2010-11-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zakończenie sezonu, którego wcale nie było (czytano: 1550 razy)
To co utkwiło mi w pamięci z tych dwóch dni spędzonych na imprezie zakończenia sezonu biegowego z Truchtaczami w Węgierskiej Górce to wstrząsający o tej porze roku widok białych stokrotek gęsto pstrzących trawniki w pobliżu Ośrodka i ogromna, zaskakująca dawka beztroski…
Pomyślałam, że opis zajęć wypełniających czas mógłby stanowić dobry materiał na lekcję dla delikwenta uczącego się języka polskiego, zawierałby bowiem całą litanię czasowników: pływanie, bieganie, spacerowanie, ćwiczenie aerobiku, gra w tenisa stołowego, bieganie australijskie (wokół paleniska), rowerowanie, spacerowanie z psem, wędrówka po górkach-pagórkach, gra w kręgle..
Fajnie tak, gdy czasem ludzie zorganizują coś i dla Ciebie..
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marysieńka (2010-11-16,15:50): Oj fajnie, fajnie:)))) Jasiek (2010-11-16,19:51): Jak to nie było?... Na własne oczy go widziałem! :) Toya (2010-11-16,23:05): Jaśku..czasem zastanawiam się czy nadal wolno mi o sobie mówić "biegaczka". Ogólnie mam doła..
|