2024-10-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| XX II Bieg Niepodległości w SEROCKU (czytano: 351 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.bing.com/videos/riverview/relatedvideo?q=xxii+bieg+niepodleg%C5%82o%C5%9Bci+serock+2024
Pomimo, że do Dnia Niepodległości zostało jeszcze kilkanaście dni ja już 27 października zacząłem świętowanie narodowego święta w Serocku. Ostatnio jednym z moich ulubionych miejsc startów (może lepsze słowo - sprawdzianów). Tak jest od 3 lat.
Szczególnie polubiłem trasę po bulwarach nad rzeką. Ale fajny jest stromy zbieg z rynku ku rzece oraz podbieg mniej więcej 400 m z powrotem na główna ulicę Serocka.
Nawet spora różnica wysokości na trasie jak na tak wielkiego i ciężkiego chłopa (preferująca niższych i lżejszych wzrostowo uczestników) nie robiła problemu. Szkoda tylko że za każdym razem na starcie konkurencji NW jest taka garstka startujących jak w tym roku. Tu w tej kwestii z roku na rok niewiele się zmienia. W tym roku w ostatniej chwili zdecydowałem się na start. Dlatego wysokie wpisowe 100 zł i NIC jeżeli chodzi o pakiet startowy (oprócz zwrotnego numeru),dawało odpowiedź dlaczego co roku jest tak niewielka grupa chętnych na starcie. Ale tym się nie bardzo przejąłem. To miał być sprawdzian przed kolejnymi ciekawymi startami a nie impreza docelowa.
W tą niedzielę liczyło się przede wszystkim pytanie o aktualna dyspozycję podczas zawodów na dystansie 5 km. Klasyka tematu. Po intensywnym okresie treningu i dwóch dniach odpoczynku (nie licząc pływania w piątek) chciałem się dowiedzieć na co mnie obecnie stać. I tu miła niespodzianka. Kompletnie tego nie czułem na trasie, że jest niezła dyspozycja. Szło mi się średnio. Prawie na całej trasie nie byłem naciskany i przemaszerowałem samodzielnie ten dystans 5 km. Tylko pierwsze 300 m mocowałem się z trochę młodszym kolegą - wytrawnym maratończykiem z wyższej od mojej półki ale znałem jego aktualne "świeże" wyniki i wiedziałem, że nie było szans na wyrównaną walkę. Dlatego po 300 m odpuściłem i szedłem dalej swoim tempem. Następni rywale (a w zasadzie rywalki) byli daleko za plecami.
Jest to naprawdę jedna z najfajniejszych tras na jakich rywalizowałem. Dlatego dziwne, że do Serocka na ten piękny jesienny bieg zjawia się mnij niż 100 uczestników na dystansach 10 km, 5 km oraz 5 km NW oraz nie za dużo dzieciaków w biegach zorganizowanych dla nich. A tras w swoim życiu zaliczyłem tysiące i mam z czym porównywać. Kto nie był to zachęcam bo warto pokonać tą zjawiskową trasę. W tym roku już chodziłem z kijami kilka razy na poziomie 34 minut. Dlatego gdy zobaczyłem na mecie czas 33 min,22 sek. to byłem zaskoczony. Raczej myślałem, że to będzie bliżej 35 min. Bo to jest bardzo dobry rezultat i tylko o 1 min 30 sek. za zwycięzcą (zawodnik z najwyższej półki) a ponad 3 min 30 sek. za trzecią na mecie kobietą. Myślę, że z ten rezultat jest jeszcze do poprawienia w tym roku. I to jest bardzo optymistyczne pod koniec kolejnego roku maszerowania z kijami i konwersji polegającej na powrocie do biegania na razie na 5 km. W planach w listopadzie mam dwa starty i teraz można do nich podejść z większym optymizmem. Miejsce startu na rynku w Serocku palce lizać. Zawsze chciałbym na starcie mieć takie pozytywne wrażenia jak w Serocku. A na trasie sporo niedzielnych spacerowiczów i przepiękny widok Narwi na dodatek. Podczas stromego podejścia żwawe rytmy grupy miejscowych bębnistów (zespołu rytmicznie grających na bębnach).
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |