Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 570 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Mądry Polak po szkodzie?
Autor: Jacek Karczmitowicz
Data : 2003-10-13

Po biegu w Lublińcu ostatecznie udało mi się złapać transport do Poznania. Jak się okazało później, to było moje szczęście! Podróż do Poznania minęła mi na dogłębnym poznawaniu problemów etnicznych w Orawach. I to tyle co mogę powiedzieć. Rozwinięcie tego tematu spowodowało znaczne przekroczenie objętości artykułu o maratonie, jakim poniższy tekst ma być. Po przekroczeniu drzwi biura maratonu poznańskiego poruszałem się “na pamięć”. Na przestrzeni ostatnich lat organizacja i rozmieszczenie biura jest niezmienne i przez to bardzo dobre, w moim mniemaniu. Potem pojechaliśmy do POSiR na nocleg. Hala, a dokładnie dwie hale sportowe. W sumie w żadnej nie panował zbytni tłok, niemniej o samotności mogli marzyć chyba tylko ci twardziele co nocowali na środku boiska. Sąsiedztwo ścian było okupowane nawet potrójnym wianuszkiem “śpiochów”. W ramach solidarności łódzko-zgierskiej nocowałem w pobliżu Tadka Ruty. Zaopatrzyłem się w halowym kiosku w wodę i dwa batoniki. Po umyciu ząbków padłem martwy. Nawet nie dałem się skusić na wyprawę do sąsiedniego kina na jakiś seans. Co innego Admin, ten to mnie zawsze gdzieś wywlecze przed biegiem. Widać siła argumentów kusicieli była znikoma, wobec kuszącego potencjału naszego Admina;-)))
W środku nocy, podobnie jak przed rokiem budzi mnie ryk jakieś maszyny. Rok temu była to sprężarka w Arenie, natomiast w tym roku.... W pierwszej chwili myślałem, że ktoś odpalił “komarka”. Tylko po co maratończykowi “komarek” na hali sportowej? Nie wiem! Niestety w miarę dalszego budzenia się mojej jaźni ustaliłem, że to... zwyczajne chrapanie. Moje gratulacje. Chętnie nagrodziłby tego zawodnika w kategorii spokojnego snu przedstartowego;-)))
Poranek. No i problem. Jeść normalne śniadanie, czy pakować się sucharkami ryżowymi zamiast śniadania. Ostatecznie jem regulaminowe śniadanie. W końcu nie wiem kiedy dotrę do mety i czy tam jeszcze będzie coś do zjedzenia. Natomiast w domu, dzięki uprzejmości organizatorów wyląduje około północy. Jakby start był o normalnej porze czyli o 10.00 albo jeszcze lepiej o 9.00 w domu byłbym po 19.00. Ale o tym potem. A więc jem śniadanie i się kąpię. Patrzę na innych biegaczy i wydaje mi się, że moje rozterki w tym gronie nie są odosobnione. Większość biegaczy snuje się niewiedząc co zrobić z takim bonusem czasowym od organizatorów.
Dojeżdżamy do Malty. Tam też się żegnam z współtowarzyszami podróży z Lublińca i szukam zawodniczki dla której mam być “pacemarkerem”. Nie pisałem o tym? A więc dokładnie 10 tygodni temu siostra moje żony przyjechała do nas obejrzeć nowonarodzoną córeczkę. W jakieś popołudnie, gdy się ubieram na przebieżkę, pyta się mnie czy może ze mną. Ok- odpowiadam. Tak sobie lekko potruchtaliśmy, gdyby wieczorem nie pociągnęła tematu sprawa umarłaby śmiercią naturalną. Ale ona wieczorem spytała mnie, czy jakby teraz zaczęła się przygotowywać to, jakie ma szanse na ukończenie maratonu wiosną. Odpowiedziałem jej zgodnie z moim przekonaniem, że blisko 100%, jeśli czas na mecie będzie miał znaczenie drugorzędne. Natomiast jestem przekonany, tak wówczas mówiłem, że jeśli teraz zaczniesz trenować to będziesz akurat w takiej formie aby pokonać trasę maratonu poznańskiego jeszcze w tym roku. Wątpiła w to. Jeszcze dwa razy z Nią udaliśmy sie na wspólne treningi, na których pokazałem co i jak. Jednocześnie się zobowiązałem, że jeśli będzie próbowała pokonać trasę maratonu poznańskiego to jej będę towarzyszył. No i na tym stanęło. W niedzielny poranek spotkaliśmy sie u wejścia do biura maratonu. Ona właśnie wróciła z ... wesela znajomych. Mógłbym podać jeszcze kilka powodów, dla których mogłaby sobie darować bieganie w tym dniu. Jednak, podobnie jak moja żona, to twarda sztuka i byle pierdoła nie jest jej w stanie zawrócić z raz obranej drogi. Na moje pytanie, jeszcze przed przebraniem się, jak się czuje odpowiedziała, że się trochę boi, ale poza tym ok!
Linia startu. Zewsząd unosi się swąd kamfory i innych substancji drażniących. Mnie natomiast zaczyna drażnić coś innego. Mam nadzieję, że Pan, który życzył sobie złotówkę, musiał przedmiot mojego drażnienia osobiście z trawnika sprzątnąć! Poznańska gospodarność po raz pierwszy?
Strzał startera, a moja debiutantka już się pcha do przodu! Muszę ją hamować. Po minucie z okładem ruszamy, a ta znowu chce się ścigać! No to ustalamy zasady gry. Do 30 km ja podaje tempo, a potem robimy zmianę, jak będzie miała ochotę;-)))
Tak sobie spokojnie truchtamy, nawet przez chwilę jesteśmy ostatni.
Z oceną biegów jest tak, że najłatwiej jest wieszać psy. Z uzasadnieniem bywa już znacznie trudniej. Natomiast jeśli uzasadnienie ma być przekonywujące to...
Czytając opinie z RANKINGU wyczuwam w tych opiniach wiele żalu. Żal ten ma swoje najprzeróżniejsze źródła. Podzielam i rozumiem tę opinię. Oczekując na start w maratonie niekiedy pół roku, a nawet więcej, oczekiwanie rosną w postępie geometrycznym. Przy tak rozbujałej jaźni, wyostrzonych oczekiwaniach o rozczarowanie nietrudno. Jednak w dziale RANKING część oceniających, bez względu na końcową opinię wypisuje bzdury. A więc jaki był ten 4 Maraton Poznański?
Na wstępie powiem najważniejsze: należy się cieszyć, że był!!! Jak mi powiedział po biegu Tadeusz Spychalski „fajnie, że pozwolili pobiec”. Można tu czynić wymówki, za niekonsekwencję organizatorów. Wszak w regulaminie podali graniczną liczbę startujących 1500, a wystartowało...
Nie od razu Rzym zbudowano i trzeba tu wziąć w obronę organizatorów. Nikt w Polsce nie miał doświadczenia w organizacji tak wielkiego biegu. Doświadczenie najłatwiej zdobywa się w boju. Należy dopingować poznańskich organizatorów do jeszcze większego wysiłku organizacyjnego, aby tegoroczne potknięcia nie powtórzyły się. Genezy zgrzytów upatrywałbym w akcji nie pobierania wpisowego od debiutantów. To tu tkwiła pułapka, której poznańscy organizatorzy nie zauważali w okresie przygotowawczym. Powiem szczerze, po sukcesie 25’MW niewielu było takich co by spodziewali się podobnej frekwencji w Poznaniu. I chyba z podobnego wniosku wyszli sami poznaniacy. Wszak w literaturze, nawet promowanej i w Warszawie, i w Poznaniu podawano programy przygotowawcze do przebiegnięcia maratonu. Natomiast nikt tam nie promował biegania co 3 tygodnie! Hm w niektórych przypadkach tych startów było więcej, ale to już inna opowieść. Jednak wśród startujących były całe rzesze biegaczy, którzy po starcie w Warszawie ścigali się w Poznaniu. Reszta zgrzytów to pochodne zaistniałej sytuacji.
Trasa biegu maratońskiego w Poznaniu nie należy do najłatwiejszych. O ile dla przeciętnego człapaka nawet tu można się pokusić o życiówkę, to w wypadku profi jestem zdania, że jeszcze długo będziemy uczestnikami losowania „fury”.
Zabezpieczenie trasy bardzo dobre. Każde skrzyżowanie obstawione przez policjantów, którzy starannie pilnują porządku. Byłem świadkiem wypisywania mandatu za ominięcie zapory przez kierowcę, który „mieszkam to za rogiem”. Zabezpieczenie medyczne i logistyczne również wzorcowe. Biegnąca ze mną Dorotka dwukrotnie

poszukiwała punktu medycznego i takie już po chwili się znajdowały. W torbach znajdowało się to co może być przydatne biegaczowi w czasie biegu: mazidła, plasterki, oliwka czy wazelina, a nawet jakieś medykamenty i parafarmaceutyki. Punkty odżywiania z wodą, napojami izotonicznymi i energetyzującymi, banany, czekolada oraz czyste gąbki. Trasa tradycyjnie poprowadzona, tak aby w czasie biegu trochę pooglądać ten Poznań. Można tu polemizować, czy biegać na ten rynek po kostce, czy nie. Ja osobiście tęsknię za trasą z pełną rundą dookoła rynku. Ból kostek był tego wart.
Meta. No i tu wyobraźni jakby organizatorom zbrakło. Mam pytanie i może ktoś z czytających te słowa udzieli mi odpowiedzi. Organizator ograniczył ilość startujących do 1500 zawodników, czyli tyle powinno być upominków po wpłaceniu wpisowego oraz tyle medali na mecie. No i wbiegając na metę, zajmując miejsce 1381 i 1382 zgodnie z tym rozumowaniem powinniśmy dostać wraz z dzielną Dorotką po medalu, a nie po uścisku łapy jakiegoś Małosympatycznego Misia. Czy wg. organizatorów w pierwszej kolejności medale dostają działacze i inne przydupasy, a potem dopiero biegacze? Takie rozumowanie narzuca mi się po tym, jak wbiegający na metę po nas Pan Prezydent paradował dumnie z medalem na klacie. Czy też po prostu, organizatorów zwyczajnie okradziono???
Nie chodzi mi w tym przypadku o mnie, ale szkoda mi się zrobiło Dorotki, która dzielnie przez 42km truchtała, na 1km przed metą powiedziała: myślałam, że będzie gorzej; a na mecie taki zawód. Zaprosiliście tych wszystkich debiutantów po to żeby ich zrazić?
Następny minus to szatnia. To chyba miał być żart, albo te 6 osób wydających torby było za karę. Jak widziałem to dziewcze, które dzielnie dźwigało torby niewiele mniejsze od niej samej, to serce się krajało. Jeden hangar, 6 wydawaczy- trochę mało. Przeliczając, że średnio wydawanie jednej sztuki bagażu, razem z szukaniem, zajmowało 30 sekund to ci co wydawali torby, mieli po 3 godziny tyrania bez przerwy na siku. To już są tortury!!!
Żeby całość pogrążyć, zaczął padać deszcz. Panowie, to jest moja opinia. Albo robicie bieg dla 2000 biegaczy, albo chcecie się pomieścić na Malcie. Moim zdaniem Malta ze swoim zapleczem jest w stanie ugościć max 1000 maratończyków. Jeśli wasze ambicje sięgają wyżej niestety, należy jakieś prowizoryczne namioty rozstawić, żeby biegacze mogli przysiąść oraz przewidzieć jeden punkt wydawania bagażu na max 500 zawodników. Pod prysznicami również było tłoczno, ale bez przesady. Rolę wąskiego gardła w tym roku sprawowało wydawanie bagaży i dlatego mogło się wydawać ,że jest ok. Zapewniam nie jest. Niech o tym zaświadczy fakt, że gdzieś zginęły damskie prysznice!!! To nie jest w porządku.
Po biegu byłem rozgoryczony. Mając w pamięci maraton berliński czy dzień wcześniej bieg w Lublińcu, moje rozgoryczenie wydawało się w pełni usprawiedliwione. Teraz z pewnego dystansu maraton poznański uważam za imprezę na której warto być. Nie przysłoni tego faktu: brak złotej oznaki dla uczestniczki wszystkich poznańskich maratonów p. Marii Wysockiej, bałagan w szatni czy medal dla wybrańca poznańskiej społeczności /prezydenta/. Ten ostatni fakt dziwi mnie tym bardziej, że prezydent powinien nagannie ocenić taki fakt, a nie dumnie paradować z jawnym dowodem: lizania dupy, służalczości i lekceważenia konstytucji /vide wszyscy obywatele są równi/ przez zależnych od siebie działaczy, niezależnie czy są to samorządowcy czy organizatorzy maratonu. Wstyd.
Na koniec ostatnia sprawa. Dlaczego start do maratonu wyznaczył na godzinę 11.00. Niech mi poda jeden rozsądny argument za!!! Bo argumentem przeciw może być:
po biegu trzeba jakoś wrócić do domu a w poniedziałek pójść do roboty;
Co robić z taką ilością czasu o poranku?
Z fizjologicznego punktu widzenia to też chyba pudło?
I najważniejsze. Organizatorzy biegu chyba chcieli ukarać poznaniaków wracających z weekendu i wybierających się na popołudniowe przejażdżki do marketu czy parku. Jeśli bieg by kończył się o 14.00 -15.00 to można by jakoś tłumaczyć. Natomiast blokowanie miasta do godziny 16.00 czy nawet 17.00 to działanie mające na celu znienawidzenie biegaczy przez ccałą resztę świata.
Mimo wszystko mam nadzieję, że takie wypadki miały charakter incydentalny a w roku przyszłym będę mógł stawić się na starcie z wózkiem wśród ponad 2000 biegaczy.
Do zobaczenia.

Ps. Otrzymałem kilka maili dlaczego tak słabo pobiegłem. Odpowiadam. Bieg ten uważam za swój największy sukces jako biegacza. Dlaczego? Na mecie popijając piwo z Dorotą i jej chłopakiem zauważyłem jak rozważali możliwość startu w przyszłym roku w Dębnie i Lęborku. Bakcyl łykneli?
Ps2.Czy mi sie wydawało, że w Dębnie mają zamiar rozpocząć maraton o godzinie 12.00? Jeśli tak to proponuje wystosować jakąś petycję żeby organizatorów odwieść od tak głupiego pomysłu. Bo jak wyjechać z Dębna po godzinie 17.00? Pociąg z Rzepina do Warszawy odchodzi o 18.00 a potem 15 godzin oczekiwania. Z połączeniami na południe również nie jest zbyt wesoło.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
STARTER_Pomiar_Czasu
23:33
Kot1976
23:07
kasar
23:04
Marco7776
23:02
fit_ania
22:55
banan2203
22:43
ula_s
22:40
szakaluch
22:31
tomako68
21:33
osiagnijcel
21:21
Wojciech
21:15
stanlej
21:06
kamay
20:47
Henryk W.
20:34
Raffaello conti
20:27
morfiwen
20:04
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |