2016-05-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Drużyna na (fal)start! (czytano: 1028 razy)
Run Toruń był na tyle ważnym startem w ciągu minionego majowego weekendu, że warto poświęcić mu specjalny wpis.
Dlaczego? Po pierwsze i najważniejsze - oficjalny debiut AKPB Marmel Drużyna Biegowa w dużym i silnym składzie. Poszło całkiem dobrze, oficjalne wyniki klasyfikacji drużynowej są jednak moim zdaniem niesprawiedliwe. O tym później.
Po wtóre - kolejna i tym razem szczęśliwa próba zmierzenia się z rekordem życiowym na 10 km. Warto przypomnieć, że dotychczasowy mój rekord ustanowiony został właśnie na Run Toruń w 2014 roku i wynosił 47:42.
Miałem pewne obawy przed zawodami, wynikały one raz z niepewności o dyspozycję, a dwa ze stopnia trudności trasy. Co do dyspozycji, to byłem przecież tydzień po Orlen Warsaw Marathon i chociaż wcale nie odczuwałem trudów niedawnych zmagań, to jednak organizm mógł zrobić po swojemu i postawić się okoniem, tak jak w Gdyni. Byłem do maratonu perfekcyjnie wręcz przygotowany i solidnie obiegany, więc liczyłem na szybką regenerację. Jeśli chodzi o trasę, obawy moje wynikały z kilku kwestii. W pierwszej kolejności, czy 2000 ludzi pomieści się na wąskich alejkach Parku Miejskiego, dalej, czy bieg po bruku ulic Rybaki i Bankowej nie zagrozi kontuzją, czy ostre zakręty na wlocie do Parku z ulicy Przybyszewskiego czy na nawrocie w ciągu Bulwaru Filadelfijskiego nazbyt nie wyhamują tempa, i tak dalej. Było tego dość dużo.
Jak to zwykle bywa, na zawodach zaskakuje nas nie to, czego się obawiamy. Tak było i tym razem. Trasa okazała się szybką i trudną, a przez to podjęte wyzwanie stało się niezwykle śmiałym i osiągnięty wynik cieszył tym bardziej. Nigdzie nie było ciasno, bruk może lekko dokuczył na Bankowej, jednak najbardziej męczyły podbiegi. Dwa razy podbieg na Rybakach pod Bydgoską, podbieg aleją 500 lecia Torunia i Mickiewicza do Matejki, podbiegi na Bulwarze - do Żeglarskiej, do Woli i na powrocie do Bramy Klasztornej. Potem jeszcze podbieg Bankową. Można się było faktycznie zmęczyć :) Na szczęście przez Stare Miasto było już z górki i do tego przy solidnym dopingu kibiców. W sumie na trasie chyba nie było miejsca bez nich. Doping bardzo dodaje sił.
47:16 !!! - tyle udało mi się w tym roku wycisnąć z toruńskich asfaltów i bruków. Piękne słońce, piękny Toruń, piękny wynik, to był naprawdę piękny dzień :)
Teraz łyżka dziegciu - klasyfikacja drużynowa. Została przeprowadzona według czasów brutto, co jest nie tylko moim zdaniem niezgodne z regulaminem. Regulamin "Gwiazdozbiorów" odsyła do regulaminu biegu, a ten jasno mówi, że podstawą klasyfikacji jest czas NETTO - poza oczywiście pierwszymi 50-cioma zawodnikami na mecie. Niestety mimo wielu monitów, NIKT ze strony organizatora - Stowarzyszenia Run Toruń, ani z firmy dokonującej pomiaru czasu STS Timing (która przygotowywała klasyfikację drużynową) nie raczył się do tych kwestii odnieść. Pytam więc - po co taka klasyfikacja, która nie jest uczciwa, nie jest FAIR?
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu ronan51 (2016-05-25,20:49): a ty się łudziłeś że będzie sprawiedliwie? co do trasy to na pewno nie jest to trasa na życiówkę ale ja byłem czujny i po Orlenie zrobiłem sobie wolne?ha ha ha thorunczyk (2016-05-28,21:13): No, łudziłem się, że będzie uczciwie. Dostaliśmy w tym roku po tyłku, ale w przyszłym już wiemy jak postępować ;)
|