2010-01-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jeszcze o Koszyckim maratonie (czytano: 1289 razy)
Wracając do Koszyc! Niestety start w tym maratonie okazał się wyjątkowo ciężki. Między 21 a 35 km miałem długi kryzys. Biegło się ciężko, kilometrów nie ubywało, ubywało za to sił. Ale od 36 kilometra biegło mi się coraz lepiej i ostatecznie skończyłem go z czasem 3:56. Na mecie była okazja pogadać ze znajomymi, z Ryśkiem i Marianem, Waldkiem i oczywiście z Karolem Lukacem, który tradycyjnie w Koszycach był ode mnie wyraźnie lepszy.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |