tylko dlatego że moi kumple do niej poszli. Nie miałem warunków fizycznych by zostać siatkarzem choć w klasach od 4 do 8 wyróżniałem się aż do momentu kiedy większość moich kumpli urosła strasznie a ja nie (tylko 180 cm) Po podstawówce grałem jeszcze długo w siatkę całą szkołę średnią ba nawet w III i II lidze . Przerwę z siatkówką miałem przez okres wojska choć nie powiem parę meczy rozegrałem i w wojsku. W wojsku jak to bywa dominującym sportem jest bieganie , którego nigdy nie lubiłem mało tego właśnie w wojsku jeszcze bardziej znienawidziłem bieganie….Może dlatego że trafiłem do 18 bdsz . Szybko jednak mój poziom biegania z czasów 15 min na 3km zmienił się w poniżej 12 min co nie zmieniło faktu że dalej uważałem bieganie za zło konieczne….. Po wyjściu z wojska wróciłem do siatkówki bo właściwie to robiłem najlepiej. Ale to już nie było to siatkówkę zdominowali goście po 190 cm a nawet 200cm z podkulonym ogonem zakończyłem karierę siatkarza. Przyzwyczajony do częstych treningów po skończeniu z siatkówką brakowało mi czegoś . Zacząłem trenować piłkę nożną w wieku 28 lat ale to nie było to trenowałem bo potrzebowałem sportu. Siedząc kiedyś przed komputerem natknąłem się na Maraton komandosa . Poczytałem zobaczyłem zdjęcia i pomyślałem że fajnie by było coś takiego zrobić . Dziwne że o tym pomyślałem przecież nienawidziłem biegania ale chyba przyciągnęło mnie to że armia mi odpowiadała i okres spędzony w wojsku był dla mnie bardzo fajny. Ale tylko na rozmyślaniu i marzeniach się skończyło. Skończyłem ze sportem masy nabrałem i przyszedł najgorszy dzień w moim życiu 02.08.208r Umarł mój teść śmierć jego przeżyłem bardzo . Na pogrzebie stojąc i wpatrując się w ludzi którzy przybyli pożegnać teścia postanowiłem że przebiegnę Maraton Komandosa dla niego on zawsze mi kibicował , zawsze się mną chwalił . I tak zaczęła się moja przygoda z bieganiem ponad 100kg zero kondycji i zero wiedzy na temat jak biegać. Wyszedłem na pierwszy trening a właściwie test żeby sprawdzić co pozostało z biegania i z wojska a i oczywiście oddać hołd mojemu teściowi ukończeniem Maratonu Komandosa. Test polegał na przebiegnięciu 3 km nie zapomnę go do końca życia . ledwo dotarłem do domu wszystko mnie bolało prawie nie mogłem oddychać i załamałem się bo czas który zrobiłam zdołował mnie bardzo a było to 18:50 załamka stwierdziłem że to bez sensu. Ale moje postanowienie co do biegu dla teścia zmobilizowało mnie do treningów powoli ale zacząłem …. c.d.n
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |